Poczułam jakieś szturchnięcie. Zaczęłam wolno otwierać
powieki i zobaczyłam Michała, zapinającego mój pas. Przetarłam zaspane oczy.
- Zaraz lądujemy.
Popatrz za okno, Malediwy – uśmiechnął się promiennie. Spojrzałam w lewo.
Faktycznie, byliśmy na miejscu. Na żywo wyglądało to dużo lepiej niż na
zdjęciach Miśka. To było naprawdę niesamowite. Uśmiech aż sam pchał się na
twarz. Po chwili samolot zaczął zbliżać się do ziemi. Przymknęłam oczy i
poczułam, jak Kubiak ściska moją dłoń. Kilka minut później maszyna stała już na
lotnisku, a stewardessa kazała wszystkim skierować się do wyjścia, życząc
miłych wakacji i dziękując za lot. Odpięłam pasy i wstałam z miejsca. Musiałam
rozprostować kości. Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy na zewnątrz. Było bardzo
ciepło. Na bank ponad 30 stopni. Musiałam się jak najszybciej przebrać i
skorzystać z łazienki. Michał wziął nasze bagaże. Ruszyliśmy w kierunku postoju
taksówek. Na całe szczęście z kierowcą można było się dogadać po angielsku.
Podwiózł nas pod hotel. Przyjmujący zapłacił, podziękowaliśmy i wyszliśmy.
Zameldowaliśmy się w recepcji i już po chwili wchodziliśmy do naszego pokoju.
Pierwsze co rzuciło mi się w oko to balkon i widok na plażę. Następnie
zauważyłam ogromne łóżko, które po prostu wołało by się na nim położyć. Uczyniłam
to zatem. Pościel była taka przyjemna i pachnąca.
- Ej, no nie mów
mi, że będziesz leżeć. Mamy dużo czasu zanim zajdzie Słońce – jęknął Kubiak.
- Ale tu jest tak
faaaajnie – rozmarzyłam się.
- W sumie możemy
zostać w łóżku – odparł siatkarz, poruszając znacząco brwiami. Usiadłam na
łóżku i pokręciłam głową z politowaniem.
- A ty tylko o
jednym – westchnęłam. – Idę pod prysznic.
- Przebierz się w
coś lekkiego, bo zabieram cię na spacer po mieście.
- Byłeś tu tylko
raz i już taki świetny z ciebie przewodnik?
- Oczywiście.
Dodajmy do tego genialną aplikację, którą ściągnąłem kilka dni temu i wychodzi
genialny przewodnik w postaci mnie – wyszczerzył się, jak idiota. Pokręciłam
znowu głową i zniknęłam za drzwiami łazienki. Tak, jak pokój była urządzona
niesamowicie.(link) Wanna tak kusiła by z niej skorzystać, jednak nie miałam
czasu na relaks. Wzięłam zatem szybki prysznic, który od razu mnie pobudził.
Wytarłam się i już po chwili byłam sucha. Zorientowałam się wtedy, że nie
wzięłam ubrań i czystej bielizny. Owinęłam się zatem ręcznikiem i weszłam do
pokoju. Michał siedział na łóżku i szperał w laptopie. Słysząc, że tu jestem
podniósł na mnie wzrok i zagwizdał.
- No, no. Tak
chcesz wyjść? – zapytał, śmiejąc się.
- Spadaj –
wystawiłam mu język. Otworzyłam walizkę, z której wyciągnęłam majtki i stanik.
Przy Miśku nie musiałam się wstydzić, więc ściągnęłam ręcznik z siebie.
- Chcesz żebym się
na ciebie tutaj zaraz rzucił? – usłyszałam z tyłu głos chłopaka. Nie
odpowiedziałam, tylko zaczęłam się ubierać. Stojąc w samej bieliźnie zaczęłam
szukać czegoś do ubrania. Wyciągnęłam krótkie spodenki (link) i bluzkę (link).
Na nogi założyłam wygodne koturny (link) i byłam gotowa.
- Idziemy? –
spytałam.
- Chwileczkę.
Wezmę szybki prysznic – powiedział mój chłopak i poszedł do łazienki, po drodze
dając mi buziaka w policzek. Wyjrzałam przez okno. Było bardzo ciepło, więc
postanowiłam związać włosy w luźnego koka. Tak było zdecydowanie wygodniej.
Skorzystałam z okazji, że laptop był włączony i zalogowałam się na facebooka.
Sprawdziłam powiadomienia i akurat w tym momencie przyszła mi wiadomość od
Dominika. Pytał, co tam u mnie, bo dawno nie gadaliśmy. Odpisałam, że jestem na
wakacjach i nie mam niestety czasu na dłuższą rozmowę. Pożegnał się więc,
życząc mi udanego wyjazdu. Akurat, gdy dziękowałam koło mnie znalazł się
Michał. Widziałam po jego twarzy, że nie podoba mu się to z kim piszę, ale nic
nie powiedział. Wylogowałam się z portalu i spojrzałam na chłopaka. On także
się przebrał. Założył koszulkę (link) i spodenki (link).
- Możemy iść? –
zapytałam. Uśmiechnął się tylko i wstał z łóżka.
Szliśmy przez miasto, trzymając się za ręce. Kubiak wczuł
się w rolę przewodnika. Współpracował rzecz jasna z tymi ciekawostkami, które
miał wgrane w telefonie. Poza tym opowiadał, jak to było, gdy był tu ostatnio.
Dowiedziałam się, że przez te kilka lat nic szczególnego się tu nie zmieniło.
Spacerując spotkaliśmy innych turystów z Polski. Rozpoznali oni Michała i
poprosili bym zrobiła im zdjęcie. Były to 3 dziewczyny w wieku podobnym do
mnie, może ciut starsze. Nie zachowywały się jak jakieś hotki. Widać, że były
kibicami, bo wypowiedziały się trochę na temat siatkówki. Siatkarz dał im
jeszcze po autografie i ruszyliśmy dalej. Po ponad 3 godzinach spacerowania w
końcu mogliśmy sobie gdzieś odpocząć. Zajrzeliśmy więc do kawiarni, którą
przyjmujący najbardziej tutaj polubił. Zajęliśmy stolik. Zamówiliśmy po kawie,
która była ich specjalnością i jakimś ciachu, które akurat tego dnia było
polecane.
- I jak? Podobała
się wycieczka? – spytał Misiek, wkładając do ust kawałek cista.
- Podobała –
uśmiechnęłam się. – Ale nogi mi już odpadają.
- Spokojnie, już
wracamy do hotelu – zaśmiał się. – A jutro, co?
- Plaaaża –
rozmarzyłam się.
- Jak sobie
życzysz – uśmiechnął się i puścił mi oko.
Dotarliśmy do hotelu. Pierwsze, co zrobiłam po wejściu do
pokoju to padłam na łóżko. Usłyszałam tylko, jak Michał się zaśmiał.
- Czemu w tym
mieście jest tak gorąco? – jęknęłam.
- Uroki Malediw.
Dobre na wakacje o każdej porze – odparł.
- Jak się jest
wyspanym to można tak sobie chodzić.
- Przygotuję cię
kąpiel – szepnął mi do ucha i zniknął za drzwiami łazienki.
Usłyszałam dźwięk lejącej się wody. Misiek krzątał się po
pomieszczeniu. Coś kombinował. Byłam jednak zbyt leniwa by się ruszyć. W pewnym
momencie poczułam, jak siatkarz bierze mnie na ręce.
- Co ty robisz? –
spytałam zdezorientowana.
- Zanoszę? Widzę,
że jesteś wykończona – pocałował mnie w czoło i zaniósł do pomieszczenia obok.
Cała wanna była napełniona wodą, do której nalany był olejek do kąpieli, przez
co na wierzchu utworzyła się piana. Zapach, który się unosił był przepiękny.
Różany, mój ulubiony. Zostałam postawiona na podłodze.
- Jesteś wspaniały
– powiedziałam, cmokając chłopaka w policzek. Ten się tylko uśmiechnął.
- Tylko nie siedź
za długo, co? Też chcę skorzystać z łazienki.
- A kto ci broni
nie korzystać ci z niej ze mną? – poruszyłam charakterystycznie brwiami. Więcej
mu mówię nie trzeba było, bo niemal natychmiastowo przyssał się do moich ust.
Rano wstaliśmy koło godziny 9. W końcu byłam wypoczęta.
Na parterze była restauracja, gdzie zjedliśmy śniadanie, tak jak inni goście.
Tak jak zaplanowaliśmy dzień wcześniej ruszyliśmy na plażę. Założyłam swój nowy
strój kąpielowy(link), a na wierzch narzuciłam sukienkę(link). Wyjęłam baterie
z ładowarki i włożyłam je do torby, w której znajdowała się już moja
lustrzanka. Wczoraj zrobiłam masę zdjęć. Dziś na plaży też miałam taki plan.
Po przejściu około 200 metrów byliśmy na miejscu.
Niedaleko, czyli idealnie. Ludzi nie było strasznie dużo, co mnie bardzo
cieszyło, bo nie lubię tłumów. Rozłożyliśmy koc, na którym od razu usiedliśmy. Widząc,
że Michał ściągnął swoją koszulkę, ukazując swoją wspaniałą klatę, ja również
pozbyłam się mojej sukienki. Położyłam się wygodnie, wcześniej robiąc kilka
zdjęć plaży i morza.
- Będziemy tak
sobie tylko leżeć? – zapytał po jakimś czasie lekko znudzony Michał.
- Yhym –
wymamrotałam, nawet nie otwierając oczu.
- To ja sobie
pójdę popływać – stwierdził i już po chwili go nie było. Kątem oka zerknęłam w
kierunku morza. Kubiak właśnie wchodził do wody, w której zaraz się zanurzył i
zaczął pływać. Na sam widok zadrżałam. Panicznie bałam się dużej wody.
Zamknęłam więc znowu oczy i kontynuowałam opalanie. Po jakiś 10 minutach
siatkarz znowu zajął miejsce obok mnie. Wytarł się trochę ręcznikiem.
- Chodź do wody.
Fantastycznie jest – uśmiechnął się.
- Nie ma mowy. Ja
nie umiem pływać przecież – odparłam od razu.
- Oj nie marudź,
chodź – chwycił mnie za rękę, ale się wyrwałam.
- Nie wejdę do
wody i już – warknęłam. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili na jego twarz
wtargnął cwaniacki uśmieszek. Nie zdążyłam się zorientować, a już trzymał mnie
na rękach i niósł w stronę wody. Na początku zaczęłam się wyrywać, jednak, gdy
wchodził głębiej, a ja czułam już mokro w stopy chwyciłam się mocno jego szyi.
- Nie chciałaś po
dobroci, to masz tak – zaśmiał się, jednak mi nie było do śmiechu. Byłam wręcz
przerażona. Zacisnęłam mocno powieki ze strachu, ale też po to by się nie
rozpłakać. W głowie pojawiła mi się scena, gdy jako małe dziecko byłam na
basenie. Poślizgnęłam się i wpadłam do wody. Nie umiałam pływać. Mój wzrost
wtedy to niewiele ponad metr , a poziom wody sięgał do 1,70m , jak nie więcej.
Zaczęłam się wtedy topić. Straciłam przytomność i ocknęłam się, gdy ratownik
mnie wyciągnął na brzeg. To było straszne i tak odcisnęło się na mojej
psychice, że do tej pory bałam się większych zbiorników wody.
Misiek spojrzał na mnie zdziwiony. Miał chyba zamiar mnie
wrzucić do wody, ale niewiadomo czemu nadal mnie trzymał. W końcu jednak ten
uścisk był coraz lżejszy, więc ja mocniej trzymałam go za szyję.
- Błagam cię, nie
puszczaj – mówiłam, a po policzkach zaczęły mi powoli płynąć łzy. Kubi
posłusznie zaczął mnie trzymać normalnie. Nadal jednak staliśmy w wodzie.
– Wyjdźmy stąd, proszę – szepnęłam, nadal nie otwierając
oczu. Poczułam, że zaczynamy się kierować w kierunku plaży. Po chwili
przyjmujący już odkładał mnie powrotem na koc. Podciągnęłam kolana pod brodę.
Byłam cała roztrzęsiona. Michał chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Aguś.. – zaczął
niepewnie. Podniosłam głowę.
- Mówiłam, że nie
chcę wejść do wody – powiedziałam przez łzy.
- Nigdy mi nie
mówiłaś, że tak bardzo boisz się wody. Przecież ty się cała trzęsiesz –
stwierdził zmartwiony. Widziałam po jego twarzy, że miał wyrzuty sumienia.
- Bo nie pytałeś.
Czym tu się chwalić? Tym, że jako małe dziecko prawie się utopiłam i od tamtej
pory boję się dużej wody?
- Nie wiedziałem,
przepraszam – powiedział skruszony. Ponownie spróbował mnie przytulić. Tym
razem go już nie odtrąciłam, lecz wtuliłam mocno w jego ramiona. Powoli się
uspokajałam.
- Przed chwilą
znowu przed oczami miałam to, jak wpadam do basenu. Miałam tylko 5 lat. Gdyby
ratownik w porę mnie nie zauważył, to by mnie tu teraz nie było. Od tamtego
czasu unikam basenów, czy innych tego typu atrakcji. Toleruję tylko wodę w
wannie, czy pod prysznicem.
Michał pocałował mnie czule w czubek głowy.
- Przepraszam.
Gdybym wiedział, to nie zabrałbym cię do tej wody. Głupio mi teraz, mogłem cie
posłuchać.
- Obiecaj po
prostu, że nie będziesz mnie już zmuszał do wejścia do morza – spojrzałam na
niego zaszklonymi oczami. On otarł moje mokre policzki i całując mnie w czoło
szepnął:
- Obiecuję,
skarbie.
__________________
I jak po Sylwestrze? :D
U mnie świetny Sylwester a u Ciebie jak zwykle cudowny rozdział :D :D :D Dzięki :*
OdpowiedzUsuńKurczę, ale się mają fajnie na tych Malediwach :P
Pozdrówka gorące :D / Mała Mi.
Super :D tylko znów trzeba chodzić do szkoły :/
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ!!! czekam na następny "D
OdpowiedzUsuńooo mają wakacje *.* ja też tak chcę. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com
rozdział z błędami, ale może przebolejesz ;)