Podjechaliśmy Miśkowym samochodem pod moją szkołę.
Cmoknęłam go w policzek, pożegnałam się i wyszłam. Widziałam spojrzenia kilku
plastików z mojej szkoły. Obgadywały mnie, ale szczerze powiedziawszy w ogóle
mnie to nie obchodziło. Zauważyłam, że ktoś do mnie podbiega. Uśmiechnęłam się
na widok przyjaciółki. Przytuliła mnie na przywitanie.
- Hej, Aguś –
zaczęła.
- No hej, hej –
odparłam uśmiechnięta. Zdziwiło ją to, bo ostatnio gdy mnie widziała to byłam w
wręcz tragicznym stanie.
- Nocowałaś u
Michała?
- Tak. Wczoraj był
pewien incydent i wolałam nie być sama w domu.
- Konrad? –
spytała przestraszona. Pokiwałam głową. Opowiedziałam jej wszystko, nie
pomijając faktu, iż zgłosiłam całą sprawę na policji.
- Mam tylko
nadzieję, że to nie będzie długo trwało. Chcę już o tym zapomnieć.
Przytuliła mnie niespodziewanie.
- Jesteś
najdzielniejszą osobą jaką znam, Aga – powiedziała.
- Oj przestań, bo
się zarumienię.
Zaśmiałyśmy się. To był koniec naszych rozmów, bo do sali
weszła matematyczka.
Weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu rodzice już byli.
Natychmiast się przy mnie znaleźli. Mieli dziwne miny. Czyżby coś się stało?
- Yyy, cześć –
zaczęłam.
- Agnieszka,
dziecko drogie, co się stało? - spytała
przejęta mama.
- Policja u nas
dziś była. Podobno coś zgłaszałaś – dodał tata. No to super. Miałam im to jakoś
delikatnie powiedzieć, a tak oni są zdenerwowani, bo nie wiedzą, co się dzieje.
- Tak, bo
widzicie… musze wam coś powiedzieć.
Skierowałam się do salonu i usiadłam na kanapie. Moi
rodzice zrobili to samo.
- Mów, Aguś, co
się dzieje. Martwimy się – ponaglał mnie ojciec.
- Chodzi o
Konrada. On… on próbował mnie zgwałcić. Nachodzi mnie. Wczoraj za namową
Michała zgłosiłam to na policję.
Spojrzałam na nich. Na ich twarzach malował się szok.
Moja mama była przerażona, natomiast tata wściekły.
- Co?! – ryknął.
- Spokojnie, nic
mi nie zrobił, bo uciekłam. Michał mi bardzo pomógł. Zresztą Zbyszek i Natka
tak samo.
Przytuliłam się do nich.
- Dziecko kochane,
tak nam przykro. Kiedy to się stało? – pytała mama, tuląc mnie czule do siebie.
- W sobotę.
- Jak spotkam tego
gówniarza to nogi z dupy powyrywam! – tata nadal był wkurzony.
- Nie musisz.
Michał ze Zbyszkiem cię wyręczyli.
- Jak się czujesz
w ogóle? – zapytała troskliwie moja rodzicielka.
- W porządku. A
teraz was musze przeprosić. Zadzwonię do tego policjanta spytać,co chciał ode mnie.
Wstałam i skierowałam się na górę. Odetchnęłam z ulgą, że
już po wszystkim. Znaczy po rozmowie, bo to jeszcze nie był koniec. Miałam
tylko nadzieję, ze Konrada szybko złapią i da mi święty spokój. Wzięłam komórkę
do ręki i wykręciłam numer, który widniał na wizytówce policjanta, który
zajmował się moją sprawą. Z rozmowy dowiedziałam się, że złapali Dąbrowskiego.
Podobno to nie był pierwszy taki jego czyn. Już wcześniej był podejrzany o
gwałt, ale tamta dziewczyna wycofała zeznania, bo najprawdopodobniej ją
zastraszył. Wtedy do mnie dotarło, co mogło mi się stać. Całe szczęście, że już
było po wszystkim. Na nowo mogłam cieszyć się życiem. Wiedziałam, że Kubiak
jest teraz na treningu, więc wysłałam mu po prostu smsa o treści: Konrada złapali J. Nie miałam co robić, więc postanowiłam zaczął
powtarzać materiał do matury. Na historię potrzeba poświęcić dużo czasu
niestety.
Minął miesiąc. Zbliżały się święta. Jak zwykle spędzić je
miałam w Gorzowie. Tylko, że już drugi raz będę musiała tam dojechać, a nie tak
jak zwykle po prostu już tam byłam. Cieszyłam się, że to już za kilka dni.
Zobaczę w końcu moją rodzinę, spotkam się ze starymi znajomymi i z moją kochaną
Dusią oczywiście. W dodatku uwielbiałam tą świąteczną atmosferę. Choinka,
lampki przed domem, prezenty. Szkoda, że to tylko raz w roku, ale dzięki temu
są wyjątkowe. Wielkanoc nie ma już tej magii niestety.
Wybrałam się z Natką na zakupy. Trzeba było odświeżyć
trochę szafę i pokupić prezenty dla wszystkich. Na szczęście już od dawna
odkładałam kieszonkowe i mogłam zaszaleć.
Najpierw zajęłyśmy się zakupem jakiś ubrań dla nas. Natalia kupiła
świetny sweter(link). Sama bym go
chciała, no ale niestety ona wypatrzyła go pierwsza. Oprócz tego kupiła buty
(link) i spódnicę (link). Ja natomiast kupiłam sukienkę(link), koszulę (link) i 2
koszulki(link)(link). Kolejnym celem były prezenty. Natka kupiła Zbyszkowi jego
ulubione perfumy oraz 2 pary zabawnych bokserek. Uśmiałam się, czytając napis
typu: ‘’duży może więcej’’ i inne w tym stylu. Ja kupiłam mu po prostu zestaw
kosmetyków z Adidasa i kubek (link). Rodzicom kupiłam kosmetyki, bo nie miałam
za bardzo pomysłu, co im można dać. Duśce dam album z naszymi wspólnymi
zdjęciami oraz taki fajny zegar (link).
- No to został mi
już tylko prezent dla ciebie i Michała – stwierdziłam po kolejnej już godzinie
czasu spędzonej w galerii.
- Co chcesz mu
kupić? – spytała zaciekawiona.
- Nie wiem
właśnie. Dużo mi pomógł w ostatnim czasie i nie chcę żeby to było byle co.
- Ostatnio ciebie
z Kubiakiem tak ciągnie do siebie – poruszyła znacząco brwiami. Zaczęłam udawać, że nie wiem, o co jej chodzi.
- Jesteśmy po
prostu najlepszymi przyjaciółmi – powiedziałam, ot tak, wzruszając ramionami.
- Oj przestań.
Przecież widzę, że nie możecie żyć bez siebie.
- To się nazywa
przyjaźń – dokładnie zaakcentowałam ostatnie słowo. Chyba nawet za bardzo, bo
na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się ogromny banan.
- Czyli jednak!
- Jednak co? –
udawałam głupią.
- Zakochałaś się w
nim! – stwierdziła. Stanęłam jak wryta. Jak ona to zauważyła? Aż tak to widać?
Ale skoro tak.. a jeżeli ktoś jeszcze się domyśli?! Przecież ja bym tego nie
przeżyła! Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Pomagamy
sobie, wspieramy się nawzajem, ale nigdy żadne z nas nie oczekiwało czegoś
więcej, dlatego właśnie ukrywałam moje uczucia.
- Przestań,
traktuję go jak brata – machnęłam ręką.
- Preferujesz
kazirodztwo?
- Natka, błagam
cię. Daj mi spokój.
- Przecież mi
możesz powiedzieć. Aguś, proszę – westchnęłam. – Powiesz mu?
- Zwariowałaś?! –
naskoczyłam na nią. – Jesteśmy tylko przyjaciółmi i obojgu nam to zawsze
pasowało.
- No właśnie: pasowało. Aga, przecież gołym okiem widać, że oboje coś do siebie czujecie.
- Tak, zakochałam
się w nim. Ale on traktuje mnie jak przyjaciółkę i nie chcę tego psuć.
- Czy ty w ogóle
usłyszałaś , co powiedziałam? OBOJE COŚ CZUJECIE. Ale oboje jesteście tak ślepi
i głupi, że tego nawzajem nie widzicie. Ze Zbyszkiem ostatnio rozmawialiśmy na
wasz temat.
- I do czego
doszliście? – skrzyżowałam ręce na piersi.
- On zna bardziej
Miśka, a ja ciebie. Doszliśmy do wniosku, że jak my nie zainterweniujemy to wy
sami sobie życie spieprzycie.
- Natka, proszę
cię. Nie mieszaj się w to. I nie rób głupot. Chodź, muszę znaleźć ten prezent
dla niego.
Ucięłam rozmowę. Bałam się do czego dalej ona mogła
poprowadzić. To nie moja wina, że jestem aż tak słaba emocjonalnie, że w ogóle
dopuściłam do siebie jakieś większe uczucie względem Kubiaka. Przecież jesteśmy
przyjaciółmi. Co z tego, że chciałabym więcej? Nie ja tu jestem najważniejsza.
Natka miała rację, nie mogłam bez niego żyć. Dlatego właśnie postanowiłam mu
nie mówić o swoich uczuciach. Gdyby to zepsuło nasze relacje to bym się
załamała. To on sprawia, że wstaję uśmiechnięta każdego ranka, że cieszę się
życiem. Ostatnio towarzyszy mi w prawie każdej myśli. Czuję się okropnie z
myślą, że ja dla niego jestem tylko przyjaciółką.
W końcu udało mi się znaleźć coś fajnego dla Michała.
Postanowiłam kupić mu zegarek, który kiedyś mi pokazywał. Nie miał nigdy czasu
go kupić, więc zrobiłam to ja. Do tego dodałam jakieś perfumy i prezent gotowy.
Rozdzieliłyśmy się z Nowak, aby każda mogła kupić prezent dla tej drugiej.
Spodobała mi się taka śliczna bransoletka (link). To było jednak za mało, więc
musiałam coś dokupić. Kupiłam więc jej perfumy, których zapach jej się
spodobał, gdy niedawno je oglądałyśmy.
oo bardzo spodobał mi się ten rozdział. ciekawy.
OdpowiedzUsuńfakt, ja już też nie mogę się doczekać naszej reprezentacji....:) jeszcze 10 dni:D