- Misiek –
zaczęłam.
- Mhm? –
wybełkotał, zajęty szukaniem czegoś w szufladzie.
- Czego ty tam
tyle szukasz?
Włożyłam do ust kolejne winogrono, przyglądając się
chłopakowi. W końcu wstał nagle, aż się przestraszyłam.
- Mam! – krzyknął
uradowany.
- Co masz?
- Film –
wyszczerzył się i włożył płytkę do odtwarzacza DVD.
- Ale jaki? - dopytywałam ciekawa.
- ‘’Kogel -
Mogel’’ – wyszczerzył się, niczym idiota.
- Ale ja to już
oglądałam milion razy – jęknęłam.
- Ja też. Ale
razem jeszcze nigdy.
- Boże, z kim ja
żyję – westchnęłam teatralnie, a brunet objął mnie ramieniem.
- Ze mną –
pocałował mnie w skroń. Wtuliłam się w
niego i zaczęliśmy oglądać. Film był stary, ale ciągle bardzo mi się
podobał. Gdy się skończył miło rozmawialiśmy.
- Misiek, ale
pamiętasz, że za tydzień mam studniówkę, tak? – spytałam w pewnym momencie.
- No oczywiście,
że pamiętam. Przypominasz mi, co chwilę i w dodatku musze chodzić na te próby
poloneza – uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że
będzie dobrze.
- Na pewno będzie
fajnie. W końcu ze mną – wypiął dumnie pierś. Uderzyłam go lekko w ramię.
- Jaki narcyz.
- Też cię kocham –
pocałował mnie namiętnie. Oderwałam się od niego.
- A kto
powiedział, że ja ciebie też? – droczyłam się z nim.
- A wiesz, kiedyś
tam, w sylwestra mi się o uszy obiło – puścił mi oczko.
- No musiałeś
baaardzo dużo wypić, że takie bzdury pleciesz.
- Jesteś okropna,
wiesz?
- Wiem, staram się
– wyszczerzyłam się.
Następnego dnia musiałam już iść do szkoły. Na szczęście
miałam tylko 4 lekcje, w tym 2 języki polskie, matmę i WF. Czyli nie tak
najgorzej. W drodze do szkoły spotkałam moją przyjaciółkę.
- Hej, Natka –
przywitałam się z uśmiechem.
- Oo, zdrowa już?
– spytała z dziwnym uśmieszkiem.
- A tak, tak.
- A co tam wczoraj
porabiałaś, co?
- A nic takiego –
mruknęłam z uśmiechem.
- Bujać to my, ale
nie nas, kochana. Zbyszek mi opowiedział ich wesoły trening – wyszczerzyła się.
Z Bartmana to niezła papla. Już ja sobie z nim pogadam.
- Oj no wpadłam na
halę to pomyślałam, że się porozciągam, czy coś.
- A czemu mnie
matole nie wzięłaś?!
- Następnym razem
cię wezmę – uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy do szkoły. Rozpoczął się kolejny dzień nauki.
Eh, chcę wakacje!
3 pierwsze lekcje minęły mi w miarę szybko. Miałam ochotę
zerwać się z WF, ale pomyślałam, ze w sumie wczoraj się dobrze porozciągałam na
tym treningu chłopaków, więc co mi szkodzi. Pewnie zagramy w siatkówkę, czyli
to co lubię najbardziej. Razem z koleżankami z grupy przebrałyśmy się w stroje
i ruszyłyśmy na halę. Szłam jak zwykle z Natką. My to praktycznie nierozłączne
jesteśmy.
Po krótkiej rozgrzewce nastała pora by powybierać składy
drużyn. Wuefistka wybrała mnie, jako jedną z kapitanek, a Natkę jako drugą. No
to będzie ciekawie.
Rozpoczął się mecz. Szłyśmy punkt za punkt. Odkąd
zamieszkałam w Jastrzębiu i zaczęłam zadawać się z siatkarzami to mój poziom
umiejętności gry w siatkówkę znacznie się podniósł. Oczywiście gra przeciwko
tym wielkoludom była straszna w moim wykonaniu, ale ważne, że nauczyli mnie
paru rzeczy. W końcu jednak moja drużyna wygrała. Jeden set, ale dzwonek
pokrzyżował plany o rewanżu.
- Aga, ale ty
świetnie grasz – pochwaliła mnie w szatni Martyna. Podziękowałam uśmiechem i
zaczęłam się przebierać.
- Ale pamiętam, że
jak tu przyszłaś to nie byłaś taka dobra – dodała Klara. Czy one czytały mi w
myślach?
- No wiecie,
praktyka czyni mistrza – wyszczerzyłam się.
Nikt właściwie nie wiedział o tym, że ja i Natalia znamy
osobiście siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. 90% szkoły było kibicami tej drużyny.
W końcu patriotyzm lokalny zobowiązywał. Ja mimo, że mieszkałam pół Polski
dalej to kibicowałam właśnie temu klubowi. A teraz znałam jej zawodników,
trenerów, cały sztab. A w dodatku Michał Kubiak był moim chłopakiem. 2 lata
temu, gdyby ktoś mi powiedział, że tak będzie wyglądało moje życie to bym go
wyśmiała i uznała, że ma bujną wyobraźnię. Życie potrafi jednak nieźle człowieka zaskoczyć.
_________________
Wiem, że krókie i denne, ale jakoś weny nie miałam, piszac go. Zapewne oglądaliście wczorajszy mecz. Nie będę się za bardzo rozpisywać. Nasi siatkarze nie są w swojej formie, ale nie można im zarzucić, ze nie walczą. Walczą! Do Argentyny nie polecą, ale przecież to nie jest koniec świata. Teraz trzeba ich wesprzeć. Muszą wiedzieć, że my wciąż w nich wierzymy. Sukcesom łatwo kibicować, prawda? my natomiast kibicujemy drużynie, a nie jakims wynikom. DO BOJU POLSKA! ME BĘDĄ NASZE!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie denny rozdział, fajnyy :)
OdpowiedzUsuńno naszym na pewno nie można zarzucić że nie walczyli, walczyli, ale niestety nie wyszło tak jak chcieliśmy :)
teraz będą ME, oby poszły lepiej, ale nie zapeszajmy :D
siatkarskielovestory.blogspot.com
http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
pozdrawiam :*
czemu denny?? rozdział-ok..:)
OdpowiedzUsuńa co do naszych siatkarzy "Dumni po zwycięstwie wierni po porażce"