Nadszedł chłodny listopad. I ostatnio w moim życiu
wydarzyło się coś ciekawego, muszę przyznać. Poznałam w parku miłego chłopaka.
Konrad jest ode mnie 2 lata starszy i studiuje w Jastrzębiu informatykę.
Wpadliśmy na siebie przez przypadek w sklepie. Tak sie jakoś stało, ze się
bliżej poznaliśmy. Strasznie mi się spodobał. Dużo ze sobą rozmawiamy
telefonicznie, lub przez SMS-y. Konrad zaprosił mnie tego wieczora na randkę do
kina. Stresuję się. Niedawno byłam z Natką na zakupach i kupiłam sobie świetną
nową bluzkę, więc postanowiłam ją założyć. (link) Do tego czarne rurki i moje
nowe botki. (link) Natalia uznała, że wyglądam zjawiskowo. No według mnie
zwyczajnie, ale z nią się nie da kłócić.
Byliśmy na jakiejś nowej komedii. Dużo śmiechu i miła
atmosfera. Wracając postanowiliśmy przespacerować się po parku. W pewnym
momencie Kondziu złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam sie do niego delikatnie. On
stanął i położył mi dłonie na biodrach. Przybliżył swoją twarz do mojej i stało
się. Pocałowaliśmy się. Trwało to długo. Gdy oderwaliśmy sie od siebie, Konrad
zaczął mówić.
- Ja wiem, że
znamy się niedługo, ale od początku mi się spodobałaś i nie jesteś mi obojętna.
Co ty na to żebyśmy spróbowali być razem?
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w mojego chłopaka. Tak, teraz
mogłam to powiedzieć. Konrad to mój chłopak. Nie mogę powiedzieć, że go kocham,
bo znamy się niedługo, ale wiem, ze nie jest mi obojętny. To na razie
wystarczy, potem przyjdzie większe uczucie.
Następnego dnia postanowiłam powiedzieć o wszystkim moim
przyjaciołom. Mam nadzieję, że będą się cieszyć z mojego szczęścia. Obawy
miałam do Michała, bo jakiś przewrażliwiony jest na temat Konrada. Sądzi, że
jest podejrzany. Jak go lepiej pozna to sie przekona, że nie jest taki zły.
Poszłam z Natką na trening chłopaków. Siedziałyśmy na
trybunach i miło rozmawiałyśmy, a nasi przyjaciele wylewali siódme poty na
treningu. Dziś Lorenzo dał im mocny wycisk. W końcu w piątek Jastrzębie zmierzą
się z ZAKSĄ, która w tym sezonie jest wyjątkowo trudnym przeciwnikiem. Wszyscy
się stresowali, a ja bałam się o nerwy Kubiaka. Ostatnio był nadzwyczaj
spokojny, ale kto wie, co mu może odbić. On jest nieprzewidywalny, a nie mogę
pozwolić żeby kogoś zabił przy okazji.
Gdy skończyli zeszłyśmy na dół. Natalia przywitała się z
Bartmanem pocałunkiem. No cóż, byłam juz przyzwyczajona do tego widoku. Ja
tylko dałam im po buziaku w policzek.
- Zaczekajcie,
zaraz wrócimy - powiedzieli, więc zrobiłyśmy tak, jak kazali.
Poszliśmy do naszej ulubionej kawiarni, która znajdowała
się zaraz obok hali. Chłopaki zamówili tylko kawę (na wszelki wypadek, gdyby
trener ich zauważył) , a my z Natką nasz ulubiony sernik. Jedliśmy i gadaliśmy w miłej atmosferze.
Zresztą jak zwykle. Chłopaki się wygłupiali, a my padałyśmy ze śmiechu. W końcu
nadszedł moment, żebym im powiedziała.
- Ej, bo ja muszę
wam coś powiedzieć - zaczęłam niepewnie. Wszystkie trzy pary oczu wlepiły we
mnie wzrok wyczekująco.
- Od wczoraj
jesteśmy z Konradem razem.
Michał zakrztusił się kawą, a Zbyszek zaczął go klepać po
plecach. Natalia natomiast mnie mocno przytuliła.
- Gratulacje ,
kochana - pisnęła radośnie. Zbyszek także mi pogratulował. Tylko Michał był
jakiś dziwny. Uśmiechnął sie, ale tak jakby sztucznie. Nowak musiała mnie
wypytać o wszystkie szczegóły związane z wczorajszym wieczorem, łącznie z tym
jakie skarpetki miał Kondziu! No ludzie, bez przesady!
Kubiak postanowił mnie odprowadzić do domu. Szliśmy w
ciszy. Zwykle ona mnie nie krępowała. Tym razem wyczuwałam, że coś się dzieje z
moim przyjacielem.
- Misiek, co się
dzieje? - spytałam w końcu. Westchnął. Nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy.
- Jesteśmy
przyjaciółmi, prawda?
- No tak, głupku!
Nie miałam pojęcia do czego on dąży.
- Więc pamiętaj,
że jeżeli on cię w jakiś sposób skrzywdzi to go zabiję.
- Michał, czemu ty
jesteś do niego taki uprzedzony? - spytałam z wyraźnymi pretensjami w głosie.
- Bo po prostu
czuję, że on nie jest taki, jaki ci się wydaje.
- Czy ja nie mogę
być do jasnej cholery szczęśliwa?! -
nerwy mi puszczały.
- Przecież doskonale
wiesz, że chcę żebyś była szczęśliwa. Nie zabraniam ci związać się z nim. Chcę
żebyś na niego uważała.
- Gdybyś chciał go
lepiej poznać to byś zobaczył, jaki jest. Nie zrobi mi krzywdy. Nie musisz się
martwić.
- Jesteś moją
najlepszą przyjaciółką, więc muszę cię chronić - mrugnął do mnie. Przytuliłam
się do niego.
- Jesteś świetnym
przyjacielem, ale nie przesadzaj z tą troską.
Cmoknęłam go w policzek i dalsza droga do domu minęła w
milszej atmosferze. Doszłam do wniosku, że jestem szczęściarą, że mam takiego
przyjaciela, jak Kubi. Nie oddałabym go za nikogo innego. Martwił się o mnie,
troszczył, pocieszał, rozśmieszał. Po prostu był. Jego dziewczyna będzie miała
wielki skarb przy sobie.
Nadszedł mecz z ZAKSĄ. Niestety Jastrzębski Węgiel
przegrał 3:0. Widziałam, że z Michałem było źle. Znałam go, więc było jasne, że
obwinia siebie. Zawsze tak jest. A dziś zagrał bardzo dobrze. Jednak dla niego
nie dość dobrze. Utrapienie z nim było. Na trybunach siedziałam z Natką i
Konradem. Pierwszy raz byliśmy razem na meczu, ale on nie był zbytnio
zainteresowany tym, co się działo na boisku. Ja bym tak nie mogła. No ale cóż,
każdy ma swoje pasje. Nowak od razu pobiegła do swojego chłopaka. Widziałam,
jak czule sie przytulają. Zbyś tez nie był zadowolony. No ale kto był?
- Kondziu,
poczekasz na mnie przed halą? - spytałam.
- A to nie idziesz
jeszcze?
- No nie. Musze
pogadać z Michałem.
- Po co?
- No nie widzisz w
jakim jest stanie? Muszę z nim pogadać.
- A musisz akurat
ty? Tam jest tyle innych osób - wywrócił oczami.
- To jest mój
przyjaciel. Nie mogę go teraz zostawić.
- To ja jestem
twoim chłopakiem, czy on?!
- Konrad, o co ci
chodzi? Przecież doskonale wiesz, że się przyjaźnimy.
- Ale to ja do
cholery jestem twoim chłopakiem! - wściekł się. Chwycił mnie mocno za ręką i
ciągnął w stronę drzwi. wyrwałam mu się jednak.
- Idź i ochłoń.
Jak się uspokoisz, możesz zadzwonić - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w
stronę załamanego Michała, który siedział na krześle, ignorując tłum fanek.
Widziałam, że Dąbrowski się wkurzył. Już mieliśmy kilka podobnych sytuacji, gdy
był zazdrosny o Miśka, ale dzisiaj przeszedł sam siebie. Usiadłam obok
przyjaciela i położyłam mu rękę na ramieniu. Odwrócił twarz w moim kierunku i
uśmiechnął sie delikatnie.
- Grałeś naprawdę
dobrze. Cała drużyna zresztą tak grała - powiedziałam szczerze.
- Ale przegraliśmy
- westchnął.
- Nie można cały
czas wygrywać. Ej, Kubiak, rozchmurz się - szturchnęłam go w ramię i zaśmiałam
się lekko. Chciałam jakoś rozluźnić tą atmosferę. Chyba mi się udało, bo się
uśmiechnął i mi oddał.
- Ej, to bolało!
- Duża jesteś,
przeżyjesz - wystawił mi język.
- Głupek -
stwierdziłam, kręcąc głową i krzyżując ręce na piersi.
__________________
Dodaję tak szybko rozdział, bo jestem strasznie szczęśliwa. Wczoraj przyszły mi bilety na mecz Polska - USA w Spodku <3 Ktoś się wybiera na jakiś mecz naszych Orzełków?? :)
Super. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Fajnie by było jakby Aga i Kubiak byli razem <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/