14 października. Mecz Jastrzębski Węgiel - AZS
Politechnika Warszawska. Nie za dobrze wyglądała sytuacja Jastrzębian. Pierwszy
set przegrany do 18. Drugi też. Gdy Michał zepsuł zagrywkę był strasznie
wściekły. Zeszłam na dół i podeszłam do chłopaków. Musiałam Kubiakowi przegadać
trochę do rozumu, bo nie był dziś w formie, a gdyby trener go zdjął to w takim
stanie jak teraz jest to chyba by kogoś zabił.
Misiek siedział wkurzony na ławce i nawet nie słuchał
tego, co mówi trener. Usiadłam obok niego.
- Co chcesz? - spytał
oschle. No to jest źle. Gdy Kubiak jest wkurzony bez kija nie podchodź. Ale
musiałam cos zrobić przecież!
- Michał, no!
- No co, Michał
no?! Odwal się.
Chwycił butelkę wody i zaczął pic. Zabrałam mu, bo
przecież chcę z nim rozmawiać, a on mnie olewa. Spojrzał na mnie wściekły.
- Dasz mi kurwa
spokój?!
- Nie możesz się
wściekać na wszystko, bo ci coś nie wyszło. Ile razy ci to powtarzałam, co?
Więc teraz ruszysz dupę, posłuchasz, co ma ci do powiedzenia trener i będziesz
grał, jak Michał Kubiak, jasne? A nie jak dupa wołowa.
- Ale.. - zmieszał
się.
- Nic nie mów,
tylko rób, co ja powiedziałam.
Popchnęłam go w stronę kolegów. Gdy zauważyłam, ze
wyraźnie się uspokoił i wdał się w rozmowę z trenerem wróciłam na swoje
miejsce. Było ono bardzo blisko płyty boiska. Miałam stamtąd świetne pole
widzenia na mecz, więc i zdjęcia wychodziły mi lepsze. Na komputerze foldery
już pękały od nadmiaru fotografii. No cóż, nie moja wina, że mam pasje.
Na Michała chyba podziałały moje słowa, bo był bardzo
skupiony na grze. Każdą piłkę przyjmował nadzwyczaj dokładnie. Wychodziły mu
także ataki. Gdy zagrywał, zaliczył nawet 2 asy serwisowe. Tym sposobem 3 set
należał do Jastrzębian. Niestety ostatecznie mecz skończył sie wynikiem 3:1 dla
warszawiaków. W tych ostatnich setach nie można było nam odmówić woli walki,
ale niestety gra nie wyglądała tak od samego początku, przez co straciliśmy 2
pierwsze sety.
Kibice wyszli. Siatkarze i szkoleniowcy także. Na
trybunach zostałam już tylko ja. Na boisku natomiast został tylko Michał.
Odbijał piłkę. Chciał wyładować negatywne emocje i wyraźnie nad czymś myślał.
Zauważyłam to po jego twarzy. Cyknęłam mu kilka fotek z ukrycia. Schowałam
aparat i postanowiłam się ujawnić.
- Mecz się
skończył - oznajmiłam. Przyjmujący odwrócił sie zaskoczony. Myślał, że jest tu
sam.
- Chciałem
pomyśleć.
Usiadłam na krzesełku, a brunet obok. Przez chwilę
milczeliśmy i wpatrywaliśmy się w podłogę. W końcu Misiek przerwał tą ciszę.
- Aga, ja...
przepraszam. Byłem strasznie wkurzony i nie panowałem nad tym, co mówię.
- Wiem Michał, nie
jestem zła. Znam cię i wiem, ze jak chodzi o siatkówkę to nie panujesz nad
emocjami.
- Ale to nie
znaczy, ze miałem od razu się na ciebie wydrzeć.
Kopnął w piłkę, która była obok. Położyłam mu rękę na
ramieniu.
- Michał, nie
dręcz sie tak. Każdy może mieć gorszy dzień. A to, co robiłeś w 3 secie to
naprawdę było niesamowite.
- Szkoda, że
dopiero wtedy.
Ruszył w kierunku szatni. Westchnęłam. Podążyłam za nim,
jednak nie weszłam do środka, tylko czekałam przed wejściem. W końcu wyszedł.
- Czekasz na mnie?
- był zdziwiony.
- Znasz mnie, więc
powinieneś wiedzieć, że jestem uparta i łatwo nie odpuszczam.
Westchnął. Odwrócił sie do mnie plecami i ruszył w
kierunku drzwi. Po chwili zerknął w moim kierunku i sie uśmiechnął cwaniacko.
- Kto ostatni przy
samochodzie ten frajer - krzyknął i zaczął biec. Po chwili się ocknęłam i podążyłam
za nim. Niestety on miał dłuższe nogi, co mu ułatwiało sprawę. Dobiegł pierwszy.
- Ty oszuście!
Wcześniej zacząłeś!
- Oj tam, szczegół
- wystawił mi język.
- Głupek - dałam
mu sójkę w bok, a on sie uśmiechnął i mnie przytulił.
- Dziękuję -
powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy.
Gdy weszłam do domu cała rodzinka siedziała w salonie.
Słyszałam juz od korytarza, że komentują dzisiejszy mecz. Postanowiłam sie
udzielić w dyskusji.
- Hej -
przywitałam się i usiadłam w fotelu.
- No i jak ty
kibicowałaś, siostra?! - oburzyła sie Zuza.
- Oj tam. Za to w
3 secie zaczęli walczyć! - broniłam się.
- No ja widziałem,
dlaczego Kubiak tak nagle nauczył się grać - mrugnął do mnie Tomek. Spojrzałam
na niego pytająco. - Oj nie udawaj. Widzieliśmy w tv, że do niego podeszłaś i
rozmawialiście. Ale twój kolega to delikatnie mówiąc, zdenerwowany był.
- Oj Michał taki
jest, szybko się denerwuje. A ktoś musiał mu zadziałać na ambicję.
- I akurat ty -
poruszył brwiami.
- Zuza, musiałaś
go ze sobą przywozić? - spytałam z pretensjami siostrę. Ona tylko wzruszyła
ramionami z uśmiechem i dała całusa swojemu narzeczonemu.
Eh, ten Tomek odkąd przyjechał to działa mi na nerwy.
Ciągle rzuca jakieś aluzje związane z Michałem. Nic do niego nie dociera. Co
on, swojego życia nie ma, czy co?
___________
Bardzo dziękuję za poprzednie komentarze ;* Bardzo mnie motywują :)
ciekawie, ciekawie...:)
OdpowiedzUsuń