Minęły 2 tygodnie. Mecz Jastrzębski Węgiel – Indykpol AZS
Olsztyn. Przeciwnik nie należał do najtrudniejszych, ale lubi zaskakiwać.
Pierwszy set był bardzo długi, ale skończył się szczęśliwie dla Jastrzębian.
34:32 to dość sporo punktów. Drugi set także był dla nas. Niestety w trzecim
wygrał Olsztyn z minimalną przewagą dwóch punktów. W czasie przerwy przed
czwartym setem zaczęłam robić zdjęcia tancerkom, które umilały czas kibicom.
Miałam miejsce tam, gdzie stali inni, profesjonalni fotografowie. Nagle
zauważyłam idącego w moją stronę Kubiaka. Tego dnia był naprawdę świetny na
boisku. Bardzo dobrze przyjmował i ataki mu wychodziły.
- Świetna gra –
powiedziałam z uśmiechem.
- Ale jeden set
przegraliśmy.
- Tylko jeden,
spokojnie. Następny wygracie.
Uśmiechnął się do mnie.
- Ale wiesz,
potrzebuję jakiejś motywacji do gry, czy coś – poruszył znacząco brwiami. Nie
zdążyłam nic powiedzieć, bo namiętnie mnie pocałował. Nie trwało to długo. – No
teraz to ja mogę grać.
Ciesząc się niczym dziecko pobiegł do swoich kolegów z
drużyny. Pokręciłam ze śmiechem głową i wróciłam do robienia zdjęć.
- Ty jesteś
dziewczyną Michała Kubiaka? – zapytał jakiś fotograf, zaczepiając mnie.
- Ee, no tak –
wyjąkałam. Tak oficjalnie to niewiele osób o nas wiedziało.
- Kurde, szkoda,
bo chciałem do ciebie zastartować.
Nie za bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć, więc tylko się
uśmiechnęłam. Blondyn odpuścił sobie rozmowę i podszedł do innej dziewczyny z
aparatem. Przyglądałam się temu chwilę i ewidentnie było widać, że z nią flirtował.
No cóż, dziwny człowiek.
Udało się! Jastrzębie pokonali Olsztynian 3:1. Mecz był
rozegrany na naprawdę dobrym poziomie, więc miło się patrzyło. MVP został Simon
Tischer. Podeszłam do niego, by cyknąć
parę fotek. Wyszczerzył się, a ja zaśmiałam.
- Głupek –
powiedziałam do niego.
- Dziś mów mi:
najlepszy głupek – pomachał mi statuetką przed oczami i zrobił minę niczym
James Bond na filmach. Uderzyłam go lekko w ramię, a po chwili poczułam, jak
jestem przez kogoś podnoszona i przytulana. Był to Bartman, który zawsze po
wygranym meczu cieszył się jak dziecko.
- Wygraliśmy! –
krzyknął mi do ucha.
- Ej, bracie,
ciszej, bo mi te decybele ucho rozwalą – zatkałam sobie uszy, a on rozczochrał
mi włosy. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. W końcu podszedł do mnie mój
chłopak i mocno przytulił.
- Gratulacje –
powiedziałam.
- A dziękuję,
dziękuję – zaśmiał się.
- Oznajmiłem
twojej dziewczynie , że wygraliśmy – oznajmij dumny z siebie atakujący. Natka
była chora, nie mogła przyjść, więc przyczepił się do nas. Ej Bartman, Bartman.
- Ależ dziękuję ci
Zbigniewie, jestem ci ogromnie wdzięczny – powiedział teatralnie Misiek.
Zaczęłam się śmiać.
- Debile z was –
stwierdziłam.
- Teraz się
zorientowałaś? – wytrzeszczył oczy Zibi.
- Mało spostrzegawcza
jestem – mrugnęłam do niego.
- Zaczekaj na mnie
na korytarzu, wezmę szybki prysznic i pójdziemy do mnie – uśmiechnął się Michał.
- Dobrze, leć już.
Chłopcy poszli do szatni, a ja razem z innymi kibicami
ruszyłam do wyjścia. Po drodze wzięłam z krzesełka swoją kurtkę. Czekałam na
korytarzu na swojego chłopaka. Dość szybko wyszedł z pomieszczenia. Cmoknął
mnie w usta i trzymając się za ręce wyszliśmy z budynku.
- Aguś, mam
pytanie – zaczął, gdy wsiedliśmy do auta.
- Tak? – spytałam,
zapinając pas.
- Kim był ten
chłopak, z którym rozmawiałaś, jak poszedłem?
- Czyżby Michał
Kubiak był zazdrosny? – zaśmiałam się. Zachowywał się jak dziecko, ale miał taką
słodką, zakłopotaną minę.
- Nie, ja tylko
tak… - zmieszał się.
- Nie masz powodu
do zazdrości. Nie znam go. Spytał się tylko, czy jestem twoją dziewczyną.
- Mam nadzieję, że
powiedziałaś, ze tak. Niech wie, że nie ma szans.
- Jesteś
przesłodki, gdy jesteś zazdrosny – wyszczerzyłam się.
- Ja zawsze jestem
przesłodki – poruszył brwiami.
- Haha, komiczny
Michałek z ciebie – wystawiłam mu język.
- Ale on ci się
nie spodobał, prawda?
Zaśmiałam się głośno.
- Ty jesteś
naprawdę zazdrosny!
- Oj przestań, ja
tak tylko z ciekawości…
- Mój matołek –
pocałowałam go w policzek.
- Kobieto, ja
prowadzę. Nie rozpraszaj mnie.
Siedzieliśmy u Michała w salonie, jedząc popcorn i
oglądając jakiś film. Michał, co chwilę go komentował, więc nie mogłam się
skupić.
- A teraz będzie
zgrywał tego dobrego, zobaczysz. Oni zawsze zgrywają tych dobrych, gdy coś
zrobią – mówił z pełną buzią popcornu.
- Dzięki Michał,
ta informacja odmieniła moja życie.
- Zawsze do usług
– wyszczerzył się, jednak nie wyglądał uroczo z kawałkami prażonej kukurydzy między zębami.
Do końca filmu gadał, jak najęty. Kto by pomyślał, że on
taki wygadany?
- No wiedziałem,
że to on! Wiedziałem! – krzyknął na końcu.
- Wszechwiedzący
Michał. Przez ciebie nic nie wiem z tego filmu – wystawiłam mu język.
- No i bardzo
dobrze, bo był głupi.
- Idiota z ciebie
– cmoknęłam go w usta, ale on objął mnie w pasie i usadowił sobie na kolanach,
wpijając się w moje usta. Uwielbiałam jego pocałunki.
- Mmm –
zamruczałam. Michał zaczął całować mnie po szyi, więc odchyliłam głowę lekko do
tyłu. To było takie przyjemne. Gdy włożył mi rękę pod bluzkę przeszedł mnie
przyjemny dreszcz. Niestety szybko minął, a przed oczami stanęły mi obrazy
sprzed dwóch miesięcy. Odskoczyłam od Michała, gdy przypomniałam sobie twarz
Konrada. Byłam przestraszona.
- Ja, ja nie mogę,
przepraszam – zaczęłam się jąkać. Wstałam z kanapy i ruszyłam do wyjścia. Nie
wiem, czemu tak zrobiłam, ale po prostu nie mogłam znieść własnych myśli.
Poczułam, jak brunet łapie mnie za rękę.
- Skarbie –
zaczął, ale mu przerwałam.
- Przepraszam,
Michał. Nie jestem gotowa. Ja… mi po prostu przed oczami…
- Ciiii – uciszył,
przytulając mnie do siebie. – Rozumiem, to ja przepraszam.
- Boję się, że
przez to ja nigdy…
- Teraz jest za
wcześnie, ja to rozumiem, Aguś.
Wtuliłam się w niego mocniej.
- Kocham cię –
powiedziałam.
- Ja ciebie też,
skarbie – pocałował mnie w czubek głowy. Miałam najlepszego chłopaka na całym
świecie.