Obudziłam się wtulona w Michała. Jako iż tradycyjnie on,
Zbyszek i Natka zostali u mnie na noc to przygarnęłam go do siebie. Nie
wzbudziło to u nich podejrzeń, bo nie raz już spaliśmy w jednym łóżku. Nie
mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Przypominało bardziej bajkę, czy jakieś senne marzenie. Okazało się jednak rzeczywistością. Idealną rzeczywistością.
Zauważyłam, że Kubiak się
obudził. Uśmiechnął się do mnie i pocałował w usta.
- Mmm –
zamruczałam delikatnie. – Tak to ja mogę codziennie.
- Ja tak samo.
Tylko na razie musimy się trochę poukrywać, aż te ciołki się zorientują.
- Jak myślisz, ile
im to zajmie?
- Nie mam pojęcia
– uśmiechnął się i cmoknął mnie w czoło.
- Czas wstawać.
- Niee – jęknął.
- Nie marudź i
chodź – pociągnęłam go, ale on był zbyt ciężki. – Michaaał.
- Skarbie, daj mi
spać.
Poczułam takie ciepło w środku, gdy zwrócił się do mnie
‘skarbie’. Pocałowałam go namiętnie.
- Masz, a teraz
wstawaj.
- Myślisz, że to
mnie przekonało? – podniósł się do pozycji siedzącej. – Musisz mnie bardziej
przekonać.
Objęłam go rękami wokół karku i wpiłam się w jego usta.
Jeszcze 24 godziny temu bym nie pomyślała, że znajdę się w takiej sytuacji.
Udało mi się i Kubiak posłusznie wstał. Pomógł mi w
przygotowywaniu kanapek. Po pewnym czasie dołączyła do nas reszta. W czasie
śniadania posyłaliśmy sobie z Michałem ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. Przez
chwilę miałam wrażenie, że Zibi coś zauważył, ale odgoniłam te myśli. On nie
był aż tak spostrzegawczy.
Po południu cały dom był posprzątany. Opadłam bez sił na
kanapę. Właściwie to położyłam się, nie zostawiając miejsca dla nikogo innego.
- Nie za wygodnie
ci? – spytał mój chłopak.
- Nie – odparłam z
bananem na twarzy i znowu opadłam na kanapę.
- Zrób miejsce dla
innych – zaprotestował Zbigniew. Niechętnie podniosłam się, a reszta usiadła.
- Jak sobie
pomyślę, że jutro na trening to żyć mi się odechciewa – jęczał przyjmujący.
Pogłaskałam go po głowie.
- Spokojnie, kilka
godzin i do domku – wyszczerzyłam się.
- Jakie
pocieszenie – stwierdziła Duśka.
Zbyszek z Natką w pewnym momencie poszli do siebie. Dusia
zajęła się pakowaniem, więc ja z Michałem mieliśmy chwilę czasu sam na sam. Brunet
usadowił mnie sobie na kolanach i uśmiechnął się łobuzersko.
- Co ty
kombinujesz, co? – spytałam z uśmiechem. Nie odzyskałam odpowiedzi, tylko
poczułam jego słodkie usta na swoich. Zapomnieliśmy o Bożym świecie, zatracając
się w tym pocałunku. Nagle usłyszeliśmy coś.
- O ja pierdole –
to była Duśka, która niespodziewanie znalazła się w salonie. Miała szeroko otwarte oczy. Odskoczyliśmy od
siebie jak poparzeni. Zmieszaliśmy się. – Mam jedno pytanie. Od kiedy?
- Od północy –
powiedziałam nieśmiało. Z twarzy przyjaciółki nie mogłam nic wyczytać. Nagle
podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Ale się cieszę! Czemu
nic nie powiedzieliście?
- Chcieliśmy
wiedzieć, kto się pierwszy domyśli – wyjaśnił Michał.
- Nie mów Natce i
Zibiemu, okej? – poprosiłam. – Chcemy wiedzieć, ile czasu im to zajmie.
- Jasne, macie to
jak w banku , wy oszuści jedni! – zaśmialiśmy się wszyscy.
Duśka pojechała z samego rana pociągiem do Gorzowa. Po
południu dopiero mieli wrócić rodzice. Ja niestety musiałam iść do szkoły.
Ledwo żywa wstałam o 6:40 i leniwie podążyłam do łazienki. Następnie zjadłam
miskę płatków z mlekiem, spakowałam się, a ostatnim krokiem było ubranie.
Wyjęłam z szafy szarą, dłuższą bluzę (link) oraz czarne legginsy. Następnie
ubrałam buty (link) i wyszłam z domu, wcześniej zamykając drzwi. Nieźle się
zdziwiłam, gdy ujrzałam, że przed moim domem stoi samochód Michała, a oparty o
niego jest sam właściciel. Uśmiechnęłam się szeroko i krótkim pocałunkiem
przywitałam się z chłopakiem.
- Co ty tu robisz?
– spytałam zdziwiona.
- Nie cieszysz
się?
- No przecież
wiesz, że się cieszę, głupku – uderzyłam go lekko w ramię z uśmiechem.
- Bo postanowiłem,
że po drodze na halę odwiozę moją dziewczynę do szkoły – wyszczerzył się.
- Kochany jesteś –
cmoknęłam go jeszcze raz i wsiedliśmy do auta.
Gdy znaleźliśmy się na szkolnym parkingu zauważyłam
Natkę. Dlatego z Kubiakiem pożegnaliśmy się tylko tradycyjnym buziakiem w
policzek. Najwyraźniej był to taki mój sprawdzian z aktorstwa. Podeszłam do przyjaciółki i przytuliłam na powitanie.
- Hej, Natuś –
zaczęłam.
- Hej, hej.
Nocowałaś u Michała? – zdziwiła się.
- Nie. Po prostu
zaproponował, że mnie podwiezie – wzruszyłam obojętnie ramionami. Blondynka
spojrzała na mnie podejrzliwie. – Chodź już lepiej do klasy. Wiesz, że Rubinek
nie znosi spóźnień.
____________________
Oba mecze z Brazylią zakończyły się proażką Polaków. Nie można się jednak poddać. Nadal wierzę, że powtórzymy sukces z zeszłego roku. Wczorajszy mecz był dużo lepszy, niż ten w piątek. Widać, że się poprawiają z każdą chwilą. Wspaniałe było to, że mimo, iż przegrywali 2:0 potrafili doprowadzić do tie-breaku. Coś niesamowitego. Teraz 2 tygodnie przerwy i mecz z Francją. Na peno przywiozą z tamtąd komplet punktów. O tak!
czekam na kolejny post ;)
OdpowiedzUsuńsiatkarskielovestory.blogspot.com zapraszam do siebie ;)
Oooo... Jak słodko ^^ Uwielbiam to opowiadanie *_*
OdpowiedzUsuńCiekawe ile czasu zajmie odkrycie związku Miśka i Agi, Zibiemu i Natce ;P
Już czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział... :D
Pozdrawiam
Zapraszam na nowy rozdział http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/2013/06/rozdzia-v.html
UsuńZapraszam na nowy rozdział http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/06/rozdzia-dziesiaty.html
UsuńPozdrawiam ^.^
Fajny rozdział, muszę nadrobić parę rozdziałów;) No, no no z Miśkiem związek, robi się fajnie.Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńzwiązek kwitnie...:)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny:)