10.06.2013

Rozdział 24

Obudziłam się wtulona w Michała. Jako iż tradycyjnie on, Zbyszek i Natka zostali u mnie na noc to przygarnęłam go do siebie. Nie wzbudziło to u nich podejrzeń, bo nie raz już spaliśmy w jednym łóżku. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Przypominało bardziej bajkę, czy jakieś senne marzenie. Okazało się jednak rzeczywistością. Idealną rzeczywistością.
Zauważyłam, że Kubiak się obudził. Uśmiechnął się do mnie i pocałował w usta.
 - Mmm – zamruczałam delikatnie. – Tak to ja mogę codziennie.
 - Ja tak samo. Tylko na razie musimy się trochę poukrywać, aż te ciołki się zorientują.
 - Jak myślisz, ile im to zajmie?
 - Nie mam pojęcia – uśmiechnął się i cmoknął mnie w czoło.
 - Czas wstawać.
 - Niee – jęknął.
 - Nie marudź i chodź – pociągnęłam go, ale on był zbyt ciężki. – Michaaał.
 - Skarbie, daj mi spać.
Poczułam takie ciepło w środku, gdy zwrócił się do mnie ‘skarbie’. Pocałowałam go namiętnie.
 - Masz, a teraz wstawaj.
 - Myślisz, że to mnie przekonało? – podniósł się do pozycji siedzącej. – Musisz mnie bardziej przekonać.
Objęłam go rękami wokół karku i wpiłam się w jego usta. Jeszcze 24 godziny temu bym nie pomyślała, że znajdę się w takiej sytuacji.
Udało mi się i Kubiak posłusznie wstał. Pomógł mi w przygotowywaniu kanapek. Po pewnym czasie dołączyła do nas reszta. W czasie śniadania posyłaliśmy sobie z Michałem ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. Przez chwilę miałam wrażenie, że Zibi coś zauważył, ale odgoniłam te myśli. On nie był aż tak spostrzegawczy.

Po południu cały dom był posprzątany. Opadłam bez sił na kanapę. Właściwie to położyłam się, nie zostawiając miejsca dla nikogo innego.
 - Nie za wygodnie ci? – spytał mój chłopak.
 - Nie – odparłam z bananem na twarzy i znowu opadłam na kanapę.
 - Zrób miejsce dla innych – zaprotestował Zbigniew. Niechętnie podniosłam się, a reszta usiadła.
 - Jak sobie pomyślę, że jutro na trening to żyć mi się odechciewa – jęczał przyjmujący. Pogłaskałam go po głowie.
 - Spokojnie, kilka godzin i do domku – wyszczerzyłam się.
 - Jakie pocieszenie – stwierdziła Duśka.
Zbyszek z Natką w pewnym momencie poszli do siebie. Dusia zajęła się pakowaniem, więc ja z Michałem mieliśmy chwilę czasu sam na sam. Brunet usadowił mnie sobie na kolanach i uśmiechnął się łobuzersko.
 - Co ty kombinujesz, co? – spytałam z uśmiechem. Nie odzyskałam odpowiedzi, tylko poczułam jego słodkie usta na swoich. Zapomnieliśmy o Bożym świecie, zatracając się w tym pocałunku. Nagle usłyszeliśmy coś.
 - O ja pierdole – to była Duśka, która niespodziewanie znalazła się w salonie. Miała szeroko otwarte oczy.  Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Zmieszaliśmy się. – Mam jedno pytanie. Od kiedy?
 - Od północy – powiedziałam nieśmiało. Z twarzy przyjaciółki nie mogłam nic wyczytać. Nagle podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
 - Ale się cieszę! Czemu nic nie powiedzieliście?
 - Chcieliśmy wiedzieć, kto się pierwszy domyśli – wyjaśnił Michał.
 - Nie mów Natce i Zibiemu, okej? – poprosiłam. – Chcemy wiedzieć, ile czasu im to zajmie.
 - Jasne, macie to jak w banku , wy oszuści jedni! – zaśmialiśmy się wszyscy.

Duśka pojechała z samego rana pociągiem do Gorzowa. Po południu dopiero mieli wrócić rodzice. Ja niestety musiałam iść do szkoły. Ledwo żywa wstałam o 6:40 i leniwie podążyłam do łazienki. Następnie zjadłam miskę płatków z mlekiem, spakowałam się, a ostatnim krokiem było ubranie. Wyjęłam z szafy szarą, dłuższą bluzę (link) oraz czarne legginsy. Następnie ubrałam buty (link) i wyszłam z domu, wcześniej zamykając drzwi. Nieźle się zdziwiłam, gdy ujrzałam, że przed moim domem stoi samochód Michała, a oparty o niego jest sam właściciel. Uśmiechnęłam się szeroko i krótkim pocałunkiem przywitałam się z chłopakiem.
 - Co ty tu robisz? – spytałam zdziwiona.
 - Nie cieszysz się?
 - No przecież wiesz, że się cieszę, głupku – uderzyłam go lekko w ramię z uśmiechem.
 - Bo postanowiłem, że po drodze na halę odwiozę moją dziewczynę do szkoły – wyszczerzył się.
 - Kochany jesteś – cmoknęłam go jeszcze raz i wsiedliśmy do auta.
Gdy znaleźliśmy się na szkolnym parkingu zauważyłam Natkę. Dlatego z Kubiakiem pożegnaliśmy się tylko tradycyjnym buziakiem w policzek. Najwyraźniej był to taki mój sprawdzian z aktorstwa. Podeszłam do przyjaciółki i przytuliłam na powitanie.
 - Hej, Natuś – zaczęłam.
 - Hej, hej. Nocowałaś u Michała? – zdziwiła się.
 - Nie. Po prostu zaproponował, że mnie podwiezie – wzruszyłam obojętnie ramionami. Blondynka spojrzała na mnie podejrzliwie. – Chodź już lepiej do klasy. Wiesz, że Rubinek nie znosi spóźnień.

____________________

Oba mecze z Brazylią zakończyły się proażką Polaków. Nie można się jednak poddać. Nadal wierzę, że powtórzymy sukces z zeszłego roku. Wczorajszy mecz był dużo lepszy, niż ten w piątek. Widać, że się poprawiają z każdą chwilą. Wspaniałe było to, że mimo, iż przegrywali 2:0 potrafili doprowadzić do tie-breaku. Coś niesamowitego. Teraz 2 tygodnie przerwy i mecz z Francją. Na peno przywiozą z tamtąd komplet punktów. O tak! 


6 komentarzy:

  1. czekam na kolejny post ;)
    siatkarskielovestory.blogspot.com zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... Jak słodko ^^ Uwielbiam to opowiadanie *_*
    Ciekawe ile czasu zajmie odkrycie związku Miśka i Agi, Zibiemu i Natce ;P
    Już czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział... :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/2013/06/rozdzia-v.html

      Usuń
    2. Zapraszam na nowy rozdział http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/06/rozdzia-dziesiaty.html
      Pozdrawiam ^.^

      Usuń
  3. Fajny rozdział, muszę nadrobić parę rozdziałów;) No, no no z Miśkiem związek, robi się fajnie.Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. związek kwitnie...:)
    fajny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń