W końcu nadszedł poniedziałek. Pół nocy nie mogłam
zasnąć. Strasznie się denerwowałam. Bałam się spotkania z Konradem. Bałam się
całej rozprawy. Miałam wątpliwości. A co jeśli się nie uda? Misiek starał się
cały weekend abym o tym nie myślała, jednak, gdy w niedzielę wieczorem zostałam
sama powróciły wszystkie myśli ze zdwojoną siłą.
Wstałam już o 6, choć rozprawa miała być o 11. Michał i
Zbyszek, jako świadkowie w sprawie zostali zwolnieni z dzisiejszego treningu.
Przez godzinę stałam bezmyślnie pod prysznicem. Zmarnowałam tyle wody, że
ekolodzy pewnie by mnie za to powiesili. Ja po prostu tego poranka byłam jak
robot. Robiłam wszystko mechanicznie, myślami będąc w swoim świecie. Mama
zrobiła mi śniadanie, którego ja oczywiście nie tknęłam. Zawsze tak miałam, że
z nerwów nie mogłam nic przełknąć. Koło godziny 11 postanowiłam się ubrać.
Założyłam białą, elegancką bluzkę (link) i beżowe spodnie (link). Zeszłam na
dół. Mama była już ubrana i czekała na mnie. Założyłam buty (link), płaszczyk
(link) oraz szalik (link). Wyszłyśmy z domu.
Na korytarzu przed salą sądową czekali już moi
przyjaciele. Przytuliłam każdego, a Michał cmoknął mnie troskliwie w czoło.
Przywitali się kulturalnie z moją mamą. W końcu po pewnym czasie wyszła jakaś
kobieta z sali i zawołała mnie oraz mamę. Świadkowie mieli być wywoływani potem.
Zobaczyłam, jak w oddali jest prowadzony Konrad. Wzdrygnęłam się. Kubiak
uścisnął moją dłoń. Spojrzałam na niego smutno i weszłam do środka. Miałam
zeznawać jako pierwsza. Przynajmniej będę miała to z głowy.
- Proszę się
przedstawić, powiedzieć ile pani ma lat – zaczął sąd oficjalnie, gdy stanęłam
przy barierce.
- Agnieszka
Kochanowska. Mam 18 lat – odpowiedziałam.
- A więc proszę
opowiedzieć o wydarzeniach z 15 listopada.
- Tego dnia byłam
umówiona z Konradem. Byliśmy parą, ale w ostatnim czasie się nam nie układało.
Chciałam jakoś to odbudować. Na początku było miło, rozmawialiśmy, ale w pewnym
momencie Konrad zaczął mnie całować. No fakt, byliśmy parą, więc to nic. Ale
potem chciał czegoś więcej. Ja nie chciałam, nie byłam gotowa. Zdenerwował się
i powiedział żebym się zamknęła, bo za długo czekał – głos zaczął mi się
załamywać, ale ciągnęłam dalej. – Dobierał się do mnie, zaczął zdzierać
koszulę, obmacywał. To było okropne.
- Kłamiesz! Sama
tego chciałaś! – krzyknął nagle Dąbrowski.
- Że co?! –
niedowierzałam. – Sama chciałam? Ty nie masz pojęcia, co ja potem czułam.
Próbowałeś mnie zgwałcić! Dla ciebie to był niezły ubaw, a dla mnie dramat.
- Sama zaczęłaś
mnie całować, a potem nagle zaczęłaś drzeć swoje ubranie i krzyczeć żebym
przestał. Wariatka!
- Spokój –
przerwał sędzia, uderzając młotkiem. –
Proszę kontynuować, pani Agnieszko.
- To było tak, jak
ja powiedziałam przed chwilą. Nie jak Konrad. Kopnęłam go w krocze w pewnym
momencie i uciekłam. Gdy zaczął mnie nachodzić to zgłosiłam sprawę na policję.
- Sama tego
chciałaś dziwko! – znowu krzyknął Dąbrowski. Na jego twarzy pojawił się
cwaniacki uśmieszek. Łzy pociekły mi po policzku.
- Dosyć tego!
Proszę się uspokoić, albo wyrzucę pana z sali rozpraw – przywołał do porządku
Konrada. – Czy to wszystko?
- Tak – pokiwałam
twierdząco głową. – Czy ja… czy ja mogłabym wyjść na korytarz?
- Dlaczego?
- Po prostu ciężko
jest mi przebywać z Konradem w jednym pomieszczeniu.
- Idź sobie suko,
proszę bardzo! Do tego twojego siatkarzyka, tak? – zaczął się śmiać.
- Panie Dąbrowski,
został pan ukarany karą porządkową o wysokości 500 zł. A pani, pani Agnieszko,
może wyjść. Rozumiem sytuację.
Podziękowałam i ruszyłam ku wyjściu. Wszystkie nerwy,
jakie w sobie tłumiłam teraz wyszły. Zaczęłam płakać i się trząść. Jak on mógł
tak kłamać? Zwyzywał mnie od najgorszych. Czułam, że to nie będzie miłe
spotkanie, ale jego zachowanie przerosło najśmielsze moje oczekiwania.
Gdy stanęłam na korytarzu to natychmiast znalazł się przy
mnie przyjmujący. Zapłakana wtuliłam się w jego silne ramiona. On nic nie
mówił, tylko głaskał mnie po plecach.
- On się
wszystkiego wypiera – zaczęłam. – Mówi, że sama tego chciałam, że jestem
dziwką, że to wszystko wymyśliłam.
- A to wredny
skurwiel – czułam, jak ciało bruneta się napręża. Staliśmy w takiej pozycji
bardzo długo. Przerwało nam jednak wezwanie Michała na salę. Cmoknął mnie w
czoło i zniknął za drzwiami. Podeszłam do Zbyszka i Natki. Tym razem to oni
mnie przytulili. W końcu się uspokoiłam. Po kilku minutach na korytarz wyszedł
mój chłopak, a do sali poproszony został Zbyszek. Kubiak usiadł koło mnie,
objął ramieniem i pocałował w skroń.
- Ledwo się
powstrzymałem, żeby mu czegoś nie zrobić – powiedział. Widziałam, że był
zdenerwowany. Widać było, że się o mnie martwił.
Nastała pora wydania wyroku. Wszyscy weszliśmy do sali.
Bałam się, że Konradowi może się udać uniknąć kary. Chciałam odgonić te myśli,
ale było to trudne.
- Sąd Rejonowy po
rozpatrzeniu sprawy Konrada Dąbrowskiego, uznaje go winnym zarzucanego mu czynu
i skazuje na 2 lata pozbawienia wolności.
Odetchnęłam z ulgą. Teraz mogłam być spokojna. Michał
uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. Wyszliśmy z sali.
- Może jednak jest
sprawiedliwość na tym świecie – stwierdziła moja mama.
- Byłaś bardzo
dzielna, siostrzyczko – powiedział Zibi i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się.
- I taka
uśmiechnięta masz być już cały czas – oznajmił Michał. Pożegnałam się z
wszystkimi i wsiadłam z mamą do auta. Zapięłam pas i ruszyłyśmy.
- A ty z Michałem
coś więcej, córeczko? – spytała w końcu. No tak! Nie powiedziałam rodzicom o
moim związku.
- Bo widzisz… tak
jakoś nie było okazji powiedzieć.
- Od dawna?
- Od sylwestra.
- Ale uważaj,
Agusiu. Bardzo cię proszę.
- Mamo, przecież
znasz dobrze Michała – westchnęłam. Nie rozumiałam, o co jej chodzi.
- Ja wiem, ale po
tej sprawie z Konradem…
- Mamo! Michał
jest inny i doskonale o tym wiesz! Pomaga mi i wspiera, jak nikt inny, więc
daruj sobie takie teksty.
Moja rodzicielka westchnęła i reszta drogi upłynęła nam w
milczeniu.
_________________
Coś mnie naszło i dodaję rozdział już dziś :)
To dobrze, ze dodałaś dzisiaj ^^
OdpowiedzUsuńMichał taki troskliwy, że OMG.. Sama chciałabym mieć takiego opiekuńczego Misia :D
No i dobrze, że ten dupek jebany pójdzie do paki, ale że tylko na dwa lata... No cóż, ważne, że w ogóle :P
Zapraszam na nowe rozdziały http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/
http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/
http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/
i dobrze że naszło!:D
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, chociaż nie fajnie z Konradem, dobrze że poszedł siedzieć..
u mnie już nowy rozdział, więc zapraszam :))
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
I dobrze, że Konrad siedzi..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i dodaje do czytanych :)
http://prim-stories.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że ten kretyn trafi za kratki. Michał jest słodki, popieram koleżanki wyżej ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jeszcze anonimem, ale już mam konto więc będę wpadać :) Proszę o inf. na blogach :)
Zapraszam również na przeszłość-nie-zniknie.blogspot.com (romans/dramat) i na przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com (komedia). Siatkarze w rolach głównych, dopiero początek obydwóch więc zapraszam :)
do następnego, camilla.;*