20.06.2013

Rozdział 27

W końcu nadszedł poniedziałek. Pół nocy nie mogłam zasnąć. Strasznie się denerwowałam. Bałam się spotkania z Konradem. Bałam się całej rozprawy. Miałam wątpliwości. A co jeśli się nie uda? Misiek starał się cały weekend abym o tym nie myślała, jednak, gdy w niedzielę wieczorem zostałam sama powróciły wszystkie myśli ze zdwojoną siłą.
Wstałam już o 6, choć rozprawa miała być o 11. Michał i Zbyszek, jako świadkowie w sprawie zostali zwolnieni z dzisiejszego treningu. Przez godzinę stałam bezmyślnie pod prysznicem. Zmarnowałam tyle wody, że ekolodzy pewnie by mnie za to powiesili. Ja po prostu tego poranka byłam jak robot. Robiłam wszystko mechanicznie, myślami będąc w swoim świecie. Mama zrobiła mi śniadanie, którego ja oczywiście nie tknęłam. Zawsze tak miałam, że z nerwów nie mogłam nic przełknąć. Koło godziny 11 postanowiłam się ubrać. Założyłam białą, elegancką bluzkę (link) i beżowe spodnie (link). Zeszłam na dół. Mama była już ubrana i czekała na mnie. Założyłam buty (link), płaszczyk (link) oraz szalik (link). Wyszłyśmy z domu.


Na korytarzu przed salą sądową czekali już moi przyjaciele. Przytuliłam każdego, a Michał cmoknął mnie troskliwie w czoło. Przywitali się kulturalnie z moją mamą. W końcu po pewnym czasie wyszła jakaś kobieta z sali i zawołała mnie oraz mamę. Świadkowie mieli być wywoływani potem. Zobaczyłam, jak w oddali jest prowadzony Konrad. Wzdrygnęłam się. Kubiak uścisnął moją dłoń. Spojrzałam na niego smutno i weszłam do środka. Miałam zeznawać jako pierwsza. Przynajmniej będę miała to z głowy.
 - Proszę się przedstawić, powiedzieć ile pani ma lat – zaczął sąd oficjalnie, gdy stanęłam przy barierce.
 - Agnieszka Kochanowska. Mam 18 lat – odpowiedziałam.
 - A więc proszę opowiedzieć o wydarzeniach z 15 listopada.
 - Tego dnia byłam umówiona z Konradem. Byliśmy parą, ale w ostatnim czasie się nam nie układało. Chciałam jakoś to odbudować. Na początku było miło, rozmawialiśmy, ale w pewnym momencie Konrad zaczął mnie całować. No fakt, byliśmy parą, więc to nic. Ale potem chciał czegoś więcej. Ja nie chciałam, nie byłam gotowa. Zdenerwował się i powiedział żebym się zamknęła, bo za długo czekał – głos zaczął mi się załamywać, ale ciągnęłam dalej. – Dobierał się do mnie, zaczął zdzierać koszulę, obmacywał. To było okropne.
 - Kłamiesz! Sama tego chciałaś! – krzyknął nagle Dąbrowski.
 - Że co?! – niedowierzałam. – Sama chciałam? Ty nie masz pojęcia, co ja potem czułam. Próbowałeś mnie zgwałcić! Dla ciebie to był niezły ubaw, a dla mnie dramat.
 - Sama zaczęłaś mnie całować, a potem nagle zaczęłaś drzeć swoje ubranie i krzyczeć żebym przestał. Wariatka!
 - Spokój – przerwał sędzia, uderzając młotkiem.  – Proszę kontynuować, pani Agnieszko.
 - To było tak, jak ja powiedziałam przed chwilą. Nie jak Konrad. Kopnęłam go w krocze w pewnym momencie i uciekłam. Gdy zaczął mnie nachodzić to zgłosiłam sprawę na policję.
 - Sama tego chciałaś dziwko! – znowu krzyknął Dąbrowski. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. Łzy pociekły mi po policzku.
 - Dosyć tego! Proszę się uspokoić, albo wyrzucę pana z sali rozpraw – przywołał do porządku Konrada. – Czy to wszystko?
 - Tak – pokiwałam twierdząco głową. – Czy ja… czy ja mogłabym wyjść na korytarz?
 - Dlaczego?
 - Po prostu ciężko jest mi przebywać z Konradem w jednym pomieszczeniu.
 - Idź sobie suko, proszę bardzo! Do tego twojego siatkarzyka, tak? – zaczął się śmiać.
 - Panie Dąbrowski, został pan ukarany karą porządkową o wysokości 500 zł. A pani, pani Agnieszko, może wyjść. Rozumiem sytuację.
Podziękowałam i ruszyłam ku wyjściu. Wszystkie nerwy, jakie w sobie tłumiłam teraz wyszły. Zaczęłam płakać i się trząść. Jak on mógł tak kłamać? Zwyzywał mnie od najgorszych. Czułam, że to nie będzie miłe spotkanie, ale jego zachowanie przerosło najśmielsze moje oczekiwania.
Gdy stanęłam na korytarzu to natychmiast znalazł się przy mnie przyjmujący. Zapłakana wtuliłam się w jego silne ramiona. On nic nie mówił, tylko głaskał mnie po plecach.
 - On się wszystkiego wypiera – zaczęłam. – Mówi, że sama tego chciałam, że jestem dziwką, że to wszystko wymyśliłam.
 - A to wredny skurwiel – czułam, jak ciało bruneta się napręża. Staliśmy w takiej pozycji bardzo długo. Przerwało nam jednak wezwanie Michała na salę. Cmoknął mnie w czoło i zniknął za drzwiami. Podeszłam do Zbyszka i Natki. Tym razem to oni mnie przytulili. W końcu się uspokoiłam. Po kilku minutach na korytarz wyszedł mój chłopak, a do sali poproszony został Zbyszek. Kubiak usiadł koło mnie, objął ramieniem i pocałował w skroń.
 - Ledwo się powstrzymałem, żeby mu czegoś nie zrobić – powiedział. Widziałam, że był zdenerwowany. Widać było, że się o mnie martwił.

Nastała pora wydania wyroku. Wszyscy weszliśmy do sali. Bałam się, że Konradowi może się udać uniknąć kary. Chciałam odgonić te myśli, ale było to trudne.
 - Sąd Rejonowy po rozpatrzeniu sprawy Konrada Dąbrowskiego, uznaje go winnym zarzucanego mu czynu i skazuje na 2 lata pozbawienia wolności.
Odetchnęłam z ulgą. Teraz mogłam być spokojna. Michał uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. Wyszliśmy z sali.
 - Może jednak jest sprawiedliwość na tym świecie – stwierdziła moja mama.
 - Byłaś bardzo dzielna, siostrzyczko – powiedział Zibi i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się.
 - I taka uśmiechnięta masz być już cały czas – oznajmił Michał. Pożegnałam się z wszystkimi i wsiadłam z mamą do auta. Zapięłam pas i ruszyłyśmy.
 - A ty z Michałem coś więcej, córeczko? – spytała w końcu. No tak! Nie powiedziałam rodzicom o moim związku.
 - Bo widzisz… tak jakoś nie było okazji powiedzieć.
 - Od dawna?
 - Od sylwestra.
 - Ale uważaj, Agusiu. Bardzo cię proszę.
 - Mamo, przecież znasz dobrze Michała – westchnęłam. Nie rozumiałam, o co jej chodzi.
 - Ja wiem, ale po tej sprawie z Konradem…
 - Mamo! Michał jest inny i doskonale o tym wiesz! Pomaga mi i wspiera, jak nikt inny, więc daruj sobie takie teksty.

Moja rodzicielka westchnęła i reszta drogi upłynęła nam w milczeniu.

_________________

Coś mnie naszło i dodaję rozdział już dziś :)

4 komentarze:

  1. To dobrze, ze dodałaś dzisiaj ^^
    Michał taki troskliwy, że OMG.. Sama chciałabym mieć takiego opiekuńczego Misia :D
    No i dobrze, że ten dupek jebany pójdzie do paki, ale że tylko na dwa lata... No cóż, ważne, że w ogóle :P
    Zapraszam na nowe rozdziały http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/
    http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/
    http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. i dobrze że naszło!:D
    fajny rozdział, chociaż nie fajnie z Konradem, dobrze że poszedł siedzieć..
    u mnie już nowy rozdział, więc zapraszam :))
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. I dobrze, że Konrad siedzi..

    Czekam na następny i dodaje do czytanych :)
    http://prim-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że ten kretyn trafi za kratki. Michał jest słodki, popieram koleżanki wyżej ;)
    Czytałam jeszcze anonimem, ale już mam konto więc będę wpadać :) Proszę o inf. na blogach :)

    Zapraszam również na przeszłość-nie-zniknie.blogspot.com (romans/dramat) i na przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com (komedia). Siatkarze w rolach głównych, dopiero początek obydwóch więc zapraszam :)

    do następnego, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń