Nastał wtorek. Po porannej toalecie, ubrałam
się (link) i zeszliśmy na dół, na
śniadanie. Stało ono już na stole. Przyszliśmy jako ostatni, bo reszta już
siedziała i konsumowała posiłek.
- Dzień dobry –
przywitałam się z uśmiechem.
Usiedliśmy. Sięgnęłam po kromkę chleba i nałożyłam na nią
po jednym plasterku sera oraz pomidora.
- I jak ci się u
nas podobało, Agnieszko? – zapytał pan Jarosław.
- Bardzo dobrze
się tu czuję – odparłam z uśmiechem.
- Mam nadzieję, że
będziecie nas częściej odwiedzać.
- W najbliższym
czasie to nie wiem. Ja mam mecze z Delectą, a potem Aga maturę, a ja
reprezentację – odpowiedział Michał ze skrzywieniem na twarzy. Wiedziałam, że
rodzina jest dla niego ważna, a w Wałczu nie miał zbyt często okazji bywać.
- W takim razie
pozostaje tylko spotkanie po którymś meczu. Będziemy w Bydgoszczy, więc mam
nadzieję, że znajdziesz dla nas czas.
- Postaram się –
uśmiechnął się do nich.
Nadeszła pora naszego wyjazdu. Szczerze mówiąc, to trochę
się tym zasmuciłam, bo bardzo mi się spodobało u Kubiaków. Jeszcze 24 godziny
wcześniej umierałam ze strachu, a teraz nie chciałam stąd wyjeżdżać. Zostałam
tak ciepło przywitana, choć wcale się tego nie spodziewałam.
Pożegnałam się już z prawie wszystkimi. Została już tylko
pani Maria, która mnie serdecznie uściskała.
- Pilnuj go tam –
szepnęła mi do ucha. – I dbaj o siebie, kochana.
- Obiecuję, że
będę – odparłam z uśmiechem.
Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
- Fajnie tu było –
stwierdziłam w końcu.
- A nie mówiłem? To ty zawsze masz swoje –
powiedział ze śmiechem.
- Oj tam, oj tam.
Idę spać, obudź mnie w Jastrzębiu.
- Myślisz przespać
ponad 6 godzin jazdy? – zdziwił się.
- Owszem –
wyszczerzyłam się i wygodnie usadowiłam na fotelu.
Koło godziny 20 byliśmy już pod moim domem. Misiek pomógł
wnieść moje walizki do domu. Rodzice mieli wrócić na drugi dzień. Cały wtorek
spędzili razem z rodzicami Wilczaka, aby dopracować szczegóły, co do ślubu.
Miał być już niedługo. Praktycznie wszystko było już załatwione. Została tylko
do obgadania sprawa z noclegiem dla gości. Miało być ich około 150. Połowa była
z Gorzowa, więc nie było problemu, ale dla reszty trzeba było coś załatwić.
- Zjadłabym coś –
stwierdziłam, kierując się do kuchni. Otworzyłam lodówkę, lecz za wiele tam nie
znalazłam.
- Pizza? – zapytał Kubiak, więc sięgnęłam po telefon i zamówiłam posiłek. Dostawca przywiózł go już po 20 minutach, więc wspólnie zjedliśmy ją, oglądając telewizję.
- Pizza? – zapytał Kubiak, więc sięgnęłam po telefon i zamówiłam posiłek. Dostawca przywiózł go już po 20 minutach, więc wspólnie zjedliśmy ją, oglądając telewizję.
- Niedługo Andrea
poda skład na Ligę Światową – powiedział w pewnym momencie siatkarz. Spojrzałam
na niego.
- Co cię naszło?
Wiadomo, że zostaniesz powołany – uśmiechnęłam się.
- Wiem, ale myślę,
co będzie. Cały maj w Spale, potem czerwiec, lipiec mecze. W sierpniu
przygotowania do Mistrzostw Europy. Rzadko będziemy się widywać – westchnął i
mnie objął, opierając się podbródkiem o moją głowę.
- Damy radę. W
zeszłym roku też wyjeżdżałeś.
- Ale wtedy w
Londynie na przykład byłaś z nami prawie cały czas.
- Przyjadę cię
odwiedzić do Spały. No i będę na meczach w Katowicach, Wrocławiu i Łodzi –
pocałowałam go w policzek.
- Ale i tak będę
cholernie tęsknić. Lepiej mi się gra, jak jesteś blisko.
- Damy radę –
usiadłam mu na kolanach i objęłam jego szyję. Spojrzałam w oczy i uśmiechnęłam
się słodko. Przyjmujący uniósł jeden kącik ust w górę. W końcu pocałowaliśmy
się namiętnie. Nasze języki doskonale ze sobą współgrały. W końcu Misiek zaczął
schodzić pocałunkami niżej, po linii mojej szczęki do szyi. Odsunął trochę mój
sweter i złożył pocałunek na moim ramieniu. Wiedziałam do czego to zmierza i
wcale się nie opierałam. Zaczęłam ściągać bluzę Michała, a następnie jego
koszulkę. Nagle Kubiak wziął mnie na ręce i zaniósł do góry, gdzie w moim
pokoju przenieśliśmy się na łóżko. To była niesamowita noc.
Obudziły mnie promienie Słońca, które wdarły się przez
okno do mojej sypialni. Poczułam coś na swoich ramionach. Okazało się, że to
Michał całował moje ramię. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam.
Siatkarz złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Która godzina? –
spytałam nadal zaspanym głosem. Kubiak zerknął na wyświetlacz telefonu, który
leżał na stoliku obok łóżka.
- Za dziesięć 8 –
odpowiedział i wrócił do całowania mojego ramienia, a następnie ust.
- Misiek –
jęknęłam, pomiędzy pocałunkami. – Mam lekcję za godzinę.
- Odwiozę cię –
mówił, nie przerywając swojej czynności. Skapitulowałam więc i objęłam chłopaka
za szyję, odwzajemniając pieszczoty. Bardzo mu się moja postawa spodobała, bo
przyssał się do mnie jeszcze bardziej. Po pewnym czasie sięgnęłam ręką po
telefon. Gdy zobaczyłam, że jest już 8:09 to odepchnęłam Michała od siebie. On
spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Spóźnię się
przez ciebie – wyjaśniłam mu, podając telefon. Zerknął na ekran i podrapał się
po brodzie, którą przykrywał kilkudniowy zarost.
- Mówiłem, że cię
odwiozę – powiedział, chwytając mnie za rękę, gdy ja już wstawałam.
- Michał, jesteś
strasznie niewyżyty – oznajmiłam i wstałam. Podeszłam do komody i wyciągnęłam z
niej czystą bieliznę. Kątem oka zauważyłam, jak Kubiak wstał z łóżka i ubrał
swoje bokserki. Podszedł do mnie i cmoknął w skroń.
- Zrobię śniadanie
– oznajmił.
- Nic nie ma w
lodówce – powiedziałam, przypominając sobie.
- To zrobię
zakupy.
- Nie ma czasu.
Zjem coś w szkole, a ty w domu. Trening masz dopiero o 10.
- Taa, zjesz coś w
szkole – bąknął pod nosem. Pocałowałam go w usta.
- Zjem – odparłam
i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam bardzo szybki prysznic i założyłam
bieliznę. Następnie umyłam zęby i wróciłam do pokoju. Podeszłam do szafy i
wyciągnęłam ubrania (link), które na siebie założyłam. Potem skierowałam się
znowu do łazienki i poczesałam włosy, związałam w luźnego koka, a potem
zawiązałam na głowie niebieską bandankę. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze
i uśmiechnęłam do swojego odbicia. Sięgnęłam po torbę, w której miałam książki
i zbiegłam po schodach na dół. Poczułam jakiś zapach w kuchni, więc tam się
udałam. Zobaczyłam na stole jajecznicę. Misiek wyszczerzył się w moim kierunku.
- Znalazłem jajka
– powiedział, dumnie wypinając pierś do przodu. Pokręciłam głową ze śmiechem i
podeszłam do niego.
- Kocham cię –
cmoknęłam jego policzek.
- Tak mało za tyle
wysiłku?! – oburzył się, więc pocałowałam go w usta. Chciałam się oderwać, ale
przytrzymał mnie w pasie.
- Michał! – skarciłam
go.
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy śniadanie. Oczywiście
musiałam pospieszać przyjmującego, bo było już za dwadzieścia 9, czyli lekcje
zaczynałam za 15 minut. W końcu skończyliśmy, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z
domu, wcześniej zamykając drzwi na klucz. Wsiedliśmy do Infiniti siatkarza i
pojechaliśmy w kierunku mojej szkoły.
- Mógłbyś zwolnić?
– spytałam, gdy zauważyłam, że wskazówka na liczniku wskazuje 100km/h.
- Przecież nie
chcesz się spóźnić – puścił do mnie oczko.
- Ale wiesz, jak
nie lubię szybko jeździć – powiedziałam z wyrzutem. Prędkość się zmniejszyła.
- Kiedyś lubiłaś –
powiedział bardzo cicho z myślą, że tego nie usłyszę. Nie wyprowadzałam go z
błędu, tylko odwróciłam głowę w prawo, patrząc na kolejne bloki, które
mijaliśmy. Dużo razy, gdy jechaliśmy razem poruszał ten temat, że wypadek nie
był spowodowany nadmierną prędkością, tylko tym, że kierowca ciężarówki był
pijany i wjechał na jego pas. Ja jednak od tamtej pory boję się szybkiej jazdy.
W jego wykonaniu szczególnie. Nie chciałabym przeżywać tego horroru jeszcze
raz.
Podjechaliśmy pod moje liceum. Kubiak zauważył, że nadal
o tym wszystkim myślę, bo nie odezwałam się już w czasie jazdy.
- Ile razy
będziemy to przerabiać? – westchnął. – Tylko się kłócimy przez to.
- Nie chcę się
kłócić, ale wiesz, że nie lubię już szybkiej jazdy i już. Możemy skończyć
temat?
- Możemy –
nachylił się nade mną i spojrzał czule. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
Odwzajemnił gest i pocałował mnie.
- Pa – pożegnałam
się, wychodząc z auta.
____________
Jestem chora, więc z nadmairu wolnego czasu dodaję nowy rozdział. Byłoby mi miło gdybyście komentowali również mojego drugiego bloga, bo poświęcam mu więcej pracy. Staram się dopracowywać rozdziały i mam wrażenie, że jest lepszy, niż ten. Miło by mi było, gdybym przeczytała o nim jakieś opinie.
Kiedy kończe czytać rozdział mam ochotę Cię udusić! Takie krótkie. Ale dzięki temu dodajesz cześciej i to mi się podoba :D Oby tak dalej :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńNiewyżyty Kubiak :D :D
OdpowiedzUsuń