1.10.2013

Rozdział 57

Rodzina Michała rozeszła się około godziny 22. Zostali już tylko domownicy, my oraz Błażej z Gosią i Krzysiem. Bardzo dobrze dogadywałam się z blondynką. Pomagałam jej przy Krzysiu. Stwierdziła nawet, że będę w przyszłości świetną matką. Miło było coś takiego usłyszeć.
Teraz siedziałyśmy obie w salonie. Panowie rozmawiali sami, a my same.
 - A jak w ogóle poznaliście się z Michałem? Bo o tym nie słyszałam jeszcze – spytała w pewnym momencie.
 - Na jednym z pierwszych meczów w poprzednim sezonie. Uderzył mnie drzwiami – dziewczyna lekko skrzywiła się, lecz po chwili zaśmiała. – Nabił mi guza i strasznie się zmieszał. Potem kilka dni później znowu uderzył mnie drzwiami..
 - Znowu? Jaka niezdara!
 - Ale poprosił mnie wtedy o numer. Niedawno mi się przyznał, że bał się do mnie napisać, więc Zbyszek to zrobił. I potem tak jakoś samo poszło, że się zaprzyjaźniliśmy, a potem zostaliśmy parą – uśmiechnęłam się na wspomnienie wszystkich dobrych chwil, które przeżyliśmy.
 - A jak zostaliście parą, co? Ja muszę, kochana wiedzieć wszystko – zaśmiała się.
 - To się stało w Sylwestra. Jak mi składał życzenia to mnie pocałował i powiedział,  ze mnie kocha. Stałam jak wryta i nie wierzyłam własnym oczom – rozmarzyłam się.
 - To urocze.
 - A wy jak się poznaliście? – zapytałam ciekawa.
 - U nas to bardziej banalnie było. Chodziliśmy do jednej szkoły. Błażej był w klasie maturalnej, gdy ja przyszłam do liceum. Spodobał mi się na szkolnych zawodach w siatkówkę. Był najwyższy i od razu rzucił mi się w oczy. Okazało się, że mamy wspólnego znajomego. Poznaliśmy się na jednej imprezie organizowanej właśnie przez tego znajomego. I tak od spotkania do spotkania postanowiliśmy spróbować. Chodziliśmy razem 6 lat, potem ślub i teraz był Krzysiu – opowiadała to wszystko tak ładnie i z takim błyskiem w oczach. Można było wyczuć na kilometr, że była na zabój zakochana w bracie mojego chłopaka. Chciałabym żeby mój związek z Miśkiem również przetrwał tak długo, a najlepiej dłużej.
 - Wcale nie banalne. Chciałabym żeby z nami było tak samo – uśmiechnęłam się.
 - Będzie, czuję to. Widzę, jak na siebie patrzycie. Nigdy nie widziałam, żeby Michał był w kogoś tak wpatrzony. W dodatku ma takie inne oczy. Uwierz mi, po tylu latach oczy Kubiaków mam  rozpracowane bardzo dokładnie.
 - Naprawdę tak patrzy?
 - Michał przyprowadzał niewiele dziewczyn do domu, ale z żadną nie miał takiego kontaktu, jak z tobą. Musze przyznać, że w końcu zmądrzał, bo tamte to … no cóż. Nie były fajne, że tak to ujmę – skrzywiła się.
 - Opowiedziałabyś mi coś o poprzednich jego dziewczynach? – moje pytanie spotkało się że śmiechem Kubiak.
 - Czyżby zazdrosna?
 - Nie. Po prostu ciekawa - wykręciłam się od razu. No okej, trochę byłam też zazdrosna.
 - Jasne, jasne. Spokojnie, Michał świata poza tobą nie widzi – mrugnęła do mnie. – A poprzednie, cóż. Najlepsza to chyba Kaja była. W miarę najnormalniejsza. Chodzili razem do gimnazjum, ale wyjechała za granicę, więc się rozstali. Potem w liceum zaczęła się większa kariera Michała, więc dziewczynom zależało jedynie na tej sławie. Trochę mi go szkoda było, gdy się rozczarowywał. Ale na szczęście znalazł ciebie. Słyszałam, że jak leżał w szpitalu czuwałaś przy nim całymi dniami.
 - Bałam się o niego i po prostu nie mogłam go zostawić – odparłam smętnie. Nie lubiłam do tego wracać, a ostatnio codziennie ktoś mi o tym przypominał.
 - Przepraszam, że poruszam ten temat. Zauważyłam, że nie lubisz o tym rozmawiać.
 - No wiesz, to było dla mnie naprawdę ciężkie. Nigdy nie zapomnę tego, jak Zbyszek do mnie przyjechał i powiedział o wypadku. Potem te 2 tygodnie, gdy Misiek był w śpiączce. Przyznam, że w ogóle o siebie nie dbałam, bo cały czas tylko szkoła, nauka, szpital. Wszyscy tylko mnie o to opieprzają, a prawda jest taka, że nikt nie wie, jak ja się wtedy czułam.
 - Rozumiem. Gdyby Błażeja coś takiego spotkało to na pewno zachowałabym się tak, jak ty. Podziwiam cię, że byłaś taka dzielna.
Przytuliła mnie przyjacielsko. Tego potrzebowałam – zrozumienia. Ostatnio byłam tylko wciąż krytykowana.
 - A co wy tam spiskujecie dziewczyny, co? – zapytał Michał, obejmując mnie ramieniem. Cmoknął mnie przy okazji w skroń.
 - Obgadujemy was – wyszczerzyłam się.
 - Michał, wychodzimy! Ja w takim okropnym towarzystwie nie będę przebywać! – oburzył się Błażej. Siatkarz tylko wzruszył ramionami.
 - A ja tam chcę zostać i posłuchać o sobie parę rzeczy.
 - Teraz to już nie będzie nas to cieszyć, jak będziecie słuchać – odpowiedziała Gośka.
 - Wredna jesteś, kochanie – powiedział starszy Kubiak, cmokając swoją żonę w usta.
 - Też cię kocham –odpowiedziała blondynka.
 - To może my już pójdziemy spać, co Aga? – zapytał mój chłopak. Przytaknęłam.
 - Dobranoc –powiedzieliśmy równo.
 - Młody, uprzedź jakbym miał być wujkiem, co? – zaśmiał się brunet.
 - Nie zapędzaj się tak, braciszku.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju, który zajęliśmy. Michał już leżał w łóżku. Na mój widok uśmiechnął się i poklepał miejsce obok siebie. Ułożyłam się więc wygodnie koło niego. Objął mnie ramieniem, a ja się wtuliłam.
 - No i widzę, że przeżyłaś to spotkanie – zaśmiał się lekko.
 - No nie było źle – odparłam, przegryzając wargę.
 - Nie udawaj. Widziałem, że ci się podobało – dźgnął mnie palcem w żebro. Jak ja tego nie lubiłam. Musiałam się przyznać do tego, że się myliłam.
 - Może troszkę – wywróciłam oczami, ale minę miałam taką, która zdradzała wszystko.
 - I co, warto było się tak denerwować?
 - No okej, okej. Masz fajną rodzinę – przyznałam z uśmiechem.
 - Z Gośką się chyba najbardziej dogadałaś. Mam rację?
 - Tak, masz świetną bratową. A Krzysiu jest przesłodki.
 - No właśnie, zostawiłaś mnie dla niego! Czuję się urażony – udał, że się obraża, ale oczy nadal miał roześmiane.
 - Ciebie mam codziennie. No i Krzyś jest słodszy od ciebie – wyszczerzyłam się i za to oberwałam ponownie palcem w żebra.
 - Ja ci zaraz pokażę, co jest słodkie, niewdzięcznico – powiedział ze znajomym błyskiem w oczach. Nachylił się nade mną i namiętnie pocałował. Był zachłanny, ale bardzo przyjemny. W końcu brakło nam powietrza, więc oderwaliśmy się od siebie mocno dysząc. Uśmiechnął się cwaniacko.
 - Nadal sądzisz, że Krzysiu jest słodszy? – zapytał.

 - Niech no się zastanowię – udałam obojętną, lecz po chwili ponownie wpiłam się w usta chłopaka. 

2 komentarze: