16.10.2013

Rozdział 61

Cały następny dzień myślałam o sytuacji z Laurą. Chciałam poznać, co nią kieruje. Pech chciał, że miałam sprawdzian z matematyki z logarytmów. Kompletnie nie mogłam się skupić. Obliczenia mi nie wychodziły, a treść zadań była jak z kosmosu. Czułam, że nie dostanę z tego pozytywnej oceny. Cud by się stał, gdyby chociaż jakieś -2 się trafiło. No cóż, 4 na koniec i tak mi wychodziła, więc nie przejmowałam się tym zbytnio.
Lekcje skończyłam o 13. Kawałek szłam z Martyną, bo akurat szła w tamtym kierunku. Niestety większą część drogi zmuszona byłam pokonać sama. Jak zwykle szłam przez park, bo był kilka metrów od mojego domu. W pewnym momencie zauważyłam Laurę siedząca na ławce. Musiałam skorzystać z takiej sytuacji i z nią porozmawiać. Podeszłam do niej. Zauważyła mnie, bo zasłoniłam jej słońce. Spojrzała na mnie zdziwiona.
 - Możemy porozmawiać? – spytałam.
 - O czym?
 - Doskonale wiesz.
Usiadłam na ławce i zwróciłam się twarzą do niej. Założyła nogę na nogę i spojrzała na mnie.
 - Powiedz mi, dlaczego ty to wszystko robisz Michałowi i Zbyszkowi? – zapytałam. Przez chwilę milczała, więc postanowiłam kontynuować. – Znam całą historię i cię nie rozumiem. Byłaś z nimi oboma naraz, a potem gdy wybrali przyjaźń, a nie ciebie to zaczęłaś się mścić. Zaczynam myśleć, że to może być jakaś choroba psychiczna.
 - Nie jestem nienormalna! – krzyknęła zbulwersowana.
 - To wytłumacz mi, dlaczego to robisz?
 - Dlaczego w ogóle chcesz ze mną o tym rozmawiać? Poprzednie dziewczyny Michała po prostu z nim zrywały. Nie chciały nic wiedzieć.
 - Ja go naprawdę bardzo kocham. Czemu chcesz to zniszczyć?
 - Dlaczego on ma być szczęśliwy z tobą, skoro nie mógł być ze mną?
 - Kochałaś go? – widziałam po jej twarzy jak się miesza.
 - Nie wiem – szepnęła i spuściła wzrok.
 - Raczej nie, skoro tak go oszukiwałaś. Jeżeli się zmienisz i odpuścisz to na pewno znajdziesz kogoś to cię mocno pokocha – uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Spojrzała na mnie , a z jej wzroku mogłam wyczytać taką jakby ulgę i chyba nawet wdzięczność.
 - Tak sądzisz?
 - Tak. Więc jak, dasz spokój chłopakom?
 - Dam. Dziękuję ci za rozmowę. Wydajesz się być bardzo fajna – uśmiechnęła się. – Może poszłybyśmy kiedyś razem na zakupy, czy kawę? Jak dobre znajome?
Zdziwiła mnie ta jej nagła zmiana, ale podobno umiem pozytywnie wpływać na ludzi, więc szeroko się uśmiechnęłam. Wymieniłyśmy się numerami telefonów, a potem chwilę porozmawiałyśmy tak po prostu, o wszystkim i o niczym. Wydała się nie być taka zła. Może sama już zrozumiała, że to, co robi jest chore i moja rozmowa tylko ją w tym utwierdziła. Byłam z siebie ogromnie dumna. Zobaczyłam na zegarku, iż jest już 14, więc siatkarze powinni zaraz kończyć trening. Pożegnałam się z Laurą i pognałam, jak na skrzydłach w kierunku hali. Miałam szczęście, bo Michał właśnie wkładał torbę do samochodu. Rzuciłam się na jego plecy. Nieźle się zdziwił, lecz gdy cmoknęłam go w policzek poznał, kim jest jego napastnik. Zeszłam z niego, a on obrócił w moją stronę.
 - A co ty tu robisz? – spytał zdziwiony, ale uśmiechnięty.
 - Fajnie się przywitałeś ze swoją dziewczyną, wiesz – odparłam z grymasem i skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Oj, przepraszam. Hej, Aguś – odparł i pocałował mnie namiętnie.
 - I tak ma być – wyszczerzyłam się.
 - Więc czym zawdzięczam tą miłą niespodziankę?
 - Twoja dziewczyna przed chwilą dokonała czegoś wspaniałego i powinieneś ją za to na rękach nosić!
 - A co takiego dokładnie zrobiła ta moja cudowna dziewczyna?
 - Rozmawiała z Laurą i załatwiła całą sprawę – uśmiechnęłam się szeroko, lecz, widząc reakcję Kubiaka natychmiast mina mi zrzedła. Wydawał się nie być zadowolony.
 - Że co zrobiłaś?! – spytał podniesionym głosem. – Po co w ogóle z nią gadałaś?!
 - Chciałam wiedzieć po co to robi.. – powiedziałam cicho. Byłam zdziwiona zachowaniem siatkarza.
 - I co, dowiedziałaś się?
 - Nie chciała żebyś był szczęśliwy z kimś innymi, skoro z nią nie mogłeś.
Prychnął.
 - No interesujące. Jeszcze może ci powiedziała, że mnie kochała, co?
 - Powiedziała, że nie wie, czy kochała. Michał, ona już sama zaczynała rozumieć, że zachowuje się nienormalnie tak się mszcząc i jak z nią tak porozmawiałam szczerze to postanowiła odpuścić. Czemu się nie cieszysz?
 - Z czego mam się kurwa cieszyć?! Z tego, ze cię omotała?! Przecież ona jest jakaś niezrównoważona psychicznie! Wczoraj próbowała mnie pocałować przy tobie, wygadywała różne rzeczy, a ty tak po prostu wierzysz, że pogadałaś z nią i się kurwa nawróciła?! – był wściekły. W dodatku na mnie krzyczał. Wtedy to i ja się wkurzyłam.
 - To ja z nią rozmawiałam, nie ty, więc zaufaj mi i uwierz do cholery!
 - Tobie ufam. Jej nie.
 - To czemu mi nie wierzysz?
 - Aga, ja nie wierzę jej. Ona zniszczyła mi kilka związków i chciała skłócić ze Zbyszkiem, więc wybacz, że nie wierzę w jej nagłe nawrócenie.
 - Porozmawiaj z nią..
 - Nie zamierzam z nią gadać! I tobie też zabraniam.
 - Zabraniasz?! Nie masz prawa decydować z kim się będę widywać!
 - Czyli rozumiem, ze już zostałyście przyjaciółkami na całe życie? – zapytał z ironią.

 - Wiesz co? Daj mi święty spokój. Daj mi znać, jak ochłoniesz. Cześć – odwróciłam się na pięcie, poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam w stronę mojego domu. Usłyszałam za sobą trzaśnięcie drzwiami i pisk opon. Infiniti opuściło parking przed halą. Zdenerwowana kopnęłam kamyk na swojej drodze i tym wystraszyłam kilka ptaszków, które szukały pożywienia w trawie.

____________

Spieeeprzyyyłaaaaaam

2 komentarze:

  1. Oooo jaaa, mam nadzieję że Misiek ją przeprosi ;)
    Pozdrawiam Pyśkaa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje że szybko się pogodzą :) pozdrawiam do następnego

    OdpowiedzUsuń