11.10.2013

Rozdział 60

Michał zawiózł mnie do swojego mieszkania. Siedzieliśmy w salonie. Nadal był trochę obrażony, bo się nieźle z niego nabijałam w samochodzie. Nie mogłam się przed tym powstrzymać. Kubiak postanowił dać mi nauczkę i siedział ze skrzyżowanymi rękami na piersi ,w ogóle się nie odzywając. Nie pomagało nawet dźganie go w bok. Zawziął się i nie odezwie. Zostało mi już tylko jedno. Usiadłam okrakiem na jego kolanach i objęłam za szyję. Odwrócił wzrok, ale widziałam, że powoli się łamie. Zaczęłam odpinać guziki od jego koszuli. Wciąż nie reagował. Kontynuowałam pozbawianie go górnej części garderoby, ale ciężko było, bo miał skrzyżowane ręce. W końcu jednak ściągnęłam z niego koszulę. Milczał. Przegryzłam nerwowo wargę. Spróbowałam więc inaczej to załatwić.
 - Strasznie masz tu gorąco – powiedziałam, ściągając sweter, a następnie cienką koszulkę na ramiączkach. Zostałam więc w samym staniku. Widziałam, jak Misiek zaczyna pękać. Walczył ze sobą, aby nie spojrzeć na mój biust. – Sprawdzę, czy w sypialni masz chłodniej. Siedź tu sobie, jak chcesz.
Wstałam z jego kolan i skierowałam się w odpowiednim kierunku. Nie zdążyłam nawet przekroczyć progu, gdy Michał znalazł się koło mnie i przyssał do moich warg. Powoli zmierzaliśmy w kierunku łóżka. Misiek, nie przestając mnie całować, zaczął odpinać mi stanik. Szło mu to tak nieudolnie, iż oderwał się ode mnie.
 - Wiedziałam, że pękniesz – stwierdziłam, dysząc i pomogłam mu w zapięciu mojego biustonosza.
 - Nawet nie wiesz, jak ze sobą walczyłem – stwierdził i ponownie wpił się w moje usta.

Leżeliśmy, nie mogąc uspokoić oddechu. Spojrzałam na Miśka i uśmiechnęłam się. Przejechałam ręką po jego torsie, a następnie wygodnie ułożyłam na nim głowę. Zaczął głaskać mnie po plecach. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilą.
 - Ale jestem fajniejszy, niże ten kelner, prawda? – spytał w pewnym momencie, a ja wybuchnę łam śmiechem. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
 - No nie wiem. Musiałabym go najpierw wypróbować – mrugnęłam do niego, a za moją odpowiedź oberwałam poduszką. Leżałam, śmiejąc się, a Michał obrażony bił mnie poduszką. – Misiek, przestań noo!
 - Masz karę za te swoje głupie żarty – odpowiedział, odkładając poduszkę na miejsce. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
 - Skąd wiesz, że żartowałam? – powiedziałam spokojnie. Nieźle go wkurzyłam. Znowu zaczęłam się śmiać. Objęłam go wokół szyi i pocałowałam namiętnie. Na początku nie odwzajemniał, ale po chwili nie wytrzymał i pocałował mnie. Położył mnie delikatnie i nachylony nade mną nie przestawał całować.
 - Straszny z ciebie zazdrośnik – powiedziałam w pewnym momencie, gdy oderwał się ode mnie.
 - Muszę cię pilnować po prostu – odparł.
 - Nie masz powodu. Ja chcę tylko ciebie – spojrzałam mu w oczy.
 - I bardzo dobrze, bo nie zamierzam cię nikomu oddawać.

Gdy było po 20 zaczęłam się powoli zbierać. Założyłam bieliznę. Kubiak cały czas mnie bacznie obserwował.
 - Musisz już iść? – jęknął.
 - Muszę. Nie uczyłam się nic, a mam jutro sprawdzian z historii – odpowiedziałam, zakładając spodnie. – Nie wiesz, gdzie jest moja bluzka?
 - W salonie.
 - Dzięki – cmoknęłam go w policzek i skierowałam się do salonu po górną część mojej garderoby. Zakładając ją zniszczyłam sobie fryzurę jeszcze bardziej. Poszłam więc do łazienki, gdzie sięgnęłam po grzebień i zaczęłam rozczesywać włosy. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł Misiek. Przytulił się do moich pleców, wtulając twarz w moje włosy.
 - Nie idź – powiedział błagalnie.
 - Muszę – westchnęłam, siłując się z końcówkami włosów, które się zaplątały i nie dało się ich rozczesać.
 - Zostawisz mnie samego w tym strasznym mieszkaniu? – jęknął. Pokręciłam głową z politowaniem.
 - Taki duży i boi się zostać sam?
 - To może chociaż cię odprowadzę? Przejdziemy się, ładny wieczór jest.
 - Chce ci się iść 7 kilometrów w nocy? – spytałam, odwracając się w jego kierunku. ‘
 - Dla ciebie mogę iść. Na treningach mam gorszy wycisk – mrugnął do mnie. Cmoknęłam go w usta i skierowałam się na korytarz, gdzie zaczęłam zakładać buty.
 - Poczekaj, muszę się ubrać – powiedział. Spojrzałam na niego. No faktycznie powinien coś założyć, bo stał na środku pomieszczenia w samych bokserkach i z seksownym nieładem na głowie. Zniknął za drzwiami sypialni i po chwili wrócił w jeansach i bluzie (link). Założyliśmy kurtki i trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byliśmy parą, ale potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, jak prawdziwi przyjaciele. W końcu do niedawna byliśmy tylko nimi. Ten czas mi tak szybko zleciał. Michał był dla mnie najważniejszy i czułam, że ja również dla niego jestem. Utwierdził mnie w tym, mówiąc, że byłby dla mnie w stanie zrezygnować z siatkówki. Ja jednak nie chciałam by to robił. Wiedziałam, że to kocha i byłam szczęśliwa, gdy on był. Jednak jego wyznanie bardzo mnie poruszyło.
Gdy szliśmy przez park zauważyłam jakąś postać na ławce. Wydawała mi się być jakoś dziwnie znajoma. Gdy byliśmy bliżej, latarnia oświetliła jej twarz. Teraz byłam już pewna.
 - Laura – powiedziałam cicho do Michała i przystanęłam na chodniku. Siatkarz zacisnął pięść i spojrzał w kierunku dziewczyny. Zauważyła nas. Uśmiechnęła się i ruszyła w naszym kierunku.
 - Co ty tu robisz? – spytał oschło Misiek, trzymając mnie mocno za rękę.
 - Przyszłam na spacer – odpowiedziała słodkim głosikiem.
 - Nie o to mi chodzi. Co robisz w Jastrzębiu?
 - Nic się nie zmieniłeś, Misiu.
Poczułam się zazdrosna, gdy się tak do niego zwróciła.
 - A ty to..? – zwróciła się do mnie.
 - Agnieszka. Dziewczyna Michała – dokładnie zaakcentowałam przedostatnie słowo. Spojrzała na mnie z zażenowaniem.
 - Chyba niedługo. Misiu nie lubi mieć jednej dziewczyny na dłuższy czas – oznajmiła z wyższością. Kubiak ścisnął moją rękę.
 - Laura, albo dasz mi spokój raz na zawsze, albo załatwimy to inaczej.
 - Inaczej? Czyli jak, co? Zapamiętaj sobie, kochanie. Ze mną się nie zaczyna – zbliżyła się do Michała tak, jakby chciała go pocałować, ale on natychmiastowo ją odepchnął.
 - Co jakiś czas pojawiasz się w moim życiu i całkowicie je niszczysz. Czy ty nie możesz kurwa odpuścić?! – przyjmującemu powoli zaczynały puszczać nerwy. – Powinnaś się leczyć!
 - Jeszcze się zobaczymy – prychnęła i odeszła. Misiek wkurzony kopnął w kosz na śmieci, który był obok. Usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Zajęłam miejsce koło niego i przytuliłam. Pogłaskał mnie czule po plecach.
 - Misiek.. – zaczęłam, ale mi przerwał.
 - Przepraszam.
 - Ty? Za co?
 - Za wszystko. Zawsze, jak ona się pojawia, to wszystko psuje. Nie chcę cię stracić – złapał mnie za rękę.

 - Nie stracisz – pocałowałam go delikatnie. Chciałam, aby wiedział, że nie jest w tym sam i że mu ufam.

_______________

No rzygam tęczą *.*
Teraz stwierdzam, że zniszczyłam to opowiadanie całkowicie, ale dodam te rozdziały, które już mam napsiane. Teraz skupiam się tylko na tym drugim blogu.

5 komentarzy:

  1. Jak dla mnie jest wszystko dobrze.
    Zapraszam do mnie
    http://longboatsinking.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ej jest dobrze,nic nie zniszczyłaś! :)
    eh, i znowu Laura. znowu pewnie namiesza. nie, nie, nie, nie lubię tego baaardzo no.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie jest świetny:D żeby tylko Laura zbytnio nie namieszała już jej nie lubię :( pozdrawiam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dla mnie idealny :D ale znając życie w następnym już tak słodko nie będzie mam tylko nadzieje że ta cała Laura nie na miesza za bardzo :) pozdrawiam do następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to nie zniszczyłaś ani trochę . Jest idealny. czekam tylko na kolejne rozdziały :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń