Michał zawiózł mnie do swojego mieszkania. Siedzieliśmy w
salonie. Nadal był trochę obrażony, bo się nieźle z niego nabijałam w
samochodzie. Nie mogłam się przed tym powstrzymać. Kubiak postanowił dać mi
nauczkę i siedział ze skrzyżowanymi rękami na piersi ,w ogóle się nie
odzywając. Nie pomagało nawet dźganie go w bok. Zawziął się i nie odezwie.
Zostało mi już tylko jedno. Usiadłam okrakiem na jego kolanach i objęłam za szyję.
Odwrócił wzrok, ale widziałam, że powoli się łamie. Zaczęłam odpinać guziki od
jego koszuli. Wciąż nie reagował. Kontynuowałam pozbawianie go górnej części
garderoby, ale ciężko było, bo miał skrzyżowane ręce. W końcu jednak ściągnęłam
z niego koszulę. Milczał. Przegryzłam nerwowo wargę. Spróbowałam więc inaczej
to załatwić.
- Strasznie masz
tu gorąco – powiedziałam, ściągając sweter, a następnie cienką koszulkę na
ramiączkach. Zostałam więc w samym staniku. Widziałam, jak Misiek zaczyna
pękać. Walczył ze sobą, aby nie spojrzeć na mój biust. – Sprawdzę, czy w
sypialni masz chłodniej. Siedź tu sobie, jak chcesz.
Wstałam z jego kolan i skierowałam się w odpowiednim
kierunku. Nie zdążyłam nawet przekroczyć progu, gdy Michał znalazł się koło
mnie i przyssał do moich warg. Powoli zmierzaliśmy w kierunku łóżka.
Misiek, nie przestając mnie całować, zaczął odpinać mi stanik. Szło mu to tak
nieudolnie, iż oderwał się ode mnie.
- Wiedziałam, że
pękniesz – stwierdziłam, dysząc i pomogłam mu w zapięciu mojego biustonosza.
- Nawet nie wiesz,
jak ze sobą walczyłem – stwierdził i ponownie wpił się w moje usta.
Leżeliśmy, nie mogąc uspokoić oddechu. Spojrzałam na
Miśka i uśmiechnęłam się. Przejechałam ręką po jego torsie, a następnie
wygodnie ułożyłam na nim głowę. Zaczął głaskać mnie po plecach. Przymknęłam
oczy i rozkoszowałam się tą chwilą.
- Ale jestem
fajniejszy, niże ten kelner, prawda? – spytał w pewnym momencie, a ja wybuchnę
łam śmiechem. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Postanowiłam się z nim
trochę podroczyć.
- No nie wiem.
Musiałabym go najpierw wypróbować – mrugnęłam do niego, a za moją odpowiedź
oberwałam poduszką. Leżałam, śmiejąc się, a Michał obrażony bił mnie poduszką.
– Misiek, przestań noo!
- Masz karę za te
swoje głupie żarty – odpowiedział, odkładając poduszkę na miejsce. Podniosłam
się do pozycji siedzącej.
- Skąd wiesz, że
żartowałam? – powiedziałam spokojnie. Nieźle go wkurzyłam. Znowu zaczęłam się
śmiać. Objęłam go wokół szyi i pocałowałam namiętnie. Na początku nie
odwzajemniał, ale po chwili nie wytrzymał i pocałował mnie. Położył mnie
delikatnie i nachylony nade mną nie przestawał całować.
- Straszny z
ciebie zazdrośnik – powiedziałam w pewnym momencie, gdy oderwał się ode mnie.
- Muszę cię
pilnować po prostu – odparł.
- Nie masz powodu.
Ja chcę tylko ciebie – spojrzałam mu w oczy.
- I bardzo dobrze,
bo nie zamierzam cię nikomu oddawać.
Gdy było po 20 zaczęłam się powoli zbierać. Założyłam
bieliznę. Kubiak cały czas mnie bacznie obserwował.
- Musisz już iść?
– jęknął.
- Muszę. Nie
uczyłam się nic, a mam jutro sprawdzian z historii – odpowiedziałam, zakładając
spodnie. – Nie wiesz, gdzie jest moja bluzka?
- W salonie.
- Dzięki –
cmoknęłam go w policzek i skierowałam się do salonu po górną część mojej
garderoby. Zakładając ją zniszczyłam sobie fryzurę jeszcze bardziej. Poszłam
więc do łazienki, gdzie sięgnęłam po grzebień i zaczęłam rozczesywać włosy. W
pewnym momencie do pomieszczenia wszedł Misiek. Przytulił się do moich pleców,
wtulając twarz w moje włosy.
- Nie idź –
powiedział błagalnie.
- Muszę –
westchnęłam, siłując się z końcówkami włosów, które się zaplątały i nie dało
się ich rozczesać.
- Zostawisz mnie
samego w tym strasznym mieszkaniu? – jęknął. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Taki duży i boi
się zostać sam?
- To może chociaż
cię odprowadzę? Przejdziemy się, ładny wieczór jest.
- Chce ci się iść 7 kilometrów w nocy? – spytałam, odwracając się w jego kierunku. ‘
- Dla ciebie mogę
iść. Na treningach mam gorszy wycisk – mrugnął do mnie. Cmoknęłam go w usta i
skierowałam się na korytarz, gdzie zaczęłam zakładać buty.
- Poczekaj, muszę
się ubrać – powiedział. Spojrzałam na niego. No faktycznie powinien coś
założyć, bo stał na środku pomieszczenia w samych bokserkach i z seksownym
nieładem na głowie. Zniknął za drzwiami sypialni i po chwili wrócił w jeansach
i bluzie (link). Założyliśmy kurtki i trzymając się za ręce ruszyliśmy w
kierunku mojego domu.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byliśmy parą, ale
potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, jak prawdziwi przyjaciele. W końcu do niedawna
byliśmy tylko nimi. Ten czas mi tak szybko zleciał. Michał był dla mnie
najważniejszy i czułam, że ja również dla niego jestem. Utwierdził mnie w tym,
mówiąc, że byłby dla mnie w stanie zrezygnować z siatkówki. Ja jednak nie
chciałam by to robił. Wiedziałam, że to kocha i byłam szczęśliwa, gdy on był. Jednak
jego wyznanie bardzo mnie poruszyło.
Gdy szliśmy przez park zauważyłam jakąś postać na ławce.
Wydawała mi się być jakoś dziwnie znajoma. Gdy byliśmy bliżej, latarnia
oświetliła jej twarz. Teraz byłam już pewna.
- Laura –
powiedziałam cicho do Michała i przystanęłam na chodniku. Siatkarz zacisnął
pięść i spojrzał w kierunku dziewczyny. Zauważyła nas. Uśmiechnęła się i
ruszyła w naszym kierunku.
- Co ty tu robisz?
– spytał oschło Misiek, trzymając mnie mocno za rękę.
- Przyszłam na
spacer – odpowiedziała słodkim głosikiem.
- Nie o to mi
chodzi. Co robisz w Jastrzębiu?
- Nic się nie
zmieniłeś, Misiu.
Poczułam się zazdrosna, gdy się tak do niego zwróciła.
- A ty to..? –
zwróciła się do mnie.
- Agnieszka.
Dziewczyna Michała – dokładnie zaakcentowałam przedostatnie słowo. Spojrzała na
mnie z zażenowaniem.
- Chyba niedługo.
Misiu nie lubi mieć jednej dziewczyny na dłuższy czas – oznajmiła z wyższością.
Kubiak ścisnął moją rękę.
- Laura, albo dasz
mi spokój raz na zawsze, albo załatwimy to inaczej.
- Inaczej? Czyli
jak, co? Zapamiętaj sobie, kochanie. Ze mną się nie zaczyna – zbliżyła się do
Michała tak, jakby chciała go pocałować, ale on natychmiastowo ją odepchnął.
- Co jakiś czas
pojawiasz się w moim życiu i całkowicie je niszczysz. Czy ty nie możesz kurwa
odpuścić?! – przyjmującemu powoli zaczynały puszczać nerwy. – Powinnaś się
leczyć!
- Jeszcze się
zobaczymy – prychnęła i odeszła. Misiek wkurzony kopnął w kosz na śmieci, który
był obok. Usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Zajęłam miejsce koło
niego i przytuliłam. Pogłaskał mnie czule po plecach.
- Misiek.. –
zaczęłam, ale mi przerwał.
- Przepraszam.
- Ty? Za co?
- Za wszystko.
Zawsze, jak ona się pojawia, to wszystko psuje. Nie chcę cię stracić – złapał
mnie za rękę.
- Nie stracisz –
pocałowałam go delikatnie. Chciałam, aby wiedział, że nie jest w tym sam i że
mu ufam.
_______________
No rzygam tęczą *.*
Teraz stwierdzam, że zniszczyłam to opowiadanie całkowicie, ale dodam te rozdziały, które już mam napsiane. Teraz skupiam się tylko na tym drugim blogu.
Teraz stwierdzam, że zniszczyłam to opowiadanie całkowicie, ale dodam te rozdziały, które już mam napsiane. Teraz skupiam się tylko na tym drugim blogu.
Jak dla mnie jest wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://longboatsinking.blogspot.com/
ej jest dobrze,nic nie zniszczyłaś! :)
OdpowiedzUsuńeh, i znowu Laura. znowu pewnie namiesza. nie, nie, nie, nie lubię tego baaardzo no.
Jak dla mnie jest świetny:D żeby tylko Laura zbytnio nie namieszała już jej nie lubię :( pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńdla mnie idealny :D ale znając życie w następnym już tak słodko nie będzie mam tylko nadzieje że ta cała Laura nie na miesza za bardzo :) pozdrawiam do następnego
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nie zniszczyłaś ani trochę . Jest idealny. czekam tylko na kolejne rozdziały :D Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń