8.09.2013

Rozdział 51

Wielka Sobota, więc babcia wysłała mnie z Pawłem poświęcić koszyk. Jak co roku naładowała do niego tyle, że ja go podnieść nie mogę, więc niesie go mój kuzyn. Po drodze do kościoła zgarnęliśmy Dusię. Przytuliłam przyjaciółkę na powitanie.
 - Ale się stęskniłam, Aguś – zaczęła wesoło.
 - Ja też. Musisz wpaść w końcu do mnie!
 - Po maturze wbijam do ciebie – zaśmiała się.
Rozmowę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Na ekranie zobaczyłam napis: Misiek dzwoni. Odebrałam więc połączenie.
 - Hej – zaczęłam z uśmiechem.
 - Jak ja nie dam znaku życia to jest afera, a jak ty nie raczysz odebrać i mam pretensje to też jest afera – zaczął poważnie, lecz nawet przez telefon mogłam wyczuć, że się uśmiecha. Znałam go, jak nikt inny.
 - Oj tam, oj tam. Wcale, że nie – odparłam.
 - A żyjesz w ogóle? Tak się zainteresować chciałem, czy coś.
 - Nie, umarłam, dodzwoniłeś się w zaświaty.
 - Zabawne, skarbie.
 - Wiem – poruszyłam charakterystycznie brwiami, choć i tak wiedziałam, że on przecież tego nie widzi.
 - Co robisz?
 - Idę sobie poświęcić koszyk.
 - Mnie też chcieli wysłać, ale jakoś nie kręcą mnie takie rzeczy.
 - To mogłeś przyjść do mnie! Ten koszyk jest okropnie ciężki! – oburzyłam się.
 - Kto go niesie, ten go niesie – burknął Paweł. Przeszyłam go spojrzeniem.
 - A kto tam jest z tobą, co? Jakiś męski głos słyszę.
Zaczęłam się śmiać. Mój kuzyn z Duśką spojrzeli na mnie jak na wariatkę, a Kubiak oczywiście zaczął się burzyć.
- To Paweł, matole. Mój kuzyn. A teraz kończę, bo doszliśmy do kościoła. Do jutra – pożegnałam się.
 - I teraz będziesz się na mnie wyżywać. No pa, Aguś.
Odłożyłam telefon do kieszeni, kręcąc głową ze śmiechem.
 - Czyżby Michał był zazdrosny? – dobrze domyśliła się brunetka.
 - On jest zazdrosny o każdego osobnika płci męskiej, którego nie zna, a kręci się koło mnie – odpowiedziałam.
 - To słodkie – pisnęła.
 - Boże, z kim ja żyję? – spytał retorycznie mój kuzyn.

Po południu przyjechała w końcu moja kochana siostra, wraz z narzeczonym. Mieli zostać w Polsce do końca kwietnia. W końcu za 3 tygodnie miał odbyć się ich ślub. Gdy Zuza weszła do salonu od razu ją przytuliłam. Ciąża jej służyła widocznie, bo wyglądała bardzo promiennie. Miała już lekko zaokrąglony brzuszek, ale to w końcu był prawie 4 miesiąc.
Gdy cała rodzina poszła do kościoła wieczorem, w domu zostałam tylko ja, Zuza, Tomek i Paweł. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film na DVD.
 - A ty Zuza, masz w ogóle suknie ślubną? – zapytałam w pewnym momencie.
 - No oczywiście, że mam. Teraz nie miałabym głowy do tego, żeby ją kupić – odpowiedziała.
 - No ale nie chce mi pokazać – powiedział obrażonym tonem Wilczak.
 - Przecież ci tyle razy tłumaczyłam, że to przynosi pecha.
Zaczęła się zażarta dyskusja pomiędzy narzeczonymi. Spojrzeliśmy wymownie na siebie z Pawłem.
 - Ale ty tak z Michałem nie robisz, prawda? – zapytał.
 - Na całe szczęście nie.
Kochanowski odetchnął z ulgą. Na całe szczęście nasi zakochani, tak szybko jak zaczęli, tak szybko skończyli się kłócić. Na całe szczęście.
 - A co tam Aga u ciebie? Słyszałem, że jednak jesteś z Michałem – zaczął temat Tomek.
 - No jestem – odpowiedziałam .
 - A tak się wypierałaś. Ja to mam nosa – wypiął dumnie klatę do przodu.
 - Tomeczku, gdy się ostatni raz wiedzieliśmy to nie byliśmy jeszcze z Miśkiem razem – wystawiłam mu język. Mina mu zrzedła, a ja spojrzałam na niego z satysfakcją.
 - Ale wiedziałem, że będziecie razem.
 - Jesteś kolejny w kolejce. Słyszałam ten tekst już od kilkunastu osób – teatralnie wywróciłam oczami.
 - A jak wam się układa? – naszą jakże miłą konwersację przerwała moja siostra.
 - Wspaniale – uśmiechnęłam się szeroko.
 - Moja mała siostrzyczka ma chłopaka. A jeszcze niedawno w pieluchach biegałaś! – zaśmiała się, a ja ją lekko szturchnęłam.
 - Nie taka znowu mała. Mam 18 lat przecież.
 - I właśnie się zastanawiam , kiedy ty tak urosłaś.
 - No nie, będą ryczeć – stwierdził Paweł i obaj z Tomkiem się skrzywili. Zgromiłam ich spojrzeniem. Było tak miło, ale facet to facet – zawsze zepsuje taką atmosferę.


_________________

Wiem, ze krótki i denne, ale dodaję na szybko. Jestem mega szczęśliwa zwycięstwem biało-czerwonych w Memoriale! Niestety przegrali z Rosją, lecz nie dali im sie tak łatwo i walczyli do końca. Wielkie brawa za wszystko! Po porażkach z Serbią wydawąło się, ze ich forma jest słaba, jednak widać dużą poprawę w ich grze i ogólnie całej formie. Najbardziej się cieszę z nagrody indywidualnej Kubiaka. W końcu został doceniony. W ogóle jakoś szczęśliwa strasznie jestem tego wieczora. A wszytsko to zasługa naszych siatkarzy ;)
Przy okazji zapraszam na mój DRUGI BLOG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz