12.09.2013

Rozdział 52

W końcu nadeszła niedziela. Święta. Jak ja je lubiłam. Osobiście jednak sądziłam, że Boże Narodzenie jest lepsze, ale ważne, że było wolne i mogłam spędzić czas z rodziną. Od samego rana spędzałam czas w kuchni z mamą, babcią, ciocią i Zuzą. Ta ostatnia robiła najmniej, bo wszystkie kobiety w rodzinie uznały, że jest w ciąży i nie może się przemęczać. Zajęła się więc obieraniem ziemniaków. Tak to ja tez bym chciała. Ja musiałam zrobić sałatkę do obiadu. Strasznie nie znosiłam kroić ogórków, a niestety było to konieczne. Siedząc w słoiku były w jakimś oćcie, a co za tym idzie były całe mokre. Miałam potem klejące ręce. Fuj!

Gdy już wszystko było gotowe poszłam się przebrać. Chciałam ładnie wyglądać, bo miał przyjechać Michał. W ciągu tych dwóch dni zdążyłam się za nim strasznie stęsknić. Gdy się ubrałam (link) usłyszałam dzwonek do drzwi. Schodząc na dół widziałam już, jak moja mama wita się z Michałem. Uśmiechnęłam się szeroko na widok chłopaka.
 - Cześć, Misiek – przywitałam się, przytulając go. On cmoknął mnie w policzek. – Chodź do salonu.
Pociągnęłam go za rękę do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie już znajdowali się wszyscy.
- Chciałabym przedstawić wam mojego chłopaka, Michała Kubiaka – ścisnęłam go mocno za rękę.
 - Dzień dobry – przywitał się brunet. Widziałam, że był lekko zestresowany. Po krótkim przywitaniu usiedliśmy przy stole. Obiad minął w miłej atmosferze. Dopiero po zjedzonym posiłku zaczęły się pytania na nasz temat. Nadszedł oczywiście także temat wypadku Kubiaka. Nie lubiłam tego, więc chciałam się jakoś zmyć. Zobaczyłam kilka pustych półmisków na stole. Skorzystałam z tego i poszłam do kuchni je napełnić. Będąc już w tym pomieszczeniu odłożyłam naczynia i oparłam się o blat, lekko schylając głowę. Nigdy nie zapomnę tego, jak się czułam kilka tygodni temu. Choć minęło tyle czasu to nadal czułam się tak samo na samą myśl o wypadku. W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam zatroskaną twarz siostry.
 - Aga, coś się stało? – spytała.
 - Nie – skłamałam. – Dlaczego tak myślisz?
 - Znam cię. Chodzi o temat wypadku, tak?
 - Tak – westchnęłam. – Ja po prostu nie lubię do tego wracać.
 - Nie wiem, jak się czujesz, ale domyślam się. Gdyby Tomka spotkało coś takiego to pewnie zachowałabym się podobnie.
 - To był straszne, Zuza. Nikomu tego nie życzę.
Rozmowę przerwał nam Michał, który wszedł właśnie do kuchni.
 - Czemu mnie zostawiłaś z tyloma ludźmi? – jęknął przestraszony. Miał wtedy taki słodki wyraz twarzy, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.
 - A co, zjedli cię? – zażartowałam, a on spojrzał na mnie spod byka. Przesłałam mu buziaka w powietrzu.
 - Jacy wy jesteście słodcy – stwierdziła moja siostra i uśmiechnęła się.
 - Wiemy – Misiek poruszył zabawnie brwiami, a ja dałam mu sójkę w bok. On tylko się uśmiechnął, objął mnie i pocałował w skroń.
 - I tu ponawiam moje pytanie z wczoraj: kiedy ty tak urosłaś, co?
Wzruszyłam tylko ramionami w odpowiedzi na pytanie siostry. Złapałam Miśka za rękę i wróciliśmy do salonu.
 - Wróciły gołąbeczki – powiedział Paweł.
 - Oj Pawełku, znalazłbyś sobie w końcu dziewczynę, co? – spojrzałam na niego z politowaniem.
 - Mogę mieć każdą dziewczynę – oburzył się.
 - Dziwne, bo jakoś nie masz żadnej – wyszczerzyłam się, a mojemu kuzynowi mina zrzedła. Jego wzrok rzucał pioruny w moim kierunku.
 - Czy wy naprawdę musicie się kłócić przy każdym spotkaniu? – westchnęła ciocia, zmęczona naszymi docinkami.
 - A ty, Michale, opiekujesz się dobrze Agusią? – zmienił temat dziadek.
 - Staram się – uśmiechnął się mój chłopak. Był za skromny, więc musiałam się wtrącić.
 - No często nawet przesadzasz z tą opieką. Gorzej niż mama – wywróciłam oczami, a wszyscy zebrani zaśmiali się.
 - Gdyby nie Michał to ten uparciuch by do lekarza nie poszedł – dołożył swoje trzy grosze tata, a ja tylko machnęłam ręką.
 - No fakt, musiałem ją siłą zawieźć, bo w ogóle nie przejęła się tym, że prawie zemdlała – Misiek spojrzał na mnie wymownie, a ja tylko wywróciłam oczami. Nie lubiłam mówić o moim zdrowiu. Przez ostatni miesiąc wszystko kręciło się tylko wokół tego. To strasznie denerwujące.
 - Bo Agnieszka to zawsze uparta była – do rozmowy wtrącił się wujek.
 - Jak ty z nią wytrzymujesz, stary? – spytał zdziwiony Paweł.
  - Jak się zakochasz to będziesz wiedział – siatkarz uśmiechnął się i złapał mnie za rękę pod stołem. Cmoknęłam go w policzek.
 - A ja mówiłem, że to coś więcej, to nie, ona się wypiera – oburzył się znowu Tomek.
 - Tomeczku, już ci coś mówiłam na ten temat.
 - No nie, teraz z tym się kłócić będą – babcia aż złapała się z głowę, a cała reszta się roześmiała.

____________

jeszcze tydzień i rozpoczną sie Mistrzostwa Europy! <3 Ktoś się wybiera na jakiś mecz? Ja niestety mieszkam na południu i mam za daleko.

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Ja niestety też nie wybieram się na ME, bo też mieszkam na południu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny roździał ;D Niestety też nie wybieram się na ME ;c

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się podoba!!! A ja mimo że nie mieszkam zbyt bisko to i tak jade! :D :D

    OdpowiedzUsuń