Minęło kilka dni. Michał powiedział mi, że przez ten czas
nie natknął się na Laurę ani raz. Z jednej strony mi ulżyło, ale z drugiej
strony bałam się, że ona może coś kombinować. Z opowiadań chłopaków
wywnioskowałam, że ona jest zdolna niemal do wszystkiego.
Nadszedł kolejny mecz półfinałowy między Jastrzębskim
Węglem, a ZAKSĄ. Strasznie się bałam, bo ostatnio nie grali zbyt rewelacyjnie.
W dodatku grali w Kędzierzynie, a nie u siebie. Pojechałam razem z chłopakami,
bo strasznie na to nalegali. Zbyszek błagał też Natkę żeby pojechała, ale
niestety nie mogła. Przyjechała do niej ciocia z Hiszpanii, więc musiała
zostać. Dawno się nie widziały.
Autobus z siatkarzami wyjechał w środę rano. Mama
darowała mi ten jeden dzień w szkole, bo niedługo i tak święta. Zaraz po
meczach Michał miał jechać do Wałcza i po drodze miał podrzucić mnie do
Gorzowa. Niedawno Kubiak zaproponował mi żebym przyjechała do niego na jeden
dzień świąt. Na początku nie byłam do tego przekonana, ale zgodziłam się, gdy
okazało się, że to jego rodzice bardzo nalegali żebym przyjechała. Pomyślałam
sobie, że nie ma nic za darmo, więc Michał niedzielę ma spędzić z moją rodziną.
Rodzice bez problemu się zgodzili, tak jak myślałam. Byłam jednak zestresowana
przed spotkaniem z rodziną mojego chłopaka. Jego rodzice mnie polubili, ale czy
zrobi to też reszta?
W Kędzierzynie niemal cały dzień siatkarze mieli trening
na hali. Musieli przecież przyzwyczaić się do innej hali. ZAKSA była trudnym
przeciwnikiem i w tych dwóch najbliższych meczach miała przewagę swojego boiska.
Czas spędzałam z Michałem, który nie był szczęśliwy z tego powodu, że nie może
pomóc kolegom z drużyny w takich trudnych meczach.
Znajdowaliśmy się w moim pokoju. Siedziałam, a obok mnie
leżał Misiek z głową na moich kolanach. Bawiłam się jego włosami.
- Coś mnie trafia,
jak tak leżę bezczynnie – powiedział w końcu.
- Po świętach już
wracasz do treningów – uspokajałam go. Podniósł się z miejsca do pozycji
siedzącej.
- No tak, ale to
teraz grają z ZAKSĄ. To nie są proste mecze – westchnął.
- Ja wiem, Misiek,
ale słyszałeś rehabilitanta. Jest już dobrze, ale nie aż tak żebyś wrócił od
razu na boisko.
- Ale mnie wkurza
takie siedzenie.
- Wiem, widzę, że się męczysz – usiadłam mu na kolanach i
objęłam za szyję.
- Jak ty ze mną
wytrzymujesz, co? – uniósł jeden kącik ust w górę. Pocałowałam go.
- Powinni mi za to
medal dać – mrugnęłam do niego.
- Wygram dla
Ciebie medal Ligii Światowej.
- Ale tylko złoty,
innego nie przyjmuję – cmoknęłam go w usta.
- Nie wiem, jak ja
wytrzymam to zgrupowanie bez ciebie – oparł swoje czoło na moim.
- Dasz radę. Będę
cię odwiedzać, jak ostatnio -
uśmiechnęłam się na wspomnienie poprzedniego zgrupowania reprezentacji.
Poznać tych wszystkich siatkarzy to było coś niesamowitego. Pierwsze wrażenie
jednak szybko minęło, bo okazało się, że to tylko banda przerośniętych dzieci.
Żal mi było ich opuszczać, ale niestety nie mogłam dłużej z nimi przebywać.
- Zapakuję cię do
walizki i cię przemycę na dłużej – wyszczerzył się, a ja pokręciłam głową z
politowaniem.
- Geniusz – rzuciłam
z ironią i się zaśmiałam.
- Czy to był
sarkazm? Jak śmiesz?! – oburzył się i dźgnął mnie w żebra. Rozpętała się wojna
na łaskotki i ja oczywiście byłam ofiarą. Tarzaliśmy się po łóżku, śmiejąc się
jak dzieci. W pewnym momencie usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Zepchnęłam
Miśka z siebie, poprawiłam bluzkę i zerknęłam na przybysza. Koło drzwi stał
Zbyszek. Miał skrzyżowane ręce na piersi i cwaniacki uśmieszek.
- Tak to jest
zostawić dzieci na chwilę same – stwierdził, kręcąc głową.
- Jestem tylko rok
od ciebie młodszy – oburzył się przyjmujący, podnosząc się do pozycji
siedzącej. Wyglądał strasznie uroczo z taką naburmuszoną miną i włosami w
całkowitym nieładzie.
- Szczegół –
puścił oko atakujący. – Trener cię woła. Nie było cię u siebie, więc wiedziałem,
ze będziesz tutaj. Nie sądziłem tylko, że moja psychika tak ucierpi, gdy tu
wszedłem!
- Nigdy nie
widziałeś dwójki łaskotających się ludzi?
-
‘’łaskotających’’ – mówiąc to, Zibi zrobił charakterystyczny gest rękami, który
oznaczał sarkazm. – Tak to się teraz nazywa.
- Idiota –
rzuciłam w niego poduszką, jednak on był sprytniejszy i ją złapał, wystawiając
mi język. Kubiak wstał i poprawił koszulkę. Cmoknął mnie przelotnie w usta, co
spotkało się z dźwiękiem ‘’uuu’’ , które dochodziło z okolicy drzwi.
- A ci znowu się
liżą – wykrzywił się Wojtaszek. Wojtaszek?! Co on tu robił?!
- Damian? Co ty tu
robisz? – zdziwiłam się.
- Przechodzę? –
spojrzał niepewnie.
Pokręciłam głową z politowaniem. Siatkarze w końcu
opuścili mój pokój. Drzwi na chwilę jednak ponownie się uchyliły i ujrzałam
głowę Miśka.
- Zaraz wracam –
puścił do mnie oczko, lecz zaraz został pociągnięty na korytarz. Zdążyłam
usłyszeć tylko, jak Zbyszek mówi: ‘’Dobra, Romeo, ogarnij się już’’. Zaśmiałam
się cicho. Korzystając z okazji, iż jestem sama w pokoju wyciągnęłam laptopa z
torby. Włączyłam facebooka i sprawdziłam najnowsze wpisy na photoblogu. Z dnia
na dzień oglądalność wzrastała. Innym się moje zdjęcia podobały, więc bardzo
się z tego cieszyłam.
Moja chwila spokoju nie trwała długo, bo jakieś 10 minut.
Kubiak szybko zjawił się z powrotem. Usiadł obok i patrzył, co przeglądam.
Akurat w tym momencie napisał do mnie kolega z klasy. Zauważyłam, że
przyjmujący przymrużył trochę oczy. Adam pytał o to, czemu mnie w szkole nie było. Zapewne chodziło mu o to,
że jesteśmy w jednej grupie na projekcie z historii, a on nie lubi tego tematu.
Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. Kulturalnie się z nim pożegnałam i
zamknęłam laptopa. Siatkarz w milczeniu się wszystkiemu przypatrywał.
- Czemu nic nie
mówisz? – spytałam go w końcu.
- Adam to kolega z
klasy?
Aha, czyli tu go boli.
- Tak, kolega.
Zazdrosny jesteś? – wbiłam mu palec w żebro z cwaniackim uśmiechem.
- Nie, tak tylko
pytam. Nie wolno? – wykręcał się, a ja zaczęłam się śmiać. – No co?
- Jesteśmy w
jednej grupie na projekcie z historii, a on tego tematu nie lubi. Ja za to
jestem z tego dobra, więc mu pomagam. To wszystko. Nie musisz być zazdrosny.
Chwyciłam jego twarz w dłonie i złożyłam na ustach
pocałunek.
- Zachowałem się
jak idiota, prawda?
- Tylko jak
zazdrosny chłopak – wyszczerzyłam się.
- Bo po prostu
jesteś ładna i kręcą się koło ciebie inni, a ja ich intencji nie znam.
- Michał, ufasz
mi? – pokiwał twierdząco głową. – No to zrozum, że ja nie widzę nikogo poza
tobą.
Wtuliłam się w niego, a on cmoknął mnie w czubek głowy.
Po chwili poczułam jego usta na czole, policzku, nosie, aż w końcu na ustach.
Uwielbiałam jego usta. Każdy pocałunek, mimo, że niby taki sam, był inny. Każde
z nas wkładało w niego całą swoją miłość.
______________
3 porażki Polski z Serbią mnie bardziej dobiły, niż powrót do szkoły...
Fajne:) Może ta była na serio coś knuje? :) Mnie też dobiły, chodź wiem że to tylko sparingi, ale jak forma się nie pojawi to... W każdym bądź razie TRZYMAJ SIĘ!! :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
czuje że będzie zamieszanie z Laurą ..:)
OdpowiedzUsuńa co do sparingów to tylko kontrolne mecze i nie ma co się dobijać!:)
3maj się pozdrawiam :*
splataneserca.blogspot.com