2.09.2013

Rozdział 49

Minęło kilka dni. Michał powiedział mi, że przez ten czas nie natknął się na Laurę ani raz. Z jednej strony mi ulżyło, ale z drugiej strony bałam się, że ona może coś kombinować. Z opowiadań chłopaków wywnioskowałam, że ona jest zdolna niemal do wszystkiego.
Nadszedł kolejny mecz półfinałowy między Jastrzębskim Węglem, a ZAKSĄ. Strasznie się bałam, bo ostatnio nie grali zbyt rewelacyjnie. W dodatku grali w Kędzierzynie, a nie u siebie. Pojechałam razem z chłopakami, bo strasznie na to nalegali. Zbyszek błagał też Natkę żeby pojechała, ale niestety nie mogła. Przyjechała do niej ciocia z Hiszpanii, więc musiała zostać. Dawno się nie widziały.
Autobus z siatkarzami wyjechał w środę rano. Mama darowała mi ten jeden dzień w szkole, bo niedługo i tak święta. Zaraz po meczach Michał miał jechać do Wałcza i po drodze miał podrzucić mnie do Gorzowa. Niedawno Kubiak zaproponował mi żebym przyjechała do niego na jeden dzień świąt. Na początku nie byłam do tego przekonana, ale zgodziłam się, gdy okazało się, że to jego rodzice bardzo nalegali żebym przyjechała. Pomyślałam sobie, że nie ma nic za darmo, więc Michał niedzielę ma spędzić z moją rodziną. Rodzice bez problemu się zgodzili, tak jak myślałam. Byłam jednak zestresowana przed spotkaniem z rodziną mojego chłopaka. Jego rodzice mnie polubili, ale czy zrobi to też reszta?

W Kędzierzynie niemal cały dzień siatkarze mieli trening na hali. Musieli przecież przyzwyczaić się do innej hali. ZAKSA była trudnym przeciwnikiem i w tych dwóch najbliższych meczach miała przewagę swojego boiska. Czas spędzałam z Michałem, który nie był szczęśliwy z tego powodu, że nie może pomóc kolegom z drużyny w takich trudnych meczach.
Znajdowaliśmy się w moim pokoju. Siedziałam, a obok mnie leżał Misiek z głową na moich kolanach. Bawiłam się jego włosami.
 - Coś mnie trafia, jak tak leżę bezczynnie – powiedział w końcu.
 - Po świętach już wracasz do treningów – uspokajałam go. Podniósł się z miejsca do pozycji siedzącej.
 - No tak, ale to teraz grają z ZAKSĄ. To nie są proste mecze – westchnął.
 - Ja wiem, Misiek, ale słyszałeś rehabilitanta. Jest już dobrze, ale nie aż tak żebyś wrócił od razu na boisko.
 - Ale mnie wkurza takie siedzenie.
- Wiem, widzę, że się męczysz – usiadłam mu na kolanach i objęłam za szyję.
 - Jak ty ze mną wytrzymujesz, co? – uniósł jeden kącik ust w górę. Pocałowałam go.
 - Powinni mi za to medal dać – mrugnęłam do niego.
 - Wygram dla Ciebie medal Ligii Światowej.
 - Ale tylko złoty, innego nie przyjmuję – cmoknęłam go w usta.
 - Nie wiem, jak ja wytrzymam to zgrupowanie bez ciebie – oparł swoje czoło na moim.
 - Dasz radę. Będę cię odwiedzać, jak ostatnio -  uśmiechnęłam się na wspomnienie poprzedniego zgrupowania reprezentacji. Poznać tych wszystkich siatkarzy to było coś niesamowitego. Pierwsze wrażenie jednak szybko minęło, bo okazało się, że to tylko banda przerośniętych dzieci. Żal mi było ich opuszczać, ale niestety nie mogłam dłużej z nimi przebywać.
 - Zapakuję cię do walizki i cię przemycę na dłużej – wyszczerzył się, a ja pokręciłam głową z politowaniem.
 - Geniusz – rzuciłam z ironią i się zaśmiałam.
 - Czy to był sarkazm? Jak śmiesz?! – oburzył się i dźgnął mnie w żebra. Rozpętała się wojna na łaskotki i ja oczywiście byłam ofiarą. Tarzaliśmy się po łóżku, śmiejąc się jak dzieci. W pewnym momencie usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Zepchnęłam Miśka z siebie, poprawiłam bluzkę i zerknęłam na przybysza. Koło drzwi stał Zbyszek. Miał skrzyżowane ręce na piersi i cwaniacki uśmieszek.
 - Tak to jest zostawić dzieci na chwilę same – stwierdził, kręcąc głową.
 - Jestem tylko rok od ciebie młodszy – oburzył się przyjmujący, podnosząc się do pozycji siedzącej. Wyglądał strasznie uroczo z taką naburmuszoną miną i włosami w całkowitym nieładzie.
 - Szczegół – puścił oko atakujący. – Trener cię woła. Nie było cię u siebie, więc wiedziałem, ze będziesz tutaj. Nie sądziłem tylko, że moja psychika tak ucierpi, gdy tu wszedłem!
 - Nigdy nie widziałeś dwójki łaskotających się ludzi?
 - ‘’łaskotających’’ – mówiąc to, Zibi zrobił charakterystyczny gest rękami, który oznaczał sarkazm. – Tak to się teraz nazywa.
 - Idiota – rzuciłam w niego poduszką, jednak on był sprytniejszy i ją złapał, wystawiając mi język. Kubiak wstał i poprawił koszulkę. Cmoknął mnie przelotnie w usta, co spotkało się z dźwiękiem ‘’uuu’’ , które dochodziło z okolicy drzwi.
 - A ci znowu się liżą – wykrzywił się Wojtaszek. Wojtaszek?! Co on tu robił?!
 - Damian? Co ty tu robisz? – zdziwiłam się.
 - Przechodzę? – spojrzał niepewnie.
Pokręciłam głową z politowaniem. Siatkarze w końcu opuścili mój pokój. Drzwi na chwilę jednak ponownie się uchyliły i ujrzałam głowę Miśka.
 - Zaraz wracam – puścił do mnie oczko, lecz zaraz został pociągnięty na korytarz. Zdążyłam usłyszeć tylko, jak Zbyszek mówi: ‘’Dobra, Romeo, ogarnij się już’’. Zaśmiałam się cicho. Korzystając z okazji, iż jestem sama w pokoju wyciągnęłam laptopa z torby. Włączyłam facebooka i sprawdziłam najnowsze wpisy na photoblogu. Z dnia na dzień oglądalność wzrastała. Innym się moje zdjęcia podobały, więc bardzo się z tego cieszyłam.
Moja chwila spokoju nie trwała długo, bo jakieś 10 minut. Kubiak szybko zjawił się z powrotem. Usiadł obok i patrzył, co przeglądam. Akurat w tym momencie napisał do mnie kolega z klasy. Zauważyłam, że przyjmujący przymrużył trochę oczy. Adam pytał o to, czemu mnie  w szkole nie było. Zapewne chodziło mu o to, że jesteśmy w jednej grupie na projekcie z historii, a on nie lubi tego tematu. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. Kulturalnie się z nim pożegnałam i zamknęłam laptopa. Siatkarz w milczeniu się wszystkiemu przypatrywał.
 - Czemu nic nie mówisz? – spytałam go w końcu.
 - Adam to kolega z klasy?
Aha, czyli tu go boli.
 - Tak, kolega. Zazdrosny jesteś? – wbiłam mu palec w żebro z cwaniackim uśmiechem.
 - Nie, tak tylko pytam. Nie wolno? – wykręcał się, a ja zaczęłam się śmiać. – No co?
 - Jesteśmy w jednej grupie na projekcie z historii, a on tego tematu nie lubi. Ja za to jestem z tego dobra, więc mu pomagam. To wszystko. Nie musisz być zazdrosny.
Chwyciłam jego twarz w dłonie i złożyłam na ustach pocałunek.
 - Zachowałem się jak idiota, prawda?
 - Tylko jak zazdrosny chłopak – wyszczerzyłam się.
 - Bo po prostu jesteś ładna i kręcą się koło ciebie inni, a ja ich intencji nie znam.
 - Michał, ufasz mi? – pokiwał twierdząco głową. – No to zrozum, że ja nie widzę nikogo poza tobą.

Wtuliłam się w niego, a on cmoknął mnie w czubek głowy. Po chwili poczułam jego usta na czole, policzku, nosie, aż w końcu na ustach. Uwielbiałam jego usta. Każdy pocałunek, mimo, że niby taki sam, był inny. Każde z nas wkładało w niego całą swoją miłość. 

______________

3 porażki Polski z Serbią mnie bardziej dobiły, niż powrót do szkoły...

3 komentarze:

  1. Fajne:) Może ta była na serio coś knuje? :) Mnie też dobiły, chodź wiem że to tylko sparingi, ale jak forma się nie pojawi to... W każdym bądź razie TRZYMAJ SIĘ!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. czuje że będzie zamieszanie z Laurą ..:)
    a co do sparingów to tylko kontrolne mecze i nie ma co się dobijać!:)
    3maj się pozdrawiam :*
    splataneserca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń