Stałam z Natką przed halą w Jastrzębiu. Czekałyśmy na
siatkarzy. Michał uprzedził nas, że wrócą na mniej więcej 18. Pół godziny temu
zadzwonił i powiedział, że przed miastem są jakieś korki, więc się spóźnią.
Sterczałyśmy więc tak z godzinę. W końcu jednak zauważyłyśmy autokar z
siatkarzami. Wielkoludy zaczęły wychodzić z niego. Wszyscy się z nami przywitali,
zamienili kilka słów. Po chwili mogłam w końcu przywitać się z Michałem.
Przytuliłam się do niego mocno, a on czule pocałował mnie w czubek głowy.
- Hej, Misiek –
zaczęłam. – Jeszcze raz, gratulacje.
- Mam nadzieję, że
do Bydgoszczy już nie wrócimy – zaśmiał się.
- No ja też mam
taką nadzieję – wyszczerzyłam się. Podeszli do nas Zibi z Natalią.
- Już, Kubiak
nasycony? Bo jest taka sprawa, że chłopaki proponują imprezę, bo jutro mamy
tylko trening po południu. Piszecie się? – zapytał Zbyszek i objął ramieniem
mnie i swoją dziewczynę.
- Jak zwykle
jestem za – odparł bez namysłu Michał.
- Ja też. W końcu
ktoś musi go pilnować – mrugnęłam okiem do chłopaka. Przewrócił teatralnie
oczami.
- W takim razie o
20 tam gdzie zawsze. Do zobaczenia – atakujący złapał blondynkę za rękę i
ruszył w stronę swojego samochodu. Nam z Miśkiem nie pozostało nic innego, jak
zrobić to samo.
Umówiliśmy się, że przyjmujący będzie po mnie tak za
dwadzieścia 20. Miałam więc godzinę żeby się jakoś doprowadzić do porządku. Jak
zwykle miałam problem, co ubrać. W końcu wyciągnęłam z szafy bluzkę (link) i
spódnicę (link). Na stopy założyłam buty na koturnie (link). Potem
wyprostowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Byłam gotowa do wyjścia.
Zobaczyłam przez okno, że Infiniti już stoi przed domem, więc wzięłam torebkę i
zeszłam na dół. Rodzice, którzy wrócili dopiero co z pracy siedzieli w kuchni i
jedli kolację. Ruszyłam oznajmić im, że wychodzę.
- Wychodzę na
imprezę – powiedziałam, stojąc w drzwiach.
- Wrócisz na noc?
– zapytał tata.
- Nie wiem
jeszcze. Pa – pożegnałam się z uśmiechem. Wychodząc z domu usłyszałam jeszcze,
jak mama krzyczy do mnie: ‘’Baw się dobrze’’. Na pewno tak będzie. Z tymi
wielkoludami nie da się inaczej.
Weszliśmy do klubu, w którym już na kilkanaście metrów
przed wejściem słychać było głośną muzykę. W środku była już większość
zawodników Jastrzębskiego Węgla. Kilku z nich przybyło wraz ze swymi
partnerkami. Usiedliśmy przy stoliku, gdzie siedział Michał Łasko z Mileną.
Reszta siatkarzy szalała na parkiecie. Nie widziałam tylko Zbyszka z Natką,
Damiana i Simona. Byłam jednak pewna, ze akurat oni nie przepuszczą okazji do
imprezy.
- I co ciekawego u
was słychać? – skierowałam pytanie do atakującego i jego dziewczyny.
- Po staremu – odparł
Łasko.
- Ja treningi,
Michał treningi i tak sobie żyjemy – dodała Milena, po czym przytuliła się do
swojego narzeczonego. W wakacje miał odbyć się ich ślub. Byli parą już bardzo
długo i pasowali do siebie jak nikt inny. Pomimo tego, iż cały czas dzielą ich
od siebie jakieś kilometry to są razem i prawie nigdy się nie kłócą. Para
idealna. Jedno za drugie wskoczyło by w ogień. Nie wiem, czy potrafiłabym być
na miejscu Mileny. Ona grała w Dąbrowej, Michał w Jastrzębiu. Gdyby Kubiak grał
w jakimś klubie daleko ode mnie to nie dałabym rady bez niego żyć. Gdy
wyjeżdżał nawet na weekend to umierałam z tęsknoty. Było tak nawet wtedy, gdy
byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Idziemy tańczyć?
– spytał mnie mój chłopak. Odpowiedziałam mu uśmiechem i wstałam z miejsca. Chwyciłam
go za rękę i ruszyliśmy na parkiet.
Około godziny 23 w klubie w większości zostali już tylko
siatkarze. No tak, środek tygodnia, więc zbyt wielu ludzi nie chodziło
potańczyć. Byłam już zmęczona, bo od bitych 2 godzin nie usiadłam nawet na chwilę. Po skończonym
tańcu z Wojtaszkiem ruszyłam w kierunku Miśka, który siedział i pił sok.
Usiadłam mu na kolanach i oparłam głowę o jego ramię.
- Zmęczona? –
zapytał z uśmiechem.
- Ledwo żywa –
jęknęłam. Chwyciłam szklankę z jego napojem i upiłam spory łyk.
- Co ty na to
żebyśmy poszli do mnie? – szepnął mi do ucha przyjmujący i położył swoją rękę
na moim kolanie. Poruszył przy tym znacząco brwiami. Uśmiechnęłam się zalotnie
i od razu wstałam z miejsca.
- My się będziemy
już zbierać – powiedział Kubiak w kierunku Łasko i Czarnowskiego. Spojrzeli
zdziwieni.
- Już? – spytał
Patryk.
- Niestety
edukację skończę dopiero za niecałe 3 tygodnie, więc jutro czeka mnie szkoła,
Patryczku – odparłam.
- Czyli tak to się
teraz nazywa – poruszył zabawnie brwiami.
- A jutro nasz
Michałek będzie miał na treningu miękkie kolana – zaśmiał się Łasko. Kubiak
spiorunował go wzrokiem. Siatkarze nadal jednak się śmiali.
- Sami zboczeńcy.
Nara frajerzy! – rzucił do nich, chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku
samochodu przyjmującego. W głowie szumiały mi trochę procenty, bo wypiłam kilka
drinków. Nie miałam serca odmówić siatkarzom, gdy z miną zbitego psa mówili:
‘’Ale ze mną się nie napijesz?’’ Tego zdania po polsku nauczył się nawet
Russel. Włączyłam radio na maxa i zaczęłam śpiewać wraz z Rihanną ‘’We found
love’’ na cały głos. Mój chłopak miał ze mnie niezły ubaw. W końcu jednak nawet
i on do mnie dołączył. Roześmiani weszliśmy do bloku. Oczywiście musiałam się
potknąć na schodach, ale na całe szczęście brunet złapał mnie w porę, chroniąc
przed upadkiem. Bliski kontakt z podłogą nie był szczytem moich marzeń.
- Łamaga –
skomentował z uśmiechem, gdy weszliśmy do jego mieszkania. – Nie pij już
więcej.
- Oj nie truj,
tylko całuj – powiedziałam i natychmiast wpiłam się w usta siatkarza. Kubiak
nogą kopnął drzwi, aby się zamknęły. Gubiąc ubrania zaczęliśmy się kierować do
sypialni.
Obudził mnie budzik w telefonie ustawiony na 7:00. Tak
strasznie nie chciało mi się wstać. W dodatku bolała mnie głowa i wyczuwałam kaca. Wszystko jednak pamiętałam w wczorajszego wieczora. Spojrzałam w
lewo. Michał spał nadal słodko. Nie miałam serca go budzić. Miał trening
dopiero o 15, więc mógł jeszcze poleniuchować. Wyswobodziłam się z jego ramion,
starając się go nie obudzić. Miał wyjątkowo tak twardy sen, że gdybym tutaj
zaczęła wiertarką wiercić to by nie usłyszał. Pozbierałam swoje ubrania.
Musiałam się spieszyć, bo nie chciałam się spóźnić do szkoły. Wzięłam jakąś
kartkę papieru i napisałam dla Miśka wiadomość:
Nie chciałam cię budzić, a musiałam iść do szkoły.
Zobaczymy się później? Kocham Cię ;*
Agnieszka
Agnieszka
Postawiłam ją na stoliku nocnym, obok jego komórki. Wtedy
na pewno jej nie przeoczy. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z mieszkania
Michała. Autobusem dojechałam na moje osiedle. Migiem wzięłam prysznic i
przebrałam się (link). Chwyciłam torbę z książkami i pędem ruszyłam stronę
szkoły. Zbyt późno ustawiłam ten budzik. Cała ja.
Uwielbiam Cię!!!
OdpowiedzUsuńZa co? :P
UsuńW ciągu dwóch dni przeczytałam obydwa twoje blogi :P
OdpowiedzUsuń