- Przepraszam, że tak długo, ale mama mnie w domu przytrzymała – oznajmiła na wstępie. – Co wy macie takie miny?
Odwróciłam wzrok.
- Agnieszka i Michał to duże dzieci i się przed chwilą pokłócili – odpowiedział Zbyszek.
- O co wam poszło?
Nowak usiadła na drugim krześle obok mojego łóżka.
- O Dominika – odparłam krótko i zaczęłam bawić się końcówkami moich włosów.
- Dominika? Tego od tej dziewczynki z parku?
Pokiwałam twierdząco głową.
- Według Michała jest nienormalny i podejrzany – prychnęłam. – Żadnego kolegi nie mogę mieć, bo od razu afera, bo pan wspaniały Michał Kubiak jest zazdrosny.
- Widzę, że grubo było – Natka aż zagwizdała z zaskoczenia.
- Grubo, grubo. W wielkim skrócie wyszło na to, że Aga ma zdanie Michała w dupie, a on zabrania jej mieć kolegów płci męskiej. Koniec – Bartman rozłożył teatralnie ręce. Wyglądał tak jakby cała ta sytuacja go bawiła. Wzięłam małą poduszeczkę z torby, którą przyniosła mi blondynka i uderzyłam nią siatkarza.
- A to za co?! – oburzył się.
- Bo ciebie to wszystko bawi, a mnie cholernie boli! – krzyknęłam, a potem odwróciłam się tak żeby ich nie widzieć. Znowu oczy mnie zapiekły. Nadal walczyłam jednak z tym żeby się nie rozpłakać. Kubiak to był cholerny dupek, który myślał, ze skoro z nim jestem to nigdy w życiu nie porozmawiam z żadnym innym chłopakiem.
- Aguś – zaczęła troskliwie Natalia. Przetarłam oczy i odwróciłam się w ich stronę.
- Możecie przekazać Michałowi, że jest kretynem i skończonym idiotą. A teraz chciałabym zostać sama. Mam dość wszystkich ludzi na Ziemi dzisiaj – powiedziałam.
- Jak wolisz – przyjaciółka wzruszyła smutno ramionami.
- Przepraszam. Nie chciałem żebyś pomyślała, że mnie to bawi – powiedział skruszony atakujący.
W końcu zostałam sama. Może w tym gadaniu Bartmana było trochę racji? Cholera. Faktycznie mnie też poniosło. Też bywam nerwowa. Pod tym względem jesteśmy z Kubim identyczni. Uśmiechnęłam się lekko na myśl o siatkarzu. Mimo, że mnie dziś strasznie zdenerwował to przecież nadal go kochałam. Był najważniejszy w moim życiu. Ja też zwaliłam, bo za bardzo się wdałam w ta kłótnię. Mogłam jeszcze bardziej mu tłumaczyć, że to tylko kolega, że on też przecież ma koleżanki, a ja go od razu o zdradę nie oskarżam. Pierwsza ręki przecież nie wystawię, bo to on zawinił bardziej, więc to on powinien mnie jako pierwszy przeprosić. Tak rozmyślając, zasnęłam.
Nazajutrz wypis dostałam o 10. Pakowałam swoje rzeczy i czekałam na Zbyszka. Obiecał po mnie przyjechać, bo rodzice byli w pracy i nie mogli. Natka musiała iść do szkoły, bo już wczoraj opuściła 3 ostatnie lekcje i miałaby niezły przypał potem. Doskonale ją rozumiałam i nie byłam zła. Michała nie zamierzałam nawet prosić. Od wczoraj się nie odezwał, a skoro postanowiłam sobie, że to on ma zrobić pierwszy krok, to tak ma być.
Nagle zaczął mi dzwonić telefon. Był to Zibi. Odebrałam, myśląc, że pewnie już czeka na dole.
- No hej Zbysiu – zaczęłam i zasunęłam torbę. Byłam już cała spakowana.
- Cześć, Aguś. Bo widzisz, jest taki problem.
- Jaki?
- Auto mi się zepsuło i właśnie jestem u mechanika. Bardzo cię przepraszam.
- Nie no, nic się nie stało. Przecież to nie twoja wina – uśmiechnęłam się lekko.
- Ale nie jesteś zła?
- No co ty, Bartman. Duża jestem, dam sobie radę.
- Zuch dziewczynka. Dobra, siostra ja kończę. Trzymaj się!
- No pa Zbysiu, pa – rozłączyłam się. Westchnęłam. Pozostało mi wracać środkiem komunikacji miejskiej albo taksówką. Jako, iż mój portfel został w domu musiałam wybrać to pierwsze. Wzięłam torbę i wyszłam z sali. Na korytarzu natknęłam się na mojego, jakże ulubionego lekarza.
- Mam nadzieję, że szybko się nie zobaczymy – powiedział z uśmiechem.
- Ja również mam taką nadzieję.
- Ale musi pani pamiętać o lekach i zdrowym trybie życia. Zrozumiano? – pogroził mi palcem.
- Jak najbardziej – uśmiechnęłam się lekko.
Pożegnałam się z lekarzem i skierowałam ku wyjściu. Świeże powietrze było bardzo przyjemne. Spędziłam w szpitalu tylko jeden dzień, ale i tak miałam go dość na najbliższe… całe życie mniej więcej. Ruszyłam chodnikiem w kierunku przystanku, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich oczach. Wzdrygnęłam się przestraszona.
- Może panią podwieźć? – usłyszałam ten znajomy głos i od razu się odwróciłam. Widząc uśmiech Kubiego miałam taką ogromną ochotę się w niego wtulić. Postanowiłam jednak, ze będę silniejsza.
- Przykro mi, nie wsiadam z nieznajomymi do auta – odparłam.
- To może się poznamy? Co pani na to? – poruszył zalotnie brwiami.
- Niestety, ale mam chłopaka, który jest strasznie zazdrosny , gdy rozmawiam z jakimkolwiek innym mężczyzną.
- Ten pani chłopak to musi być totalnym idiotą.
- A żeby pan wiedział, że taki jest.
- A gdyby on chciał panią przeprosić? Co musiałby zrobić żeby pani mu wybaczyła?
- Musiałby się uspokoić i zrozumieć, że jeśli mam kolegów, to nie znaczy od razu, że go zdradzę, albo od razu zostawię.
- Ten chłopak naprawdę bardzo żałuje, że się z panią pokłócił i że jest takim debilem – delikatnie pogłaskał mój policzek i spojrzał głęboko w oczy. Również spojrzałam w jego.
- Mógł pomyśleć wcześniej, że jego zachowanie mnie zaboli – odwróciłam smutno wzrok.
- On naprawdę panią bardzo kocha. Chce się zmienić, byle by pani mu wybaczyła.
Ponownie spojrzałam na niego. Zbliżył się nieśmiało. Gdy zauważył, że się nie oddalam przysunął swoja twarz jeszcze bliżej, a następnie musnął delikatnie moje usta swoimi wargami. Odwzajemniłam pocałunek. Położył swoje dłonie na moich biodrach i wpił się jeszcze zachłanniej w moje usta. Oderwałam się w pewnym momencie od niego.
- Chodź, bo całujemy się na środku chodnika – powiedziałam skrępowana.
- Mi to nie przeszkadza – wzruszył ramionami.
- No dobrze, skoro wolisz tak. A ja myślałam, ze może pójdziemy do mnie – zaczęłam kreślić kółka na jego klace piersiowej. Uśmiechnął się cwaniacko i chwycił mnie za rękę. Ruszyliśmy w kierunku jego Infiniti, a następnie mojego domu.
______________
Jastrzębski znów wygrywa i znowu Kubiak MVP. Jaram się :D
eh, dobrze że się pogodziili nooo ;>
OdpowiedzUsuńOni są genialni :D super że tak szybko potrafią się pogodzić... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to i dobrze że aga wybaczyła Miśkowi.czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń