17.11.2013

Rozdział 70

Naszą rozmowę przerwało czyjeś wejście do sali. W głębi serca miałam nadzieję, ze to Michał. Pomyliłam się. Była to Natka z moimi rzeczami.
 - Przepraszam, że tak długo, ale mama mnie w domu przytrzymała – oznajmiła na wstępie. – Co wy macie takie miny?
Odwróciłam wzrok.
 - Agnieszka i Michał to duże dzieci i się przed chwilą pokłócili – odpowiedział Zbyszek.
 - O co wam poszło?
Nowak usiadła na drugim krześle obok mojego łóżka.
 - O Dominika – odparłam krótko i zaczęłam bawić się końcówkami moich włosów.
 - Dominika? Tego od tej dziewczynki z parku?
Pokiwałam twierdząco głową.
 - Według Michała jest nienormalny i podejrzany – prychnęłam. – Żadnego kolegi nie mogę mieć, bo od razu afera, bo pan wspaniały Michał Kubiak jest zazdrosny.
 - Widzę, że grubo było – Natka aż zagwizdała z zaskoczenia.
 - Grubo, grubo. W wielkim skrócie wyszło na to, że Aga ma zdanie Michała w dupie, a on zabrania jej mieć kolegów płci męskiej. Koniec – Bartman rozłożył teatralnie ręce. Wyglądał tak jakby cała ta sytuacja go bawiła. Wzięłam małą poduszeczkę z torby, którą przyniosła mi blondynka i uderzyłam nią siatkarza.
 - A to za co?! – oburzył się.
 - Bo ciebie to wszystko bawi, a mnie cholernie boli! – krzyknęłam, a potem odwróciłam się tak żeby ich nie widzieć. Znowu oczy mnie zapiekły. Nadal walczyłam jednak z tym żeby się nie rozpłakać. Kubiak to był cholerny dupek, który myślał, ze skoro z nim jestem to nigdy w życiu nie porozmawiam z żadnym innym chłopakiem.
 - Aguś – zaczęła troskliwie Natalia. Przetarłam oczy i odwróciłam się w ich stronę.
 - Możecie przekazać Michałowi, że jest kretynem i skończonym idiotą. A teraz chciałabym zostać sama. Mam dość wszystkich ludzi na Ziemi dzisiaj – powiedziałam.
 - Jak wolisz – przyjaciółka wzruszyła smutno ramionami.
 - Przepraszam. Nie chciałem żebyś pomyślała, że mnie to bawi – powiedział skruszony atakujący.

W końcu zostałam sama. Może w tym gadaniu Bartmana było trochę racji? Cholera. Faktycznie mnie też poniosło. Też bywam nerwowa. Pod tym względem jesteśmy z Kubim identyczni. Uśmiechnęłam się lekko na myśl o siatkarzu. Mimo, że mnie dziś strasznie zdenerwował to przecież nadal go kochałam. Był najważniejszy w moim życiu. Ja też zwaliłam, bo za bardzo się wdałam w ta kłótnię. Mogłam jeszcze bardziej mu tłumaczyć, że to tylko kolega, że on też przecież ma koleżanki, a ja go od razu o zdradę nie oskarżam. Pierwsza ręki przecież nie wystawię, bo to on zawinił bardziej, więc to on powinien mnie jako pierwszy przeprosić. Tak rozmyślając, zasnęłam.

Nazajutrz wypis dostałam o 10. Pakowałam swoje rzeczy i czekałam na Zbyszka. Obiecał po mnie przyjechać, bo rodzice byli w pracy i nie mogli. Natka musiała iść do szkoły, bo już wczoraj opuściła 3 ostatnie lekcje i miałaby niezły przypał potem. Doskonale ją rozumiałam i nie byłam zła. Michała nie zamierzałam nawet prosić. Od wczoraj się nie odezwał, a skoro postanowiłam sobie, że to on ma zrobić pierwszy krok, to tak ma być.
Nagle zaczął mi dzwonić telefon. Był to Zibi. Odebrałam, myśląc, że pewnie już czeka na dole.
 - No hej Zbysiu – zaczęłam i zasunęłam torbę. Byłam już cała spakowana.
 - Cześć, Aguś. Bo widzisz, jest taki problem.
 - Jaki?
 - Auto mi się zepsuło i właśnie jestem u mechanika. Bardzo cię przepraszam.
 - Nie no, nic się nie stało. Przecież to nie twoja wina – uśmiechnęłam się lekko.
 - Ale nie jesteś zła?
 - No co ty, Bartman. Duża jestem, dam sobie radę.
 - Zuch dziewczynka. Dobra, siostra ja kończę. Trzymaj się!
 - No pa Zbysiu, pa – rozłączyłam się. Westchnęłam. Pozostało mi wracać środkiem komunikacji miejskiej albo taksówką. Jako, iż mój portfel został w domu musiałam wybrać to pierwsze. Wzięłam torbę i wyszłam z sali. Na korytarzu natknęłam się na mojego, jakże ulubionego lekarza.
 - Mam nadzieję, że szybko się nie zobaczymy – powiedział z uśmiechem.
 - Ja również mam taką nadzieję.
 - Ale musi pani pamiętać o lekach i zdrowym trybie życia. Zrozumiano? – pogroził mi palcem.
 - Jak najbardziej – uśmiechnęłam się lekko.
Pożegnałam się z lekarzem i skierowałam ku wyjściu. Świeże powietrze było bardzo przyjemne. Spędziłam w szpitalu tylko jeden dzień, ale i tak miałam go dość na najbliższe… całe życie mniej więcej. Ruszyłam chodnikiem w kierunku przystanku, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich oczach. Wzdrygnęłam się przestraszona.
 - Może panią podwieźć? – usłyszałam ten znajomy głos i od razu się odwróciłam. Widząc uśmiech Kubiego miałam taką ogromną ochotę się w niego wtulić. Postanowiłam jednak, ze będę silniejsza.
 - Przykro mi, nie wsiadam z nieznajomymi do auta – odparłam.
 - To może się poznamy? Co pani na to? – poruszył zalotnie brwiami.
 - Niestety, ale mam chłopaka, który jest strasznie zazdrosny , gdy rozmawiam z jakimkolwiek innym mężczyzną.
 - Ten pani chłopak to musi być totalnym idiotą.
 - A żeby pan wiedział, że taki jest.
 - A gdyby on chciał panią przeprosić? Co musiałby zrobić żeby pani mu wybaczyła?
 - Musiałby się uspokoić i zrozumieć, że jeśli mam kolegów, to nie znaczy od razu, że go zdradzę, albo od razu zostawię.
 - Ten chłopak naprawdę bardzo żałuje, że się z panią pokłócił i że jest takim debilem – delikatnie pogłaskał mój policzek i spojrzał głęboko w oczy. Również spojrzałam w jego.
 - Mógł pomyśleć wcześniej, że jego zachowanie mnie zaboli – odwróciłam smutno wzrok.
 - On naprawdę panią bardzo kocha. Chce się zmienić, byle by pani mu wybaczyła.
Ponownie spojrzałam na niego. Zbliżył się nieśmiało. Gdy zauważył, że się nie oddalam przysunął swoja twarz jeszcze bliżej, a następnie musnął delikatnie moje usta swoimi wargami. Odwzajemniłam pocałunek. Położył swoje dłonie na moich biodrach i wpił się jeszcze zachłanniej w moje usta. Oderwałam się w pewnym momencie od niego.
 - Chodź, bo całujemy się na środku chodnika – powiedziałam skrępowana.
 - Mi to nie przeszkadza – wzruszył ramionami.
 - No dobrze, skoro wolisz tak. A ja myślałam, ze może pójdziemy do mnie – zaczęłam kreślić kółka na jego klace piersiowej. Uśmiechnął się cwaniacko i chwycił mnie za rękę. Ruszyliśmy w kierunku jego Infiniti, a następnie mojego domu.

______________

Jastrzębski znów wygrywa i znowu Kubiak MVP. Jaram się :D

3 komentarze:

  1. eh, dobrze że się pogodziili nooo ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni są genialni :D super że tak szybko potrafią się pogodzić... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to i dobrze że aga wybaczyła Miśkowi.czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń