Dzień pierwszego meczu. Lekcje w szkole ciągnęły mi się
niemiłosiernie. Punktualnie o 17 przyszła do mnie Natka, bo razem miałyśmy
śledzić relację na żywo. Do meczu została jeszcze godzina, ale my musiałyśmy
być gotowe wcześniej. Usadowiłyśmy się na moim łóżku wygodnie z kubkami pełnymi
gorącego kakao z bitą śmietaną. To, co kochamy najbardziej. Jako, że miałyśmy
jeszcze trochę czasu to zalogowałam się na facebooku. Zaczęłyśmy przeglądać
aktualności, gdy nagle wyskoczyło okienko z napisem: Dominik Wilczyński napisał
do ciebie. Wiadomość brzmiała tylko ‘Co tam?’. Nowak spojrzała na mnie
pytająco.
- Kto to?
- Kolega. Poznałam
go niedawno. Jak byłam z Denisem na spacerze to spotkałam małą dziewczynkę,
która bała się jakiegoś bezdomnego psa. Denis się na niego rzucił, a tamten
uciekł. Odprowadziłam ją do mieszkania i Dominik okazał się jej bratem. Ta mała
to niezłe ziółko tak swoją drogą. Dominik nie pozwolił jej iść do parku, więc
poszła niby do koleżanki, a zmyła się gdzie indziej.
- No niezła
cwaniara. Szkoda tylko, że ten pies tam był.
Zaczęłyśmy więc pisać z Dominikiem. Gdy jednak zbliżała
się godzina meczu, ładnie się pożegnałyśmy i uruchomiłyśmy relację. Wakacje się
zbliżały, ciepło za oknem było, a my obżerałyśmy się chipsami. Genialnie po
prostu. A mogłam wziąć marchewkę do pochrupania. Przytyję, jak nic. Będę
musiała zacząć biegać.
- Ale ty z tym Dominikiem nic ten teges, prawda? – spytała w pewnym momencie przyjaciółka. Spojrzałam na nią jak na kosmitkę.
- Ale ty z tym Dominikiem nic ten teges, prawda? – spytała w pewnym momencie przyjaciółka. Spojrzałam na nią jak na kosmitkę.
- Zwariowałaś?
Dobrze wiesz, że mam Miśka.
- Wiem, wiem. Ale
czy ten Dominik o tym wie?
- Wie, spokojnie –
uśmiechnęłam się lekko.
- I jak zareagował
na to, że siatkarz robi mu konkurencję? – szturchnęła mnie lekko ze śmiechem.
- Nijak. Nie wie,
że mój chłopak to siatkarz – wzruszyłam ramionami.
- W sumie to może
i lepiej. Mógłby cię wziąć za wariatkę. Hotek teraz pełno na każdym kroku.
- Nie nasza wina,
że wyrwałyśmy największe ciacha w reprezentacji – wybuchłyśmy śmiechem. Po
chwili jednak znowu wróciłyśmy do śledzenia meczu. Niestety nie szedł po myśli
Jastrzębian. Pierwszy set rozgrywany był na przewagi, jednak lepsi okazali się
Bydgoszczanie. Drugi natomiast padł już łupem gości. Następne 2 sety należały
jednak do gospodarzy. Zacisnęłam dłonie w pięści. Wiedziałam, że mecze na
wyjeździe nie będą należały do łatwych i że to był dopiero pierwszy, a
wszystkich może być nawet 5. Porażka jednak zawsze bolała. Tak strasznie
chciałam być tam teraz. Pocieszyć ich, przytulić. Najbardziej sercem byłam
jednak z Miśkiem. Przed wyjazdem nie napalał się na przywiezienie dwóch
zwycięstw, ale i tak wiedziałam, że jest wściekły. Niektórzy po przegranych
byli załamani, a inni wkurzeni. Do tej drugiej grupy zaliczał się Kubiak. Nawet
jeśli w meczu jego drużyna prowadzi, a jemu coś nie pójdzie to obwinia się o
każdą stratę punktu. To był typ gracza, do którego w takich chwilach bez kija
nie podchodź. Ja jednak zawsze byłam ryzykantką. Najczęściej ja przy nim wtedy
byłam.
Natka po meczu wróciła do siebie. Chciała się pouczyć na jutrzejszy
sprawdzian z polskiego, o którym szczerze powiedziawszy zapomniałam. Olałam to
jednak i weszłam na skype. Wyczekiwałam kiedy Michał zrobi się dostępny. Mogło
to potrwać jeszcze sporo czasu. Najpierw rozciąganie, potem prysznic, powrót do
hotelu, kolacja. Przez dobre 1,5 godziny nie miałam na co liczyć, ale jednak
siedziałam. Przy okazji trochę zajęłam się obrabianiem zaległych zdjęć.
Usłyszałam dźwięk telefonu. Chwyciłam komórkę i
odczytałam SMSa. ‘’Jak tam nastrój?
Przeczytałem, że niestety Jastrzębski przegrał’’. Nadawcą wiadomości był
Dominik. Szczerze to nie miałam ochoty z nim gadać. Od wczoraj co chwilę do
mnie coś pisze. Trochę mnie to denerwowało, ale może on po prostu chciał się ze
mną tylko zaprzyjaźnić. Postanowiłam, że go jednak nie zignoruje, tylko
odpiszę. No zachwycona nie jestem. Mam
tylko nadzieję, że jutro będzie lepiej – napisałam i wysłałam. Spojrzałam
na zegarek. 20:21. Odłożyłam laptopa na bok, wcześniej go wyłączając.
Korzystając z okazji, iż miałam jeszcze czas to zapięłam Denisowi smycz i
ruszyłam na chwilę do parku żeby mój pies mógł sobie trochę pobiegać i załatwić
potrzeby, gdzie indziej niż w ogródku. Po 15 minutach byłam z powrotem w domu.
Skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Następnie
przez 20 minut musiałam je suszyć, bo trochę ich na tej głowie miałam.
Oczywiście genialna ja zapomniała wziąć bielizny i piżamy, więc owinięta w
ręcznik poszłam do pokoju. Telefon, który zostawiłam na łóżku zaczął dzwonić.
Na wyświetlaczu przeczytałam Misiek
dzwoni , więc z wielkim uśmiechem odebrałam połączenie.
- Cześć –
zaczęłam.
- Wejdziesz na
skype?
- Za chwilę, bo
się myłam i jestem w samym ręczniku.
- Jak dla mnie
możesz nawet ten ręcznik ściągnąć – czułam, że się szczerzy, niczym głupi do
sera.
- Zboczeniec. Będę
za 5 minut.
- 5, jasssne – ah
ta Kubiakowa ironia. Rozłączyłam się i od razu skierowałam swoje kroki do
komody. Założyłam czystą bieliznę. Jako piżamę posłużyły mi jaskrawo różowe,
krótkie spodenki i czarna koszulka Michała, którą mu kiedyś podwędziłam, bo mi
się spodobała. Zażalenia nigdy nie złożył, więc mogłam ją sobie przywłaszczyć.
Odpaliłam mojego Samsunga i zalogowałam na skype. Niemal od razu zobaczyłam
połączenie od siatkarza. Z uśmiechem odebrałam. Widziałam po jego oczach, że
nie był zbyt szczęśliwy, lecz po chwili zaczęły się wyłaniać jakieś wesołe
iskierki. Tym razem siedział chyba normalnie, jak człowiek w pokoju, bo w tyle nie
spostrzegłam żadnej miotły, czy innego przyrządu do sprzątania.
- A ja się głupi
łudziłem, że jednak będziesz bez tego ręcznika – wykrzywił usta w podkówkę, a
ja tylko pokręciłam głową z politowaniem.
- A jakbyś był w
pokoju z innymi? Myślisz, że jestem taka głupia? – wystawiłam mu język.
- A ja specjalnie Zbyszka wygoniłem do Damiana żebym miał
wolny pokój! – oburzył się. Wysłałam mu buziaka w powietrzu. – A tak swoją
drogą, to czy to nie jest ta koszulka, która zginęła mi w niewyjaśnionych
okolicznościach kilka dni po kupieniu?
- Niee, no co ty –
machnęłam ręką z głupim uśmiechem. – Po prostu mamy podobny gust, Michałku.
- Ja tam swoje wiem, złodziejko.
- Oj tam, oj tam –
wyszczerzyłam się. – Jak tam te twoje nerwy, co?
- Nikt nie zginął,
nic nie rozwaliłem, więc chyba jest dobrze.
- Nawet nie wiesz,
jak strasznie chcę się do siebie przytulić – spuściłam głowę na dół.
- Ja też. Ale na
szczęście pojutrze już wracamy.
- Na pewno jutro
ich pokonacie, potem 2 mecze tutaj i będziesz miał medal.
- Obyś miała
rację.
- Będzie tak, zobaczysz! Od dziś mogę robić za jasnowidza. Będę zarabiać kupę kasy, a wtedy nic nie będzie mnie trzymało w jakimś tam Jastrzębiu. Wielki świat czeka!
- Będzie tak, zobaczysz! Od dziś mogę robić za jasnowidza. Będę zarabiać kupę kasy, a wtedy nic nie będzie mnie trzymało w jakimś tam Jastrzębiu. Wielki świat czeka!
- Oczywiście nie
zapomnisz o swoim ukochanym siatkarzu, prawda?
- Zwariowałeś? Nie
zamierzam się dłużej z jakąś hołotą zadawać – zaśmiałam się.
- Wredna małpa.
- Kurdupel –
wystawiłam mu język.
- Jestem wyższy od
ciebie, mała – puścił mi oczko.
- Nie mała, tylko
niska.
- Miedzianowłosa.
- Kubiak! Daję
słowo, że przefarbuję się na czarno i nie będę miała w słońcu rudych włosów!
- A tylko spróbuj
zmienić kolor, a ogolę cię na łyso i będziesz nosić brązową perukę!
- Uważaj, bo się
jeszcze przestraszę.
- Jakbym był koło
ciebie to być tak mała nie podskakiwała – zaśmiał się, a ja oczywiście
oburzyłam. Gdy chciał mnie zdenerwować to zawsze mówił o moim wzroście i
włosach. Stała taktyka, lecz jak zawsze skuteczna. Porozmawialiśmy jeszcze dobre 40 minut i
zrobiłam się senna. No tak, tego dnia wstałam przed 6 rano. Pożegnałam się z
siatkarzem i słysząc to jego słodkie ‘’Kolorowych snów, skarbie’’ mogłam spać
spokojnie.
_______________
JW wygrał 3:2 z Zaksą i choć mogło być 3:0 to i tak się cieszę. ;)
Oj Misiek jak zawsze głupie teksciki wali :)
OdpowiedzUsuńja tez sie ciesze ze JW wygrał hihi:)
ściskam :*
Misiek i jego teksty powalają :D oczywiście że się cieszę z wygranej JW :D :D pozdrawiam do następnego
OdpowiedzUsuńMisiek rozwalił system jak nie palnie jakimś tekstem to schowie się w pomieszczeniu z mopami świetny rozdział... :* pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczny rozdział ... pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuń