Obudziło mnie słońce, które wdzierało się do
pomieszczenia przez szybę. Powoli otworzyłam zaspane oczy. Byłam w łóżku
Michała. W jego sypialni. Razem z nim. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie
wczorajszej nocy. Delikatnie, aby nie obudzić przyjmującego podniosłam się do
pozycji siedzącej. Zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu. 8:11 – przeczytałam w myślach. Nie
chciało mi się iść do szkoły, więc postanowiłam sobie zrobić dzień wolnego.
Ubrałam swoje majtki i narzuciłam koszulę Michała, która leżała niedaleko.
Zapięłam niektóre guziki, ale jak się
okazało krzywo.
- A gdzie ty
uciekasz? – usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą twarz
siatkarza, który podniósł się lekko, opierając głowę na swojej ręce. Bacznie
mnie obserwował.
- Zrobić śniadanie
– odparłam.
- Oj no poleż
sobie jeszcze troszkę ze mną – zrobił maślane oczka, a ja się zaśmiałam,
wstając z łóżka.
- Nie mało ci
jeszcze, Kubiak?
- Mi nigdy nie
jest mało – puścił do mnie oczko.
- Nie zamierzam ci
śniadania do łóżka przynosić, więc przyjdź za chwile do kuchni .
- Wyglądasz
genialnie w mojej koszuli – mrugnął do mnie. – Jeszcze lepiej niż ja.
Posłałam mu całusa w powietrzu i ruszyłam do kuchni.
Otworzyłam lodówkę i myślałam, co mogę przyrządzić. Padło na jajecznicę z serem
feta. Nie za dużo roboty, za to efekt bardzo dobry. Po 5 minutach wyłączyłam
palnik pod patelnią z gotową już jajecznicą. Poczułam, jak mój chłopak przytula
mnie od tyłu, kładąc ręce na moich biodrach. Pocałował mnie w szyję, mrucząc
cicho. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Przymknęłam lekko oczy.
- Strasznie na
mnie działasz, wiesz? – zapytał retorycznie.
- Głupek –
cmoknęłam go szybko w usta i zabrałam się za nakładanie jajecznicy na talerze.
- A ty wiesz, że
jesteś już poważnie Do szkoły spóźniona? – zapytał mnie w końcu Michał.
Wzruszyłam ramionami.
- Robię sobie
wolne .
- I co będziesz
robić, hm?
- A nie wiem
jeszcze. A co się tak dopytujesz?
- Nie chcę żebyś
się nudziła, więc zabiorę cię na trening – wyszczerzył się.
- Ale będę tylko
siedzieć, okej? Nie chce mi się z wami biegać – jęknęłam.
- No dobrze,
dobrze. Będziesz tylko siedzieć.
- W takim razie
pójdę. Ale najpierw skoczymy do mnie żebym się przebrała.
Tak jak powiedziałam, w drodze na halę wstąpiliśmy do
mojego domu, gdzie ściągnęłam tą śliczną sukienkę i ubrałam się w coś bardziej
odpowiedniego. Wybór padł na bluzkę z rękawem ¾ (link) oraz zwykłe, brązowe
rurki (link). Włosy związałam w warkocza i już byłam gotowa.
Na halę weszliśmy z Michałem trzymając się za ręce. Po
przywitaniu się z wszystkimi dałam chłopakowi buziaka w policzek i usiadłam na
trybunach. Trening, jak trening. Nic specjalnego. Najpierw się trochę
porozgrzewali, porozciągali. Następnie zagrywka i przyjęcie, a potem ćwiczenia
w wystawie i ataku. Na samym końcu standardowo mieli rozegrać mecz. Podzielili
się na drużyny i zajęli swoje połowy. Nagle zawołał mnie trener. Podeszłam do
niego.
- Agnieszka,
mogłabyś być sędzią? Muszę powypełniać trochę papierów – zapytał po angielsku.
- Jasne, nie ma
sprawy – zgodziłam się bez wahania. Bernardi mi podziękował i wyszedł z Sali.
Ja natomiast zajęłam miejsce dla sędziego. Niestety nie miałam gwizdka, a
szkoda, bo wtedy wczułabym się bardziej w rolę. Na początku obyło się bez
problemów. Jak zwykle dużo śmiechu, gadania. Rzecz jasna chłopaki przykładali
się do tego, co robili, bo w końcu niedługo miała się rozpocząć faza play-off w
PlusLidze.
- Przecież był
blok! – wydarł się Holmes w pewnym momencie.
- Jaki blok? Jaki
blok?! – protestował Kubiak.
- Właśnie.
Przecież Michał jest za mały żeby coś zablokować – wyszczerzył się Łasko i
spotkał się z morderczym wzrokiem swojego imiennika.
- Żądam wideo
weryfikacji – oznajmił Bartman, krzyżując ręce na piersi.
- Niestety nie
mamy tu takich luksusów – wyszczerzyłam się.
- Co?! – oburzył
się atakujący. – Żądam challangu! To ja tu jestem gwiazdą!
- Zbyszek, zjedz
Snickersa, bo strasznie gwiazdorzysz – nabijał się Czarnowski. Urażony Zibi
zamilkł.
Mecz wygrała drużyna, w której znajdował się Kubiak,
Łasko, Wojtaszek, Holmes, Martino, Tischer i Polański. Rzecz jasna druga grupa
była oburzona. A kto się najbardziej rzucał? Tak, Bartman.
- Agnieszka, ja
cię wydziedziczę! – krzyknął do mnie Zibi, gdy zeszłam ze słupka sędziowskiego.
- Żebym jeszcze
miała, co po tobie dziedziczyć – odparłam.
- Kubiak cię
przekupił i tyle – skrzyżował ręce na piersi.
- Skoro ją
przekupiłem, to czemu chciała mi wlepić
żółtą kartkę, gdy chciałem chwilową przerwę? – wtrącił się przyjmujący.
- Bo chcieliście
odwrócić moją uwagę. Ale Zbigniewa Bartmana nie da się oszukać!
- Oj cicho już
siedź, Zbysław – uciszyłam się, a na zdeformowane imię atakującego, cała sala
zaniosła się śmiechem.
___________
Naszym reprezentantką niestety nie idzie ostatnio ;//
cały czas sielanka, pomijając szkołe lubie to :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)
a naszym reprezentantkom jeszcze będzie wychodzić, strefa czasu, a rozkręcimy się, oby nie skończyło się tak jak nasi chłopaki skonczyli..:(
pozdrawiam:*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
Świetny!!!
OdpowiedzUsuńsielana *o*
OdpowiedzUsuńjeżeli chodzi o nasze panie to myślę, że trafiły na piekielnie trudne rywalki, stąd też ich wyniki. Myślę, że Kaczor powinna bardziej ryzykować z sytuacyjnych, bo w ważnych momentach jednak decydowała się na przebicie i oddanie piłki "za darmo".
Zapraszam na nowy rozdział na moim nowym blogu, czyli na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com / ZAPRASZAM. :*
świetny rozdział :) bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń