10.08.2013

Rozdział 39

Zbliżały się 25 urodziny Michała. Między nami była różnica około 6,5 roku, ale to nic takiego. Oczywiście szykowała się wielka impreza. Siatkarze uwielbiają się odpowiednio zabawić. Przez słowo ‘odpowiednio’ rozumieją oczywiście hektolitry alkoholu. A potem się muszą tłumaczyć na treningu. Z racji, iż mieszkanie przyjmującego było za małe, by pomieścić tylu gości, impreza miała się odbyć w klubie. Tak, był to ten sam klub, w którym pół roku temu zdarzył mi się ten niemiły incydent. Od tamtej pory tam nie byłam, ale ten barman już tam nie pracował, a w dodatku będzie ze mną Misiek.
Nad prezentem pracowałam już od ponad tygodnia. Długo się głowiłam, co to mogłoby być, ale w końcu wpadłam na coś ciekawego. Postanowiłam dać Miśkowi album. Tak, wydaje się to banalne, ale to niebyły byle jaki album. Był bardzo grupy i zawierał ok. 200 zdjęć. Było to udokumentowane ostatnie 1,5 roku. Na pierwszej stronie było zdjęcie z pierwszego meczu, na który przyszłam i po którym to się poznaliśmy. Był to taki sentymentalny prezent. Przyjemnie mi się go robiło. Dodatkowo zamówiłam w Internecie statuetkę a’la MVP z podpisem: NAJLEPSZY SIATKARZ NA ŚWIECIE. Jako, iż w tym sezonie niestety nie dostał żadnej nagrody, to dostanie choć taką.

Przyjaciele mieli podjechać do mnie o 18, więc miałam jeszcze tylko godzinę. Wyprasowałam sukienkę (link), którą następnie założyłam. Do tego moje nowe szpilki i byłam prawie gotowa. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Gdy były takie proste sięgały mi prawie do pasa. Chyba musiałam pomyśleć o podcięciu ich. Nie miałam jednak w tym momencie na to czasu, bo zobaczyłam przez okno, że taksówka już jest. Tak, tego dnia mieli zamiar pić wszyscy. A potem kto będzie musiał ich pilnować? Tak, ja.
Ubrałam płaszcz i poszłam oznajmić rodzicom, że idę.
 - Wychodzę – powiedziałam.
 - Baw się dobrze – powiedziała mama z uśmiechem.
 - Złóż Michałowi życzenia od nas – dodał tata.
 - Złoże, złoże. Pa – i już mnie nie było.

Weszliśmy do klubu i ściągnęliśmy nakrycia wierzchnie, które później zostawiliśmy w szatni. Goście już byli. Tradycyjnie odśpiewano ‘’100 lat’’ (co wyglądało komicznie w wersji zagranicznych siatkarzy, którzy śpiewali z tekstem) i oczywiście ktoś potem rzucił hasło ‘’No to pijemy panowie’’. Tego tłumaczyć na angielski nie trzeba było. Ciekawe dlaczego?

Impreza trwała w najlepsze, a ja potrzebowałam chwili wytchnienia. Zobaczyłam, że Michał siedzi przy stoliku i uśmiecha się do mnie. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Przytulił mnie do siebie i pocałował.
 - I jak się bawisz, staruszku? – wyszczerzyłam się.
 - Staruszku? O ty paskudo – oburzył się.
 - No wiesz, masz już 25 lat. Teraz to już z górki.
 - Życzysz mi szybkiej śmierci. Zapamiętam to sobie!
Zaśmiałam się i cmoknęłam go w nos.
 - Bez ciebie umrę tu z nudów.
 - I taka postawa już bardziej mi się podoba.
Naszą miłą rozmowę przerwał nam Patryk Czarnowski, który lekko chwiejnym już krokiem podszedł do nas.
 - Agnieszko, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną?- zapytał, uśmiechając się szeroko.
 - Przykro mi Michałku, Patryk wzywa!- zaśmiałam się, ostatni raz pocałowałam Kubiaka i poszłam na parkiet z Czarnowskim. Nasz taniec musiał wyglądać komicznie, ponieważ ze względu na stan środkowego ledwo utrzymywał on równowagę. Cóż, 4 minuty i tańczyłam już z kim innym, a tym kimś okazał się Zbyszek. Tego wieczora jeszcze z nim nie tańczyłam.
 - I jak się bawisz? – zapytał mnie atakujący z uśmiechem.
 - A bardzo dobrze. A ty, Zbigniewie?
 - Jak oficjalnie – wywrócił oczami. – Również bardzo dobrze.
 - Gdzie Natkę zgubiłeś?
 - Gdzieś tam z Patrykiem ją widziałem. Nie mogę powiedzieć, ze tańczyli, bo..
 - Wiem, wiem. Sama z nim ‘’tańczyłam’’.
Zaśmialiśmy się.
 - A ty, gdzie Miśka podziałaś? – zapytał.
 - A nie wiem. Gdzieś się szlaja.
 - Nie pilnujesz go?
 - Zibi, on ma 25 lat. Może nie zrobi sobie krzywdy – wystawiłam mu język.
 - No ja nie wiem. On to taka sierota – zaczął, ale uderzyłam go przyjacielsko w ramię. Zaśmiał się. – Jak lwica.
 - Żebyś wiedział – wyszczerzyłam się.
 - Cieszę się, że jesteście razem, szczęśliwi.
 - Jeszcze kilka miesięcy temu nie sądziłam, że to się w coś takiego przemieni.
 - A ja tam już od dawna wiedziałem, że będziecie razem. Odkąd Kubiak mi powiedział, że się zakochał to wiedziałem, że to kwestia czasu. Obstawiałem tylko, że dłużej mu to zajmie, bo to jednak taka sierota jest – zaśmiał się, a ja znowu go uderzyłam. – Przestań, bo ta ręka, którą ty bezczelnie bijesz, zdobywa punkty dla Jastrzębskiego Węgla.
 - Oj tam, jest Łasko jeszcze. A w dodatku Michał też potrafi atakować – wyszczerzyłam się.
 - Teraz się małpy solidaryzować będą – jęknął, a ja się zaśmiałam. – Chyba od początku naszej znajomości nie widziałem cię takiej szczęśliwej.
 - Bo nigdy nie byłam taka szczęśliwa, jak teraz – wyznałam.
 - Odbijany – usłyszeliśmy oboje i już po chwili tonęłam w ramionach mojego chłopaka. Z głośników popłynęła wolna piosenka (link). Wtuliłam się w mocno w bruneta. Poczułam, jak całuje mnie w czubek głowy.
 - To dla ciebie – szepnął, a po chwili zaczęły lecieć słowa. Wsłuchałam się w nie dokładnie.
‘’Jeśli chcesz
Wypuść spod powiek wiosnę
Wypuść błękit radosny
W moje niebo...
Jeśli chcesz
Niech motyle Twych słów
Z ciepłych wyfruną ust
W moje niebo...’’
Kubiak szeptał mi tekst do ucha. Strasznie lubiłam ją piosenkę i on doskonale o tym wiedział. Przytuliłam się do niego mocniej. Poczułam, że łzy zaczynają mi się zbierać w oczach.
 - Ej, czemu płaczesz, malutka? – spytał troskliwie. Spojrzałam mu w oczy. W te jego niebieskie oczy, od których miękły mi kolana.

 - Bo jestem cholernie szczęśliwa – powiedziała cicho i pocałowałam go.

_____________

Dzisiejsza porażka Polek z Niemkami strasznie mnie zdołowała :(

1 komentarz:

  1. końcówka tak bardzo rozczulająca, cieszę się jej, ich szczęściem. :)

    Zapraszam na nowe, piąte spotkanie na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com

    Całuję, camilla. :*

    OdpowiedzUsuń