1.08.2013

Rozdział 36

O dziwo moje wątpliwości, co do talentu kucharskiego Michała były bezpodstawne. Zrobił pyszną zapiekankę. Po jakimś czasie przyznał mi się jednak, że od tygodnia codziennie próbował to przyrządzać, aż w końcu doszedł do wprawy. Pierwsze próby rzecz jasna były całkowicie nieudane i niejadalne. Na całe szczęście umie grać w siatkówkę i niech na tym pozostanie.

Siedzieliśmy na kanapie, wtuleni w siebie nawzajem i miło rozmawialiśmy. W międzyczasie popijaliśmy wino. Nasze ulubione. 
 - A pamiętasz nasz wakacyjny wyjazd na Mazury? – przypomniał Michał, a ja od razu zaniosłam się wielkim śmiechem.
 - Tego nie da się zapomnieć. Jak sobie przypominam Zbyszka, gdy próbował rozpalić ognisko, a w rezultacie prawie wywołał pożar lasu.
 - A ja jako wspaniały przyjaciel pomogłem mu gasić.
 - Z tym, że na początku pomyliłeś butelkę z wodą z butelką z benzyną – wystawiłam mu język.
 - Oj tam, oj tam. Ciemno było to każdy mógł pomylić. Ale i tak dla mnie najlepsze było, jak wszystkie ubrania Zbyszka wrzuciłem do wody, potem wściekły je wyławiał i cały następny dzień chodził w kąpielówkach, bo wszystko było mokre.
 - To akurat było wredne – uderzyłam go lekko w żebra.
 - Ej, nie ma takiego bicia – oburzył się i zaczął mnie łaskotać.
 - Michaał… proszę… przestań – mówiłam przez śmiech. Usadowił mnie sobie na kolanach, by mieć lepsza pozycję do łaskotania. Musiałam jakoś to przerwać, więc po prostu wpiłam się w jego usta. Tak, jak myślałam zaprzestał swoich czynności i objął mnie w pasie. Wplotłam ręce w jego włosy i delektowałam się smakiem jego ust. Wpuściłam jego język do środka, by mógł bez żadnych przeszkód obcować z moim. Gdy jego ręce jeździły po moich plecach oraz udzie poczułam, ze mam gęsią skórkę. Jakiś czas temu mówiłam mu, że nie mam dla niego prezentu, lecz teraz już miałam. Zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. Brunet oderwał się na chwilę ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
 - Jesteś pewna? – spytał troskliwie. Pokiwałam twierdząco głową.
 - Na 100% - odparłam.
 - Chodź do sypialni – złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju, gdzie ponownie zaczęliśmy się całować. Kubiak usiadł na łóżku, a ja okrakiem na jego kolanach, przez co sukienka, powędrowała mi do góry, odsłaniając bardziej moje uda. Kontynuowałam odpinanie guzików i już po chwili szara koszula leżała na ziemi. Po kilku minutach zostaliśmy w samej bieliźnie. Obdarowywaliśmy się pocałunkami, pieszcząc nawzajem swoje ciała. Kubiak zabrał się za odpinanie mojego stanika, jednak niezbyt mu do szło, więc sama go odpięłam, śmiejąc się lekko. Pieścił moje piersi, najpierw dłońmi, następnie ustami. To było takie przyjemne. Ściągnęłam z niego bokserki i wtedy pierwszy raz widziałam go w całej swojej okazałości. Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco. Misiek zdjął moje figi i teraz już nie dzielił nas żaden materiał. Nie chciałam dłużej czekać. Chciałam już poczuć go w sobie. Kubiak na chwilę oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy.
 - Aga, jeśli nie jesteś gotowa, to możemy zaczekać – powiedział. Podziwiałam go za to, że mógł się tak poświęcić. Widziałam przecież, że pragnął tego równie mocno, jak ja. Uśmiechnęłam się.
 - Jestem gotowa. Nie chcę czekać.
I stało się. Wszedł we mnie. Najpierw powoli, delikatnie, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Gdy natarłam biodrami mocniej, dałam mu znać, że chcę więcej. Jego ruchy stały się coraz szybsze i mocniejsze. Zacisnął ręce na pościeli, a ja wbiłam paznokcie w jego plecy, aż lekko syknął z bólu. Całe pomieszczenie wypełniło się naszymi pojękiwaniami rozkoszy.


Leżałam wtulona w Michała. Brunet bawił się moimi włosami. Przymknęłam oczy, uśmiechnęłam się i rozkoszowałam się tą bliskością. Czułam się wspaniale. Nie sądziłam, że mój pierwszy raz przeżyję z kimś, kto jeszcze do niedawna był tylko moim przyjacielem.
 - O czym myślisz? – zapytał mnie nagle przyjmujący.
 - O nas – odparłam.
 - I do czego doszłaś?
 - Że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie – rozmarzyłam się. Poczułam, jak Kubiak całuje mnie w czubek głowy. Następnie odgarnął moje włosy i pocałował moje ramię.
 - Kocham cię – wyszeptał mi do ucha.

 - Ja ciebie też – pocałowałam go.

____________

Krótkie, wiem, ale mam nadzieję, że się podoba. 

4 komentarze:

  1. ja się już rozkręcam a tu koniec :( nawet nie można wejść w klimat bo zaraz już trzeba komentować :)
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. nono ciekawie, szkoda tylko że króciutko :)
    czekam już na następny ;)
    pozdrawiam :*

    siatkarskielovestory.blogspot.com
    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba podoba ! rzeczywiście krótko, w następnym musisz to nadrobić :D !

    zapraszam do siebie ;)
    http://serca-kolysanie.blogspot.com
    http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/

    pozdrawiam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne chociaż krótkie :) Bardzo mi się spodobało :)) Nie zdążyłam dobrze usiąść a tu już koniec czytania :)

    OdpowiedzUsuń